Właściciel
Zauważyłeś jakąś armię daleko za drzewami i rzeką.
Zamyka oczy i bierze głęboki wdech po czym bierze trochę ziemi i wsmarowuje ją lekko w twarz.
- Walczę... jak zawsze...
Po tym bierze trochę piachu i obsypuje nim dłonie.
- Walczyłem od zawsze...
Wyciąga sprawnym ruchem miecz.
- I zginę honorowo...
Przecina kilka razy powietrze mieczem, po czym nakreśla pentagram mieczem w powietrzu.
- I wy dziś zginiecie, obiecuję, że nie odpuszczę wam łatwo...
Konto usunięte
///Bóg, honor, ojczyzna zamienia się w szatan, śmierć, zguba////
Właściciel
Czekali już tam na ciebie.
-Gotowy? Walczmy o honor.
- Walczmy.
Powoli schodzi do nich aż w końcu staje przed nimi.
- Jak będzie przebiegała walka? Turowo. Jeden na jednego? Czy może idziemy z żywiołem?
- Czyli jeden ja jednego.
Znów robi pentagram w powietrzu, tylko, że tym razem palcem.
Właściciel
Oddziały wroga się zbliżały, zauważyłeś, że po drodze są dwie wioski tętniące życiem.
Było tam wielu mężczyzn.
- Wioski. Niech ktoś pójdzie rekrutować chętnych do walki.
Nadal "maluje" pentagram.
Właściciel
-Oni się nie nadadzą, nie umieją walczyć w bezpośredniej walce.
- Lecz czy mają honor? Czy mają honor aby walczyć o swoje?! Ma ktoś iść i rekrutować tych, którzy chcą walczyć o swoje! Jeśli trzeba to umrzeć!
Kończy "malowanie" pentagramu i wbija miecz w ziemię po czym klęka.
Właściciel
//dziwne to, ale ok...
Wielki Mistrz poszedł po nich.
Twój kompan za to coś ci zaproponował:
-Możemy ich zabić, nie stając do bezpośredniej walki...
- Tak. Czy armia przechodzi wąwozem? Możemy też zasypać ich strzałami, kamieniami, wszystkim. Możemy wziąć ich w ognień krzyżowy.
Właściciel
-Będą przechodzić, to dobry pomysł, ale Wielki mistrz się nie zgodzi.
//Gdzie udawałem Ruska? A co do pentagram, możesz uważać to za nienormalne, nie za bardzo mnie to obchodzi. Dla mnie to normalne//
- Robimy.. wybory. Jeśli większość wybierze mój pomysł idziemy po mojemu, jeśli nie to po woli Mistrza.
Właściciel
-Myślę, że możemy temu zaradzić.
Właściciel
-Dowiesz się w swoim czasie.
Kompan odszedł, do ciebie przybywało coraz więcej mężczyzn.
Właściciel
Kompan przyszedł.
-Wielki Mistrz nie będzie walczył, więc możemy spełnić swój plan.
- Dobrze, wytłumacz mi tylko jak go przekonałeś?
Jego oczy przeszywają kompana.
Właściciel
Trochę trudno było to widać, szczególnie przez jego maskę.
-Coś sugerujesz?
- Nie. A teraz ustaw ludzi tak aby obsypywali wrogą armię. Wąwóz dobrze się do tego nada. Jeśli tego będzie za mało to weźmiemy ich w ogień krzyżowy.
Właściciel
-Zrobię to.
Twój kompan poprowadził ludzi na brzegi kanionu.
Wstaje i wyciąga miecz, zaczyna ćwiczyć.
Właściciel
Nie było na to czasu.
-Idą przez kanion! przygotować się!
Znów rysuje pentagram mieczem w powietrzu.
- Gdy będą po środku atakować! Gdy osłabną w mocnym stopniu atakować ogniem krzyżowym!
Właściciel
-Tak jest!
Wrogie jednostki zaczęły przechodzić, armia zaczęła ją atakować, przy okazji spuszczając na nich kłody.
Spluwa na ziemię.
- Mówiłem, że łatwo nie odpuszczę.
Właściciel
Walka trwała, kila twoich padło martwych od strzał, jednak wygrywaliście przewagą ponad czterdziestu ludzi.
Nadal patrzy na to i zaczyna rysować przeróżne pentagramy na ziemi.
Właściciel
Walka ucichła, twój kompan do ciebie podszedł.
-koniec, wygraliśmy.
Właściciel
Walka dobiegła końca, jednak wizja przeszłości ciągle trwałą, coś tutaj było ewidentnie nie tak.
- Czyżbym utknął?
Rozgląda się szybko.
Właściciel
Ludzie się bawią, świętują.
Zbliżał się wieczór, a twój kompan zniknął.
Powoli odchodzi od nich wszystkich.
- Ku*wa.
Właściciel
Zauważyłeś jakiś kopiec piasku kilka metrów dalej.
- Tylko nie to...
Woła ludzi.
Właściciel
Kilka osób przyszło, na wpół trzeźwych.
Właściciel
Odkopali to, były to zwłoki Wielkiego Mistrza.
Wzdycha.
- Zwołać zebranie.
Właściciel
Ludzie zebrali się dość szybko, ustawili się przed tobą w pół okręgu.
- Ogłaszam, że Wielki Mistrz nie żyje! Jego ciało zostało przed chwilą znalezione przeze mnie. Nie wiem kto to zrobił.
Ależ wiem...
- Ogłaszam żałobę.
Właściciel
Żołnierze złożyli zgodny hołd przy grobie zmarłego, a następnie odeszli do swych domów.
Patrzy na zachodzące słońce.
Właściciel
Ostatecznie zaszło za wielką górą Fudżi.