Konto usunięte
Dobry sposób te pogrubienia. Pozwól, że skorzystam.
1. "jestem Kosmopatriotą"
Szukałem i szukałem, ale definicji tego słowa nie znalazłem.
Neologizm wprowadzony do użytku prawdopodobnie wyłącznie przeze mnie. Faktycznie mogło to być przydatne, choć sądziłem, że nie niezbędne.
W skrócie:
Różnorodność - tak,
Podział - nie.
Szerzej:
Kosmopatriotyzm zakłada miłość, szacunek do Ojczyzny lub też do szerszej części różnorodności np. kultury Zachodu czy też świata. Niezależnie od wydzielonej partycji, będąc Kosmopatriotą nie można klasyfikować jako gorszych pozostałych.
2.1. "Kocham swój Kraj i cieszę się, że jestem Polakiem"
Zdajesz sobie, jakie to aroganckie?...
Nie, aroganckie nie jest bycie dumnym z tego, kim się jest. Aroganckie jest bycie dumnym z cechy, na którą nie ma się wpływu. To tak jakbym powiedział "jestem dumny z bycia białym mężczyzną".
2.2. Kochasz swój kraj i uważasz go za najodpowiedniejszy dla siebie tylko (i tylko!) dlatego, że się w nim urodziłeś. Gdybyś urodził się w Australii, albo Somalii, nie kochałbyś Polski.
2.3. "Bycie dumnym z tego kim się jest nie jest niczym złym tak samo jak Patriotyzm."
Nie, nie jest to złe. Ale, jak napisałem przed chwilą - Bycie dumnym z cechy, którą samo się wypracowało jest okej. Bycie dumnym z cechy, którą się odziedziczyło, na którą nigdy nie miało się wpływu etc. nie jest złe, tylko po prostu głupie. Tak, jak patriotyzm.
Nie uważam, by to było aroganckie. Miłość do matki też jest nam z góry narzucona : )
A jest bardzo ważna rzecz: miłość, która powstała wymuszona, nie jest gorsza od tej, która nie jest, jeżeli przekształci się w świadome uczucie. Jestem dumny z bycia białym mężczyzną, Polakiem i oczywiście, gdybym był żółtą kobietą z Japonii nie kochałbym Polski i bycia białym mężczyzną. Chodzi jednak o to, że to nie jest, moim zdaniem, gorsza - czy głupsza - miłość od tej, w której, co kochasz.
Porównam te miłości do problemu in vitro: dziecko powstałe "sztucznie" i dziecko powstałe "normalnie" są po urodzeniu jednakowo człowiekiem, moim zdaniem. Nie liczy się przeszłość, a to jak to wygląda w istocie, teraz. Uważam więc, że niezależnie od tego jaka jest geneza miłości (m.in. do ojczyzny) liczy się jej siła i ona sama jako wartość, dla osoby, która widzi wartość w miłości - tutaj prawdopodobnie ciężko będzie nam się zgodzić.
Do tego, pamiętajmy, że wcale nie trzeba tego Kraju kochać - nie jest to żaden przymus, zawsze można wyjechać, dlatego za moim wolnym wyborem się dzieje to.
Na poparcie tezy z przedostatniego zdania powiem, że gdyby wszystko sprowadzać do: "lubisz to, bo to" mielibyśmy duży problem ze znalezieniem tych rzeczy, które faktycznie zależą wyłącznie od naszej woli, a nie od wychowania, dostępnych rzeczy, wpływu innych ludzi, dojrzewania, nastrojów itp. - coś czuję, że zaprzeczysz, acz myślę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że na Twoje wolne decyzje mają wpływ powyższe czynniki i gdybyś miał je zupełnie zmienione, uważam, że miałbyś zupełnie różny gust. Myślę na 85%, że nie możesz z pełną pewnością powiedzieć np., że masz 100% pewność, że gdybyś jako Amerykanin zagrał w Gothica spodobałby Ci się on. Myślę, że tu można tylko przypuszczać.
3. "Ale ważna sprawa:[...]"
Jestem stuprocentowo pewien, że w tym zdaniu coś pokręciłeś.
Hmm... przyjrzę się temu kiedyś indziej, na razie sądzę, że to samo napisałem już w toku myśli ogólnych reszty komentarzy (ta, pomijam coś, co sam nazwałem "ważną sprawą" ;x)
4. Powiedz mi, po co w ogóle kochać swój kraj? Czemu ludzie uważają to za coś dobrego? To bez sensu...
Tu prawdopodobnie są nasze rozstaje u zródeł różnicy zdań na powyższy temat : )
Powiedzieć mogę, że jestem zwolennikiem miłości wszechobecnej. We wszystko, co robię staram się wkładać mniejszy lub większy poziom miłości, pozytywnych emocji, uprzejmości, poświęcać czas oraz lubić, co tylko mi się spodoba. Jeżeli mam coś, co jest częścią mnie i nie mam jak np. tego zmienić lub zmiana tego nie ma efektu (np. w niektórych przypadkach to do jakiej klasy się dostałeś nie ma wpływu większego) sądzę, że warto pomyśleć, że to na co nie ma się wpływu kształtuje nas samych, ponieważ uważam, że bardzo mocny wpływ na to kim jesteśmy ma to, co nas spotyka i ludzie etc. - domyślam się, że zaprzeczysz, ale często mówisz o tym, że dyskusja pobudza Cie do rozkminiania, a czy przyczyną dyskusji nie jest jakiś inny człowiek i to, że znalazłeś się akurat na tym serwisie? A jeśli to kształtuje nas jest częścią nas (meine Name ist Legion, denn wir sind viele...), a uważam, że wszystko, co kształtuje mnie na lepsze jest godne miłości (mniejszej lub większej) z mojej strony : )
Miłego dnia ^^