GustawAdolf pisze:
Nie obraź się, ale nieco Korwinowe te argumenty :D
Nie obrażam się, masz prawo myśleć co Ci się podoba. Aczkolwiek, jakby to nazwać... Zaniepokoiła mnie ta wypowiedź.
GustawAdolf pisze:
Argument 2 jest bez sensu, ale jakby to ująć...
Tak w skrócie
Jeśli kosztowałyby 50 gr, to znaczy, że komuś OPŁACA się sprzedawać je za 50 gr. A jeśli komuś opłaca się sprzedawać coś za 50 gr to znaczy, że ma wielu klientów, bo zwracają mu się koszty produkcji. A to oznacza, że więcej osób jest uzależnionych.
Moja wersja też nie jest majstersztykiem ekonomicznym, ale zawsze coś :)
Handlowanoby tym, bo to uzależnia. Towar uzależniający pozwala zatrzymać przy sobie klienta, czyli stałe źródło dochodów.
No właśnie na tym polega problem - średnio się opłaca za tak śmieszną kwotę. Weź pod uwagę fakt, że o ile spora część ludzi to idioci, zdecydowana mniejszość jest aż tak szurnięta by w ten sposób się truć. Rzecz jasna mówię tu o twardych narkotykach.
I może źle się wyraziłem: Byłaby warta 50 gr. Tutaj działa najczystsza ekonomia, a raczej jedna z najprostszych zasad - zasada popytu i podaży.
GustawAdolf pisze:
Zakazany owoc smakuje najlepiej - owszem.
I teraz pytanie - czy wprowadzenie kodeksów prawnych, sądów i policji zmniejszyło ilość przestępstw ogólnie? Tak.
Czy zakaz robienia czegoś zeruje ilość przypadków? - Nie. Czy je zmniejsza? - zazwyczaj tak. W tym wypadku tak.
I tutaj kolejna niezgodność, bo w tym wypadku nie zmniejsza. Przypadków narkomanii jest więcej niż grzybów po deszczu, a kiedyś tego nie było. Kiedyś, czyli wtedy, kiedy nie rozpoczęto tej nagonki.
GustawAdolf pisze:
I najgorszy argument... ten o gardzeniu głupimi i o tym, że jeśli ktoś dał się wmanipulować to nie warto mu pomóc bo to jego sprawa... hmm...
Nie umiem na to odpowiedzieć. Ja po prostu wierzę, że każdemu człowiekowi należy się szacunek. Głupim i nierozsądnym też. Uważam też, że ludziom nierozsądnym należy w miarę możliwości pomagać. Tu już kwestia światopoglądu. Jeśli ktoś uważa, że słabi powinni zostać zniszczeni, a silni stać się silniejszymi - niech sobie zatrzyma ten argument.
Zaraz, zaraz. Wyjaśnijmy sobie coś.
1) Nie wspomniałem, że nie warto mu pomagać. To, czy pomożesz czy też nie, jest Twoją sprawą. Twoją decyzją. I chwała Ci, jeśli takiemu człowiekowi pomożesz, uświadomisz jego błędy i pomożesz wyjść z nałogu/nie doprowadzić do niego.
2) Nie jestem zwolennikiem państwa, które uznaje z góry każdego obywatela za debila, co musi być trzymany za rączkę jak dziecko. Od pomagania ofiarom losu i własnej głupoty jest społeczeństwo, nie państwo.
Ostatnia linijka - wedle życzenia, zachowam dla siebie. Jednak po coś istnieje selekcja naturalna.