Właściciel
Planeta macierzysta asari. Panuje tu względny spokój, wojska inwazyjne Żniwiarzy jeszcze nie dotarły do układów asari
POZA GRĄ:
Druga Edycja rozpoczyna się od strony czwartej
Właściciel
Pancernik został w pewnej odległości od planety. Promy ruszyły na ziemię
- Mamy pilnować jakiegoś posterunku
Jimmy sprawdzał swój omni-klucz
-To raczej jest łatwizna.
Właściciel
- Łatwizna? Na Feros ledwo się przebiliśmy a tam był jedynie mały desant. Tu jest inwazja na pełną skalę...
Promem zatrzęsło
Właściciel
- Tu nie będzie lekko...
Prom wylądował
Właściciel
Kiedy wyszliście ukazała wam się piękna architektura... Prawie całkiem zniszczona
Właściciel
- A na dodatek mnóstwo niebieskich ślicznotek...
Max się rozmarzył
-Może znajdziesz jakąś...
Zaśmiał się.
Właściciel
- Chciałbym...
Westchnął
- Koniec pogaduszek, posterunek powinien być przed nami. Chyba się nazywa Tantius
Jimmy przeskanował okolicę omni-kluczem
-Spokojnie Max na pewno znajdziesz swoją miłość.
Ziewnął.
-Całkiem ciekawa nazwa dla Posterunku...Tantius.
Właściciel
Wzruszył ramionami
- Nie ja wymyślałem. Idziemy?
-No a mamy coś innego do roboty?
Właściciel
Oddział powoli ruszył zagruzowaną ulicą
- Ziemia musi wyglądać podobnie... Albo gorzej...
-Miejmy nadzieję,że nasi bliscy żyją.
Właściciel
Gruzy, trupy, gruzy, złom i gruzy. W tle chodziły dwa pancerniki Żniwiarzy
Właściciel
Przed wami było widać jakąś ciężko ranną Asari w pancerzu
-Medyk szybko.Będziemy cię osłaniać.
Właściciel
- Przymierze...? Przybyliście nas ocalić...?
Wypluła krew
-Nie inaczej.Poniekąd pomagamy też Shepardowi.
Właściciel
- Shepard...
Chwilę kaszlała
- Szuka czegoś... Wszystkie oddziały w okolicy... Dają mu czas...
-Ale zawsze przy okazji można pomóc.Medyk pomóż jej w końcu.
Właściciel
- Właśnie próbuję
Asari nadal pluła krwią
- Wy też... Szukacie czegoś... Czego?
-Nie,my dajemy czas Shepardowi.
Właściciel
- Gdzie...?
Stawała się coraz słabsza
-Co gdzie? Nie zamykaj oczu!
Właściciel
- Nie...
Medyk pokręcił głową
- Walczcie... Shepard... Musi mieć czas....
Zakaszlała i umarła
Przeżegnał się.
-Wojna nigdy się nie zmienia...
Właściciel
- Lepiej się rozstawmy, zaraz będą tu Żniwiarze
Właściciel
- To ja zajmę jakąś pozycję
Max włączył kamuflaż optyczny, reszta oddziału zajęła jakieś miejsca w ruinach
Właściciel
- Chyba tak...
Potężny ryk pancernika Żniwiarza a potem kilkanaście innych, mniejszych w okolicy
Właściciel
Spomiędzy ruin wybiegła chmara Zombie i Kanibali, kilkanaście Grasantów i dwa Pustoszyciele
Strzelał w Pustoszyciela.
Właściciel
Oderwałeś mu dwie przednie nogi i worek żelowy, wypadła chmara Wyrojonych
Właściciel
Wyrojone się rozpadły, granat Kanibala odbił się od twojego ramienia
Pobiegł w inną stronę i strzelał do Kanibala.
Właściciel
Odłamki granatu odbiły się od twoich pleców, wytrąciło cie to z równowagi a seria poszła w niebo
Schował się i przeładował.
Właściciel
Zostało pięciu Kanibali, przeszli na walkę wręcz