Dziś miałem kolejny niespokojny sen. Po przygodach z pewnym psem postanowiłem sobie odpuścić.
Ale nie na długo.
Zacząłem szukać ducha o nazwie Freddy Kruger. Podczas kolejnych żmudnych poszukiwań, i obalenia takich mitów jak Krwawa Mery, czy kiedy odkryłem że Slenderman był zwykłym żulem który lubił wypić, ubierać maskę, garnitur i zabijać. Więc dla odmiany chciałem przywołać faceta zabijającego we śnie. Dupa, nic nie znalazłem. Kolejny mit do obalenia. Teraz czas na Jeff'a. Po wielu dniach poszukiwań znalazłem go. Niestety po obszukaniu jego kryjówki nic nie znalazłem. Wróciłem do domu. Kiedy już wyczyściłem lufę mojego pistoletu, i usunąłem spam z mojej grupy, oczyściłem serwer na TS3 i przypomniałem członkom sojuszu o tym że powinni być aktywni i słuchać komendanta. Gdy już miałem iść spać, poczułem dłoń na moim gardle i usłyszałem świst nożu w powietrzu. Musiał mnie śledzić, następnie wypowiedział słowa które przeszyły mnie dreszczem...
-"Go to sleep."
Złapałem go za nadgarstek i rzuciłem nim o ścianę.
-A więc ciebie zwą Jeff The Killer.
Jeff nic nie mówiąc zaatakował mnie nożem z góry. Złapałem go za przedramię i wytrąciłem nóż z ręki, a następnie odkopnąłem go z dala od niego
-I co teraz?
-Zginiesz.
Jeff skoczył do mnie, a ja złapałem go za gardło i rzuciłem nim przez ramię. Podniósł się i skoczył na mnie ponownie, wykręciłem mu rękę i rzuciłem nim w ścianę, następnie wyjąłem nóż i wbiłem mu w rękę. Uciekł do drzwi, te jednak były zamknięte. Obrócił się i wyjął nóż, który musiał podnieś po przewrocie. Zaczął się śmiać, wtedy wyjąłem mój pistolet zza paska i strzeliłem mu w ramiona powodując że nie mógł nimi ruszać. Następnie kopnięciem spowodowałem że przewrócił się. Otworzyłem drzwi, zrzuciłem go z schodów z pierwszego piętra i powoli podszedłem. Przykucnąłem i powiedziałem mu do ucha.
-"Go to sleep."
Przestrzeliłem mu kolana i powoli poszedłem do pokoju, gdy wróciłem nie mogłem go znaleźć. Ukrył się i wbił mi nóż w plecy, rzuciłem nim w ścianę, kopnąłem w kroczę, a gdy się skulił otworzyłem butelkę alkoholu oblewając go.
-A jak teraz będziesz wyglądał.
Wyjąłem moją zapalniczkę z kieszeni i podpaliłem go. Podniósł się i próbował dobiec. Wtedy strzeliłem mu między oczy. Pochyliłem się nad ciałem uważając jednak by się nie podpalić, i powiedziałem ledwo słyszalnie.
-Śpij...