Było ok. 23:00. Siedziałem przy laptopie i robiłem projekt dla szefa. W pokoju ośmioletniego syna usłyszałem dziwne szmery. Postanowiłem sprawdzić czy wszystko w porządku. Wszedłem ostrożnie do jego komnaty. Syn leżał na łóżku owinięty w kołdrę (jakby w kokon) i drżał ze strachu.
-Co się stało?-spytałem spokojnym głosem.
-Boję się potworów!-krzyknął nie wychylając się. Jego głos był trochę zmieniony.
- Spokojnie nic Ci nie grozi- odparłem.
-Sprawdzisz mój pokój?- zadał pytanie.
-Oczywiście, jeżeli to sprawi, ze zaśniesz w spokoju- powiedziałem.
Zacząłem się rozglądać. Sprawdziłem min. w szafie, pod dywanem, za oknem itd.
-Czysto- wyrzekłem z uśmiechem do syna, który nadal nie wyszedł z ,,kołdrzanego'' kokonu.
Już miałem wychodzić, ale maluch powiedział:
-A pod łóżkiem sprawdzałeś?
Wróciłem się i przykucnąłem. Odchyliłem prześcieradło zasłaniające strefę pod łóżkiem. To co tam zobaczyłem było przerażające. Był tam mój pierworodny wtulony w ulubionego misia. Powiedział tylko jedno:
-Tatusiu! Chyba ktoś leży w moim łóżku.
_________________________________________________________________________________
Moja pierwsza creepypasta. W razie błędów ortograficznych itp. pisać w komentarzach ;D
Źródło:Sam wymyśliłem, częściowo Demotywatory.