[Moje] Zimny drań

Avatar Sauron
Moderator
Pracuję w kryminale od piętnastu lat, ale w życiu nie widziałem czegoś podobnego. Trudno to w ogóle opisać. Czysta obrzydliwość. To się wydarzyło wczoraj. Rybacy łowiący w przerębli znaleźli koło jednej z lodowych dziur ciało. Od razu wezwali policję. Myślę, topielec. Rany, jak bardzo chciałbym się mylić. Trup nosił liczne ślady ugryzień przez duże stworzenie. Ohydna, ziejąca pustka zamiast brzucha. Nie ma śladu po organach wewnętrznych. Twarz...*hmghhhh*...obgryziona. Część ubrań, takie jak spodnie, zostały zostawione. Kompletny brak mięśni rąk, jakby ofiara nie używała ich od urodzenia. Słowem, okropność. Zwłoki zostały zabrane do prosektorium. Wszyscyśmy myśleli, że to jakiś pierniczony niedźwiedź czy inny lew górski.

Nazajutrz przyszły wyniki sekcji. Ślady zębów na obrzeżach ran są szokująco podobne do ludzkich. Rany. Poczułem się dziwnie nieswojo. Zresztą jak wszyscy. Kanibal w takim małym mieście na takim odludziu jak to? Czy to jakiś tutejszy czy raczej "turysta"? A może jakiś, nie daj Boże, seryjny morderca, "odwiedzający" różne miasta? Obejrzałem się na innych. Wszyscy wiedzieliśmy, co trzeba zrobić. Trzeba zwyrola dopaść, i to prędko.

Nazajutrz znowu znaleziono ciało. I znowu przy jeziorze. Gdyby nie te, brrr... ślady zębów, pomyślałbym, że może to jakiś wkurzony niedźwiedź, który nie mógł zasnąć na zimę. Ale to nie był niedźwiedź. Ofiara nosiła identyczne ślady jak poprzednia. Nie było wątpliwości, że to był ten sam sprawca. Tym razem udało nam się jednak znaleźć rzeczy osobiste ofiary. Facet miał przy sobie portfel wypchany forsą i kluczyki od zaparkowanego niedaleko wozu. Tknięty nagłą myślą, po plecach przeszły mi dreszcze. Ten psychol nie napadał na ludzi także dla zarobku. On po prostu na nich polował. A potem na surowo zżerał.

Postanowiliśmy zastawić pułapkę. Aspirant zgłosił się na ochotnika w charakterze przynęty, stojąc pośrodku jeziora. Była noc, bo w biały dzień taki kanibal na 100% by się nie stawił. Siedzieliśmy tak więc w zamarzniętych krzaczorach, ja z kajdankami i gazem pieprzowym, Szwagier w charakterze kamerzysty, a aspirant przechadzał się po lodzie, uzbrojony w Magnum. Wtem załamał się pod nim lód. Szybko wybiegliśmy z krzaków, żeby mu pomóc. Na szczęście, udało nam się go szybko wyciągnąć. Wtem pokrywa załamała się pode mną i pod Szwagrem. Szwagra za nogę złapała jakaś potworna, trupo-biała ręka topielca. To coś zaczęło go wciągać pod wodę. Próbowałem mu pomóc, ale jak na trupa to diabelstwo było potwornie silne! Wtedy aspirant zaczął mierzyć w wodę z rewolweru. Niestety, nie pomogło. Dostałem za to w nogę. Widząc, że nie ma ratunku dla Szwagra, aspirant rzucił rewolwer i pomógł mi się wydostać. Od razu po powrocie na komendę zadzwoniliśmy do federalnych. Aspirant pokazał mi, co znalazł na lodzie. Kamerę Szwagra.

Nazajutrz do drzwi zapukali wysocy faceci w czarnych garniturach i czarnych okularach.

Dalej nic już nie pamiętałem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kadr z materiału nakręconego przez policjanta o pseudonimie Szwagier

Zdjęcie użytkownika Sauron w temacie [Moje] Zimny drań

Avatar kamdab
Liczę na coś więcej.

Avatar Sauron
Moderator
kamdab pisze:
Liczę na coś więcej.


No to masz. Wstawiłem najpierw pierwotną wersję.

Avatar kamdab
Sauron pisze:
No to masz. Wstawiłem najpierw pierwotną wersję.

Fajne ciekawe.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku