Intruz

Avatar JTay_
Moderator
Usiadłem na łóżku otoczony ciemnościami, panującymi w pokoju. Z krainy snów wyrzuciły mnie jakieś dźwięki, pochodzące z rzeczywistego świata. Zaspany, skierowałem się w stronę szafki nocnej. Przekręciłem elektryczny budzik tak, bym mógł przeczytać wyświetlającą się na jego ekranie godzinę. Czerwone cyfry pokazywały 3:00 w nocy. Jęknąłem. Tak dużo czasu mogłem jeszcze poświęcić na sen. Zapominając o dziwnym dźwięku, który mnie obudził, ponownie położyłem się na łóżku.
Wtedy usłyszałem to kolejny raz. Głośne tupanie dochodzące ze strychu nade mną. Brzmiało to tak, jakby tupiąca osoba specjalnie zachowywała się głośno. Tak, jakby chciała zwrócić na siebie moją uwagę. Jakby się ze mną drażniła. Gwałtownie zerwałem się z łóżka. Adrenalina pulsowała. Ktoś był w moim domu.
Tupanie zatrzymało się nad moją szafą. Powoli wyszedłem z pokoju i skierowałem się schodami w dół, do składziku. Wziąłem swój stary kij baseballowy. Następnie wróciłem na górę. Podszedłem do drzwiczek na strych. Otworzyłem je, i ściągnąłem na dół drabinę. Kimkolwiek był intruz, nie zdoła uciec.
Wstrzymałem oddech, czekając na jakikolwiek dźwięk dochodzący z góry, jakąkolwiek oznakę życia. Cisza. Serce waliło mi mocno. Ostrożnie, najciszej jak tylko się dało, wspiąłem się po drabinie na strych. Światło było zapalone. Nie byłem pewien, czy zostawiłem je włączone, będąc w tym miejscu ostatnim razem. Uważnie rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie dostrzegłem jednak niczego niezwykłego. Tylko śmieci, które tu wcześniej zostawiłem. Westchnąłem z ulgą. Musiałem sobie to wszystko wyobrazić. Łatwo jest przekonać samego siebie, że słyszy się dziwne dźwięki, kiedy jest się samemu w ciemnościach. Śmiejąc się cicho, zgasiłem światło i zszedłem na dół, do swojego pokoju, po czym położyłem się na łóżku.
Zamknąłem oczy, myśląc o tym, jak absurdalne było moje zachowanie.
Tup, tup.
Tym razem dźwięk był bliżej środka pokoju. Był tak samo głośny, jak wcześniej. Wyskoczyłem z łóżka, bardziej zły niż przestraszony. Złapałem kij i popędziłem na strych. Poprzesuwałem wszystkie pudełka, przeszukałem sterty ubrań, zajrzałem w każdy kąt. Nic. Nikogo tu nie było. Zacząłem iść z powrotem do pokoju.
To przez stres w pracy. Dlatego wymyślam takie rzeczy. Może jutro wezmę dzień urlopu?

Poczułem się dziwnie, kiedy stanąłem przed drzwiami mojego pokoju. Zalała mnie fala lęku. Zamarłem z ręką wyciągniętą ku klamce. Otrząsnąłem się szybko. Jęknąłem cicho. Co ja wyprawiam? Lepiej szybko się położę. Pewnie poczuję się lepiej rano, gdy będę wyspany. Otworzyłem drzwi, zapaliłem światło. Podszedłem do łóżka. Upadłem na nie całym ciałem. Przewróciłem się na plecy i przetarłem oczy. Jestem taki zmęczony. Muszę się przespać. Muszę przestać panikować.
Tup, tup.
Szybko oderwałem ręce od twarzy. Zacząłem rozglądać się, próbując usłyszeć, z którego miejsca tym razem dochodziło tupanie. I wtedy, dzięki światłu, dostrzegłem go. Groteskowa, nienaturalnie powyginana postać. Zamiast oczu, na wykręconej pod dziwnym kątem głowie intruza, znajdowały się dwa puste oczodoły.
Spokojnie, nieśpiesznie robił kolejne kroki. Zbliżał się do mnie. Wyciągnął swoją rękę. Cały czas uśmiechał się szeroko.
Tup, tup.
Zacząłem się panicznie śmiać. Intruz rozbił żyrandol, pogrążając pokój w całkowitej ciemności. Nie wymyśliłem sobie tych dźwięków, nie jestem szalony!
Tup, tup.
On chodzi po suficie.

Avatar Marvos
Fajna straszna pasta,ten gościu to był chyba jakiś psychopata xD bo zaczął się śmiać po rozbiciu żyrandolu przez intruza...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku