diablo_piekla pisze:
W historii jak już jest tylko mowa o czaszce bestii, nie wypowiadaj się jak nie wiesz.
Niektórzy rezygnują z mieszkania w wielkich państwach-miastach Valoran. Zamiast tego żyją w odosobnieniu, często jako członkowie plemion nomadów bądź barbarzyńców. Chociaż nieokiełznane pustkowia są niebezpieczne, uwalniają od uczestnictwa w wydarzeniach politycznych Valoran. Tryndamere urodził się w jednym z takich barbarzyńskich plemion północy. Już od młodości jasne było, że dzięki sprawności bojowej stanie się jednym z największych wojowników klanu. Jednakże gdy cały klan wyruszył na południe między Howling Marsh a Ironspike Mountains, natrafił na
nieznajomych odzianych w czarne szaty przyozdobione symbolem czaszki jakiejś bestii. Pomimo nalegań Tryndamere'a, starszy klanu poszedł porozmawiać z obcymi; został bezpardonowo zgładzony. Nieznajomi zaczęli mordować mężczyzn, kobiety i dzieci klanu. Tryndamere, jako jedyny przetrwał, chowając się pod ciałami swych rodziców. Poprzysiągł skrwawionym zwłokom na wieki mścić się na tych, którzy zgładzili jego lud - zabójcach z Noxus.
W ramach treningu Tryndamere służył wszystkim wielkim wodzom barbarzyńskich plemion, poznając drogę wojownika. Stał się dzięki temu nie tylko człowiekiem zdolnym wywrzeć zemstę, ale zdobył też przyjaciół i sojuszników wśród najpotężniejszych barbarzyńskich przywódców w Valoran. To pozwoliło mu zjednoczyć ich w jedną, potężną armię pod swą komendą. Teraz dołączył do League of Legends, aby zdobyć wpływy pozwalające mu znaleźć dom dla jego ludu... oraz wyładować gniew na bohaterach znienawidzonego wroga.
Czytaj uważnie