Ballada o czymś

Avatar
PolskiKarp
Hej tam hen gdzieś w Wielkopolsce,
Gdzie nie zwodzeni na manowce
Ludzie w karczmach wódkę pijali
i oczywiste fakty opowiadali
Bard
Wielki wodzu wdzięcznego ludu,
dzięki Tobie żyje on bez trudu,
i nieznane są mu głody,
gdyż Ty usuwasz wszelkie kłody.
Dzięki Tobie, coś nas wybawił od trudu,
wielki prezydencie Andrzeju Dudu.

Natenczas nagle,
Oblicze wręcz diable,
U drzwi karczmy stanęło
i te plugastwa im wygarnęło.
Kanalia
Wy ludzkie ciemnoty,
polityki socjalistycznej podmioty,
Wam nie znane są prawdy
nie popierające waszej propagandy.

Wówczas,
Przy gada przemowie,
Nie tracąc czasu na rozmowie,
Ojciec Rydzyk Tadeusz,
Co nie miał kuzyna imieniem Ireneusz,
Wziął z kuchni mieszadło
I pierdo#nął w kanalii czerepadło.


(może kiedyś dopiszę więcej)

Avatar balladaowikingu
hej, kiedy kontynuacja

Avatar Myszkapl
Chłop usunął konto

Avatar MorskiSarmata
(czm trollujecie i wyciągacie rzeczy które pisałem kilka lat temu kiedy miałem zaawansowaną grafomanię...)
ok koleżanki skoro ten twór został odkopany pora wywiązać się z zapowiedzi

Ballada o czymś 2: Electric boogaloo

Troll
Trollem jestem, tutaj mieszkam
i rymować nie omieszkam.
Moje epickie umiejętności
nie mają dla innych litości.

Kapłan
Demonie trollowania,
zaprzestań trollowania!

Troll
Prędzej ty skończysz w rowie
niż ja tak oto zrobię.

Kapłan
Demonie, wyjaw swoje imię
bo... chcę znać twe imię!

Troll
Zamilcz, przynajmniej na pół godziny,
bo słów nie znam by opisać wielkość twej winy.
Imienia mego ci nie wyjawię,
bo tyś do moich braci strzelał w Połtawie!

Kapłan
Na to dowodów nie ma,
kłamstwo, ściema...

I jakoby chemicznie reagując na owe niesnaski
pojawił się tam w całym składzie trybunał haski.

Sędzia 1
O zbrodniarzu, zdrajco parszywy,
ciężko aż mi spojrzeć na ryj twój krzywy
wiedząc, coś zrobił...

Kapłan
Ale jam do Połtawy w życiu nie chodził!

Troll
Zamilcz! Wiem, że robiłeś,
znam twe zbrodnie, które popełniłeś.
Nadszedł dla ciebie czas sprawiedliwości.
Sędzio, nakaż połamać mu kości!

Sędzia 2
Napisane jest w prawie:
oskarżonego pierwej usadzić w sądowej ławie,
a potem dopiero sądzić.

Troll
Na co do sądu iść, jeszcze można zbłądzić...

Sędzia 1
O Trollu, nikczemniku!
Obrzydliwy szkaradniku!

Sędzia 2
Takiego słowa w słowniku nie widziałem...

Sędzia 1
W progach trybunału jeszcze nie zastałem,
takiego okrutnika, jak ten, co tu stoi.
Myśli, że sąd jego woli się boi!
Za zbrodnię taką spotka cię kara,
zginiesz, jak w blasku słońca ginie zła mara.

Troll
Naiwnyś wielce, człowiecze,
jeśli myślisz że mi zemsta na kapłanie uciecze.
Czas już, by wyznać moją tożsamość...
Czy wiesz, za kogo twa matka wychodziła za mąż?

Sędzia 1
Za ojca mego, na pewno nie ciebie.

Troll
A czy pamiętasz, co na jego mówili pogrzebie?

Sędzia 1
Być nie może...
Tyś ten, co ojca mego zabił na śmierć w oborze?!

Troll
Jam jest ten, co trollował,
trolluje, i będzie trollował.

Kapłan
Tyś jest Bard, takowo tu zwany,
co w domach dziecka kradł ściany.
Tyś jest ten, co zło uosabia,
kłamie, mataczy, wiarę osłabia!
Czemuś mnie oskarżać próbował,
czyżbyś na demencję chorował?

Troll
Nie robię, pamiętam wszystko doskonale,
jak wówczas stałem na połtawskiej skale.
Jak do ludności cywilnej strzelałem,
konwencję genewską łamałem.

Sędzia 1 i 2
O, bestio okrutna!
Dzień ten będą kiedyś przedstawiać malarzy płótna.
Oto nadchodzi chwila osądzenia,
świata z trollowania oczyszczenia!

Nagle, słychać głośny huk.

Troll
Ach, nadchodzi wróg!

Tak oto zewsząd nadchodzą
oddziały chłopów, połtawscy dowodzą,
idą długim, szerokim pochodem,
nie będzie dla nich ten dzień zawodem,
nie będzie ten dzień rozczarowaniem,
tylko zemstą, i świata ratowaniem.

Nadeszli już chłopi, pierwszy nóż wyciąga
drugi włócznię, trzeci pałę, czwarty wędzonego pstrąga.
Nikt nie wiedział, jak go użyje, ale jedno było pewne
że on z tym pstrągiem niegdyś z wieży ratował królewnę.
Ryba się nazywał, z rodu szlachetnego
pochodził, pewno to dlatego
rybą kaj mieczem tak robić umiał
jak? Tego nikt nie wyrozumiał.

Ryba
Nędzna trollowska wywłoka...
Niebawem scześnie twa ziemska powłoka
a dusza do piekła na męki się uda.
Pozostało ci liczyć jeno na cuda.

Z takim słowem na ustach, i ze pstrągiem we dłoni
ruszył Ryba do ataku obok braci Okoni,
sławnych niegdyś wojowników,
później jednak zhańbionych okradaniem kurników.
By imię dobre odzyskać na wojnę z trollem ruszyli,
i chwałę nazwiska znowu przywrócili.

Ryba z rybą w tłum ludzi się rzuca,
celuje w trolla tułów, a dokładniej płuca,
taki bowiem był dawniej zwyczaj,
a dla Ryby świętym był obyczaj.
Wziął zamach - nie zdąży,
troll go rani? Nie, wyratował chorąży.
Ciałem własnym zasłonił,
i dumny, że pana tak wielkiego obronił
umarł od rany potężnej,
znaku walki jego mężnej.

Ryba głowę lekko schylił,
po ukłonie pstrąga odchylił
i ciął trolla wielce szybko.
Rzekł wówczas: "Dobrze, rybko!"
i cofnął się, by uniknąć zamachu,
trolla, demona zła z lasu.

Okonie swych sił także próbują
już widły zza pleców wyjmują
i potwora próbują ugodzić celnie,
niestety - daremnie.

Widząc trolla rozproszonego
Ryba skorzystał z ruchu sprawdzonego.
Atak od tyłu, mimo iż z dawana niehonorowym,
jest dopuszczony w pojedynku przeciw siłom trollowym.
Uderzył więc z sił całych, jakie miał w swych rękach.
I wnet potwór zabrzmiał, w spazmatycznych jękach
słyszeć można było wyraźnie,
że trollowi walczyć już nie tak raźnie.

Dopadli Okonie,
godzą trolla w skronie,
w plecy, w nogi
i w wątrobę, trollowi narząd drogi.

Troll klęka, i ręce w górę wznosi,
poddaje się, chce mówić, o łaskę prosi.

Troll
Koniec mój nadchodzi,
tak jak każdy się rodzi, tak i odchodzi.
Proszę pozwólcie umrzeć mniej miernie.
Głowę zetnijcie. Tnij, Rybo, byle celnie.

Lecz Ryba był człowiekiem sprawiedliwym,
co znał inny sposób by obejść się z potworem niegodziwym.

Ryba
Trollu, jak stare prawo nakazuje,
komu się wojownik poddaje, ten decyduje
o dalszym przegranego losie.
Więc łaskę znaleźć mógłbyś w moim głosie,
lecz nie zrobisz,
tylko do pracy się przysposobisz...

Troll
Ja nie do pracy stworzony.
Jeśli chcesz mnie oszczędzić, pozwól wrócić do żony.

Ryba
Od dziś, aż do żywota twego końca,
nie ujrzysz więcej słońca.
Będziesz pracował w kopalni uranu,
do śmierci, choćby od metanu.

I tak oto troll, istota niegodziwa,
stał się siłą do wydobywania nuklearnego paliwa.

Avatar Panzwierz
oj dobre bardzo 10/10 polecam

Avatar balladaowikingu
Piękna ballada, o wiele lepsza i profesjonalniej napisana niż poprzednia część. Widać, że napisanie obu części dzieliło spory odstęp czasu.
Nie jestem w stanie słowami wyrazić, jak bardzo wzruszyła mnie przedstawiona w balladzie historia. Podczas czytania jej towarzyszyła mi mieszanka emocji, o jakiej wcześniej nigdy nie byłbym w stanie nawet pomyśleć.
Niemalże płakałem, gdy jasnym się stało, iż Troll, niegodziwe monstrum siejące terror w Poławie, to w rzeczywistości Bard z pierwszej części. Do dziś nie mogę spać po nocach, gdyż ta postać musiała przebyć między obiema częściami okrutną i zapewne wyniszczającą drogę, aby stać się tym, czym się stała.
Nie mogę się doczekać ewentualnej kontynuacji historii Barda w następnych częściach, które mam nadzieję, że kiedyś powstaną...

Avatar Myszkapl
Na pewno ciekawa

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku