Zastanawiałeś się kiedyś skąd państwo bierze pieniądze na swoje wydatki, urzędników, publiczne "darmowe" szpitale i szkoły? Na dość szczodre programy pomocy socjalnej? A no właśnie z podatków, które płacisz i ty i ja i wszyscy inni. Dla człowieka który współcześnie chce żyć w społeczeństwie i korzystać z wszystkich jego dobrodziejstw jest to nieuniknione że zapłaci podatek na poczet wydatków państwa. Chcesz zjeść powiedzmy słodki batonik? Vat. Praca? Podatek dochodowy. Ciotka umarła? Podatek od spadków. Inwestujesz na giełdzie? Również podatek. Wygrałeś w kumulacji lotto? Szykuj się że państwo zabierze ci z tego pare milionów w podatku od wygranych. Pytanie czy to wszystko musi być opodatkowane? W końcu jakikolwiek przepływ w gospodarce pieniędzy jest opodatkowany, co może powodować tworzenie się szarej strefy. Niektórzy dochodzą do wniosku że lepiej sobie popracować na czarno i mieć więcej w kieszeni niż płacić dochodowy. Ale takie opodatkowanie w obecnej sytuacji jest zwyczajnie konieczne, a nawet nie wystarczające, biorąc pod uwagę to jak każdego roku wygląda budżet państwa i to że (prawie) każdego roku zadłużenie państwa polskiego wzrasta.
Co więc w takiej sytuacji można zrobić, jeśli nie chcemy dalej się zadłużać?
Wyjścia są właściwie trzy.
Pierwsze to zacząć ciąć wydatki państwa by zostawała nadwyżka budżetowa do spłaty zadłużenia
Drugie to jeszcze bardziej podwyższyć podatki i z tego spłacać zadłużenie
A trzecie to stwierdzić że mamy to gdzieś i nie będziemy płacić.
Zaczynając omawiać te wyjścia od końca:
Odmowa spłaty długów jest zwyczajnym samobójstwem. Po czymś takim państwo traci wiarygodność w oczach potencjalnych kredytodawców więc można zapomnieć o ponownych pożyczkach. Oczywiście, czas leczy rany i reputacje, ale to nie jest jakkolwiek sensowna droga, bo nie prowadzi do usunięcia źródła problemu, czyli zbyt wysokich wydatków państwa.
Drugie, czyli podwyższenie podatków na tyle by mieć nadwyżkę budżetową jest już jakimś wyjściem, ale też niezbyt rozważnym. Przy pewnym stopniu opodatkowania wpływy mogą nawet zacząć spadać bo niektóre biznesy będą musiały się zamknąć z powodu braku opłacalności. To pewnego rodzaju zażynanie gospodarki. Po spłacie długu nie ma raczej co liczyć na obniżkę podatków bo dalej jest potrzeba utrzymania dotychczasowego poziomu wydatków państwa.
Pierwsze wyjście, czyli najprostsze ograniczanie wydatów wydaje się być najbardziej skuteczne. Rozwiązany zostaje problem wysokich wydatków państwa, ale równocześnie ludzie zostają pozbawieni dostępu do wcześniej gwarantowanych usług pokroju szpitali czy szkół, zależnie gdzie wydatki ucięliśmy.
Na początku taka terapia szokowa może być ciężka, ale z czasem po obniżce niepotrzebnie wysokich podatków ludzie będą mieli pieniądze na posłanie dziecka do szkoły i na leczenie. Rozwiązanie najlepsze bo zostaje rozwiązany główny problem wysokich wydatków a dodatkowo ludzie nie są tak obciążeni podatkami, dzięki czemu sami mogą decydować o tym na co pójdzie ich ciężko zarobiona gotówka.
To tyle na teraz, jakby "ktoś" miał jakieś pytania to zapraszam.
Zamierzam w tym temacie co jakiś czas dać taki mały wpisik na różne tematy powiązane z podatkami i ekonomią.
A na koniec Rhino eye test: