Ogólnie śniło mi się, że poszliśmy z klasą na przedstawienie o dzieciach zombie
No i wszystko fajnie pięknie, tylko stwierdziliśmy, że charakteryzacja słaba
Z tym że kiedy się skończyło, okazało się, że to nie charakteryzacja
I te dzieci nas zaatakowały
Wywiązała się niezła bitwa na pędzle (plastyk pozdrawia), aż w końcu podszedł do mnie jakiś koleś którego nawet nie znam, powiedział że już wszystkie dzieci ogarnięte i zaczęliśmy dyskutować o okrucieństwach wojny zbierając pędzle
Po chwili okazało się, że są moje urodziny, a jakieś niedobite dzieci zrobiły z tej okazji obiad
Kiedy zjedliśmy, poszliśmy z tym typkiem i paroma znajomymi na ciasto i zaczęliśmy rozmawiać o wcześniejszych wydarzeniach
Wszyscy stwierdzili że słabo, że apokalipsa dzieci zombie a przedstawienie nawet nie było takie dobre, na co ja odpowiedziałam, że przynajmniej dobrze gotują, bardzo dobrze upieczone mięso
Na co jeden znajomy stwierdził, że to taka jedna dziewczyna z klasy
Więc wzięliśmy pizzę i resztę ciasta na wynos i poszliśmy do domu