Temat poświęcony zagadnieniu feudalizmu i dyskusjom na temat czym feudalizm jest, a czym nie jest; jaki jest a jaki nie; kiedy i gdzie był, a kiedy i gdzie nie.
Nazwa po łacinie bo siedzi w temacie.
RhobarIV pisze:
Dlatego hipotetyczna implementacja feudalizmu to kwestia wielu lat wytężonej pracy społecznej u podstaw.
Feudalizm nie byłby zatem czymś, o czym powiedzieć można że tu jest, a tam go nie ma. Że teraz nie ma, a będzie za parę lat.
Feudalizm jest zawsze, tylko że zazwyczaj nierozwinięty, stanowiący część składową, czasem wręcz margines całości systemu. Zarówno w kapitalizmie jak i socjalizmie i tak występują jakieś zależności majątkowe, jakaś hierarchia.
Już samo istnienie gospodarstwa rodzinnego jest jakimś zalążkiem feudalizmu - feudał to państwo, lennik to rodzice, poddani to dzieci. Mizerny ten zalążek, ale jednak istnieje.
A zatem rzeczą feudalisty jest dążyć do poszerzania już istniejącego feudalizmu. Potrzebna jest, jakom mówił, praca społeczna, a zatem zmiana myślenia, tudzież propaganda.
Człowieka feudalnego myślenie oto:
- Moja ojczyzna to ojcowizna.
- Rodzina to podstawa.
- Ograniczenie wolności (a zatem podjęcie zobowiązań) to warunek ochrony słabszego, biedniejszego przez silniejszego, bogatszego.
Na tych zasadach, których przecież wdrożyć się ot tak nie da, może być formowany dalszy grunt pod odtworzenie przedrewolucyjnego porządku. Przedrewolucyjnego, bo każda z wielkich rewolucyj cywilizacji łacińskiej - od protestanckiej po obecną, obyczajową - zwalczała lub zwalcza system feudalny bądź jego relikty. A przecież feudalizm to nie tylko zależności ziemskie, to przede wszystkim myślenie.
RudyRydz pisze:Y... nie? Nijak?
Rzecz w tym, że każda tezę można sprowadzić do argumentu kołowego.
RudyRydz pisze:
Np.: On posiada tę ziemię, więc ma prawo posiadać tę ziemię.
RudyRydz pisze:Prawo własności nie jest kołowe, wynika z umowy społecznej i uznawalności prawa. Oraz z właściwości prawa własności.
Jednak prawo własności jest dzisiaj podważanie w znacznie mniejszym stopniu, niż sarmatyzm czy rzeczony feudalizm. Ba, ośmielę się stwierdzić, że idee te zostały obalone, a prawo własności ma się świetnie.
RudyRydz pisze:No to chyba musisz podać inny przykład niż własność prywatna.
Chodzi mi o to, że sam argument błędnego koła funkcjonował, funkcjonuje, i będzie funkcjonował na wielu płaszczyznach otaczającej nas rzeczywistości nie jako "argument rozpaczy" dla tezy nie do obronienia, ale jako pretekst, by nie trzeba było uzasadniać swoich poglądów w bardziej konstruktywny sposób.
RudyRydz pisze:i każdy z poddanych przez Ciebie przykładów to właśnie przykład ch*jowego argumentu, który przez swoją kołowatość musi zostać odrzucony.
Jasne, że każdą tezę można uzasadnić argumentem kołowym.
RudyRydz pisze:w takim razienie mam pojęcia do czego dążyłeś.
I żeby nie było wątpliwości, oczywiście zgadzam się, że argument kołowy to błąd logiczny, zaznaczałem wiele razy, że jest kreacją myśli leniwych, czy też głupich.
CzarnyGoniec pisze:
i każdy z poddanych przez Ciebie przykładów to właśnie przykład ch*jowego argumentu, który przez swoją kołowatość musi zostać odrzucony.
Kobza pisze:
Ale jak miałby ten feudalizm w XXI wieku funkcjonować? Przyszedłby do mnie Niemiec, który ziemię, którą moja rodzina ma miał przed wojną i powiedział, że teraz moje ziemie wracają do niego, a ja mam mu odrabiać pańszczyznę? Nie sądzę, żeby ktokolwiek w Polsce, gdzie 80% ludzi z pochodzenia to chłopi chciał jego powrotu
Kobza pisze:
Oczywiście, że zależności feudalne występują w państwach socjalistycznych oraz kapitalistycznych, ale niegdy nie słyszałem, żeby był to pozytyw. Jest to raczej wada pokazująca, że kapitalizm nie gwarantuje wolności, a socjalizm równości.
Kobza pisze:
To już jest nieprawda. Państwo nie jest feudałem, bo państwo należy do wszystkich jego obywateli, zarówno rodzice jak i dzieci mają swoje prawa, są ludźmi wolnymi, a poddani w feudalizmie nie są. Dzieci mogą z gospodarstwa rodziców wyjechać, moi i Twoi przodkowie byli do ziemi pańskiej przywiązani i byli zobowiązani do służby.
Kobza pisze:
Co? W feudalizmie czeladź chłopska ojcowizny, czyli własności nie miała i pracowała u Pana na folwarku.
Kobza pisze:
W feudalizmie? To było raczej tam gdzie występowały duże grupy ludności wolnej, np. u nas na Kaszubach. W społecznościach feudalnych podstawą jest służba wyżej usytuowanym.
Kobza pisze:
Proszę, nie używajmy eufemizmów. Ta ochrona w większości przypadków była czystym wyzyskiem, nierzadko z ogromnym okrucieństwem wobec poddanych.
Kobza pisze:
To nie jest prawda z tą protestancką, to jest stereotyp. Na protestanckich Węgrzech system feudalny nie różnił się za bardzo od tego w Polsce, tak samo w Irlandii, którą władali protestanccy Anglicy. Nie wiem też jak obecna rewolucja obyczajowa walczy z feudalizmem. To, że rewolucje z okresu XVIII-XX wieku z nim walczyły jest prawdą.
Mijak pisze:
Rozumiem, że ten feudalizm o którym mówisz nie jest tym samym co "feudalizm" jako ustrój społeczny panujący w średniowieczu?
Innymi słowy - nadajemy temu samemu słowo nowe znaczenie, które częściowo zazębia się ze starym znaczeniem.
Mijak pisze:
Co bowiem ma być kryterium zgodnie z którym będziemy dzielili ludzi na lepszych i gorszych?
Kiedyś była to "czystość krwi" o której współcześnie wiemy, że jest kryterium jedynie mitycznym, a nie rzeczywistym (bo w naszej krwi nie ma niczego, co dzieli ludzi na lepszych i gorszych).
Odwoływano się też do piramidy bytów i temu :kogo Bóg ustanowił lepszym i doskonalszym". Ale to kryterium współcześnie również nie ma prawa przejść.
Mijak pisze:
Nawet Kościół uważa współcześnie, że wobec Boga wszyscy są równi.
Św. Franciszek Salezy we „Wprowadzeniu do życia pobożnego” pisze:
Bóg stwarzając świat rozkazał roślinom przynosić owoc "każdej według swego rodzaju". Podobnie też nakazuje chrześcijanom, żywym roślinom swego Kościoła, aby przynosili owoce pobożności odpowiednio do stanu i powołania.
Inaczej rozwijać ma pobożność człowiek wyżej postawiony, inaczej rzemieślnik lub sługa, inaczej książę, inaczej wdowa, inaczej dziewica lub małżonka. Nawet i to nie wszystko. Trzeba jeszcze, aby każdy rozwijał pobożność odpowiednio do swych sił, zajęć i obowiązków.
Powiedz mi, proszę, Filoteo, czy byłoby rzeczą właściwą, gdyby biskupi zapragnęli żyć w samotności jak kartuzi, gdyby ludzie żonaci nie więcej starali się o powiększenie dóbr materialnych niż kapucyni, gdyby rzemieślnik cały dzień spędzał w kościele jak zakonnik, a znowu zakonnik był wystawiony na wszelkiego rodzaju spotkania i sprawy, jak ci, którzy zobowiązani są śpieszyć bliźnim z pomocą, na przykład biskup? Czyż taka pobożność nie byłaby śmieszna, nieuporządkowana i nieznośna? A tymczasem tego rodzaju pomyłki i nieporozumienia zdarzają się bardzo często.
Otóż nie, moja Filoteo: pobożność, jeżeli jest prawdziwa i szczera, niczego nie rujnuje, ale wszystko udoskonala i dopełnia. Kiedy zaś przeszkadza i sprzeciwia się prawowitemu powołaniu lub stanowi, z pewnością jest fałszywa.
Pszczoła tak zbiera miód z kwiatów, iż nie doznają one żadnej szkody. Pozostawia je nienaruszone i świeże, tak jak je zastała. Otóż prawdziwa pobożność czyni więcej: nie tylko nie przeszkadza żadnemu powołaniu, żadnemu zajęciu, ale przeciwnie, wszystko doskonali i ozdabia.
Podobnie jak szlachetne kamienie wrzucone do miodu nabierają większego blasku jaśniejąc zgodnie ze swą barwą, tak też powołanie każdego człowieka doskonali się i staje się pożyteczniejsze, gdy łączy się z nim pobożność. Pobożność sprawia, iż kierowanie rodziną staje się pełne pokoju, że bardziej szczera staje się miłość małżonków, a posłuszeństwo należne władzy pełniejsze, że wszelkie inne zajęcia stają się przyjemniejsze i bardziej powabne.
Błędem jest zatem, nieomal herezją, usuwanie pobożności z wojskowych koszar, z rzemieślniczych warsztatów, z dworu książąt, z mieszkań małżonków. To prawda, droga Filoteo, że powołanie czysto kontemplacyjne, monastyczne i klasztorne nie może być urzeczywistniane przy tego rodzaju obowiązkach i zajęciach. Jednakże oprócz tych trzech rodzajów pobożności istnieje wiele innych, które zdolne są udoskonalić ludzi żyjących w stanie świeckim.
Gdziekolwiek zatem jesteśmy, możemy i powinniśmy dążyć do doskonałości.
RhobarIV pisze:
Nierówność nie musi oznaczać dzielenia ludzi na lepszych i gorszych. Prawdziwą równość gwarantuje anarchia.
RhobarIV pisze:
Od poddanego zależy czy zgodzi się oddać siebie i swoich potomków do dwudziestego pokolenia w służbę swemu panu za to tylko, aby ten dał mu azyl przed rozwścieczonymi sąsiadami. Od pana zależy czy zgodzi się na przyjęcie poddanego który będzie miał prawo do opuszczania jego majątku kiedy mu się to będzie podobać i gromadzić majątek jak duży zechce. W średniowieczu też takie umowy miały miejsce, ale działały średnio, bo były głównie ustne, czasem multijęzykowe. Teraz każdy pisać umie, czytać umie, kim jest drugi człowiek może się łatwo dowiedzieć, co to znaczy generatio w łacińskim dokumencie - może sprawdzić. Większa świadomość, większa wiedza, większy poziom życia sprzyjają zdejmowaniu regulacyj.
Ameron pisze:
Nie godzę się jako człowiek z przyrodzoną wolnością, by jakiś cep z paru poprzednich pokoleń śmiał sprzedawać mój los. Z jakiej racji ktoś ma decydować o przyszłych pokoleniach, że będą pracować u jakiejś rodziny bądź nawet firmy?
Ameron pisze:
Dzięki takiemu Kapitalizmowi populacja ziemi mogła się wielokrotnie powiększyć, co nie mogło mieć miejsca w feudalizmie.
RhobarIV pisze:
Z racji wolności. Jeśli nie ma wolności do zniewolenia, nie może być mowy o prawdziwej wolności.
RhobarIV pisze:
Kościół NIE UWAŻA że ludzie są równi wobec Boga, bo to by oznaczało że dla Boga Stanisław Gżegżółka z Bydgoszczy = Heinz Wurstmann z Monachium = Bambo Mbabane z Addis Abbeba = Hitori Kosimazaki z Fukusimy. A to kompletna bzdura
RhobarIV pisze:
O takie rzeczy nie pytaj - człowiek na nic tak naprawdę się przygotować nie może. Tą żywię nadzieję że przyjąłbym co Bóg da. Jeśli lepiejby było pójść w pańszczyznę - należałoby pójść, poszedłbym więc jeśliby mnie jakieś zło pierwej nie skusiło.
RhobarIV pisze:
I dzięki temu pogłębić różnicę między najbogatszymi a najbiedniejszymi. Dzięki temu sprowokować rewolucję socjalistyczną. Dzięki temu doprowadzić do zniszczenia środowiska naturalnego. Dzięki temu pozwolić na przeludnione kilkadziesiąt razy ponad normę miasta po środku pustkowia. Dzięki temu przyczynić się do wykształcenia nacjonalizmu i innych nowych religij plemiennych. Dzięki, kapitalizmie!
Szalom pisze:
I jeszcze jedno pytanie. Czemu twierdzisz bogaty ograniczając wolność biednemu go chroni?
um_ok pisze:
ale..... dla Boga właśnie tak jest 😳
um_ok pisze:
Nasuwa mi się takie pytanie. Dlaczego skoro ludzie buntowali się przeciwko kapitalizmowi, gdzie szanse na awans społeczny istnieją, to nie mieliby się buntować przeciwko feudalizmowi? Gdzie są jeszcze bardziej zniewoleni i pozbawieni szansy na awans.
um_ok pisze:
I jeszcze jedno pytanie. Czemu twierdzisz bogaty ograniczając wolność biednemu go chroni?
RhobarIV pisze:
Chroni go, udzielając realnej ochrony. A ograniczenie wolności może sprawić że takie chronienie bogatemu się będzie po prostu opłacało. Jeśli ktoś chce chronić i nic na tym nie zyskać - chwała mu! Ale na to jest wolność by każdy sam uznał na ile wolność swoją i innych ceni.
RhobarIV pisze:
Czy dla Boga każdy z nich jest tą samą osobą? Czy każdy z nich jest innym pod każdym względem równy?
Szalom pisze:
Co to za system, w którym człowiek, żeby być bezpiecznym musi być sługą kogoś silniejszego?
Wiadomo w obecnym systemie, też nie jesteś w pełni bezpieczny, ale państwo chroni Cię za sprawą policji, bądź sądów. Żadne nie jest idealne, ale żeby korzystać z ich usług, przynajmniej nie trzeba się zrzekać własnych praw.
RudyRydz pisze:
Bo co ty zrobiłeś, wziąłeś cały system społeczno-ekonomiczny, który funkcjonował przez ile, milenium? I sprowadzasz całą kwestię do kołowego argumentu, z którym nawet nie musisz dyskutować, bo sam z siebie źle brzmi.