Jak w tytule

No nie wiem, a czy lepiej wchodzić po schodach czy nie wchodzić?
Chyba zależy co jest na szczycie, nie?

Nie jestem pewien jak rozumieć metaforę ze schodami.
W sensie, że zależy od efektu tego czegoś?

Mnie się wydaje, że generalnie lepiej żałować, że się coś zrobiło. Zawsze przynajmniej jakaś nauczka.
A żal za niezrobionym może zostawiać więcej niepewności i nierozwiązanych spraw. Bo nie wiem jak by było gdybym spróbował. Czy by było spoko, etc.
A tak to przynajmniej wiem, że zje**łem

Jak 10 razy spadniesz ze schodów to za 11 możesz trafić na takie z których już nie spadniesz. Jak nie spróbujesz wejść na żadne to te niskie 11 z wysoką nagrodą też zignorujesz

Żałować rzeczy, które się zrobiło - to działa tylko w przypadku złych rzeczy, a jeśli chodzi o te, które się nie zrobiło, to żałować można tylko tych dobrych. I mamy tutaj dwa różne rodzaje rzeczy. Możemy żałować, że zrobiliśmy coś złego lub nie zrobiliśmy czegoś dobrego. No raczej to jest dobra postawa, bo później uczymy się, by postąpić w podobnej sytuacji inaczej.

CzarnyGoniec pisze:
Nie jestem pewien jak rozumieć metaforę ze schodami.
W sensie, że zależy od efektu tego czegoś?

Tak, to czy powinieneś żałować zrobienia lub nie zrobienia czegoś zależy od efektu; albo raczej od spodziewanego efektu w przypadku, kiedy tego nie robisz.
I to jest oczywiste.
Problemem jest to "coś", ta czynność, o której Elon chce żebym powiedział czy trzeba jej żałować, ale skoro nie mówimy o żadnych konkretach, to wydaje się, że spodziewa się jakiejś reguły.
A przecież jej nie dostanie.

Natomiast jeśli już tak naprawdę jej chce, proszę, bezużyteczna rada:
Żałuj rzeczy złych.
Nie żałuj dobrych.
(Nie wiem czy jest to poprawnie odmienione.)

Niestety pytanie żąda odpowiedzi czarnobiałej a taka nie istnieje. Lepiej żałować że zgw*łciło się kobietę czy że się nie zgw*łciło? Oczywiście że nie, bo to znaczy że tego nie zrobiłeś. Lepiej żałować że doszło do kłótni z rodzicami czy że nie doszło? Lepiej gdy doszło bo może czegoś się nauczysz.

Gwaut również nie jest jednoznacznie zły (bo moim zdaniem nic nie jest), ale to temat na oddzielny temat.

Litops pisze:
Gwaut również nie jest jednoznacznie zły (bo moim zdaniem nic nie jest), ale to temat na oddzielny temat.

Litops pisze:
Gwaut również nie jest jednoznacznie zły

Y?

Witam , moim zdaniem to żałować że się zrobiło , ponieważ można z tego wyciągnąć wnioski i naukę na przyszłość

maxmaxi123 pisze:
Y?

W naszej kulturze jest zły...,

ale to nie znaczy, że nie było kultur, które uważały inaczej

A spróbuj to wytłumaczyć komuś z Afryki

Ah. W takim sensie. Ja na to patrzyłem właśnie jedynie przez pryzmat naszej...
Chociaż w sumie dalej może być zły, biorąc pod uwagę psychikę osoby gw**conej.

maxmaxi123 pisze:
Ah. W takim sensie. Ja na to patrzyłem właśnie jedynie przez pryzmat naszej...
Chociaż w sumie dalej może być zły, biorąc pod uwagę psychikę osoby gw**conej.

W sumie masz rację

Dobra litops robie nowy temat tłumacz sie

W sumie mogę w tym.

Dobrym usprawiedliwieniem gwautu jest na przykład to, że kobiety masowo odmawiają rozmnażania się i demografia upada (ale to tak, że na serio mamy kilkadziesiąt razy mniej urodzeń na przestrzeni 30 lat). No trzeba coś robić, by gatunek nie wyginął (choć antynataliści mogą się nie zgodzić). Nawet, jeśli nie przeszkadza nam wyginiecie, to kto się zajmie ostatnimi starymi ludźmi? Samo dobro i zło nie istnieje - to tylko nasz wymysł, koncepcja, idea. Jesteśmy maszynami zaprogramowanymi, by przetrwać i rozprzestrzenić nasze geny. Gwauty były szczególnie korzystne dla genów małych ludów w trakcie wojen. Poza tym sam Bolesław Chrobry zgwaucił siostrę cara Rosji i mimo, że to długa historia, była to najlepsza decyzja polityczna.

Litops carstwo Rosji powstało 500 lat po Bolesławie Chrobrym

To nie jest dobre usprawiedliwienie.

Nie no usprawiedliwienie genialne. Jakbym miał zrobić tier listę rozwiązań problemu pod tytułem "przestajemy dążyć do przeludnienia" to leżałby pewnie w tierze E nawet niżej od 500+ zaraz obok kar więzienia za nie posiadanie przynajmniej 2 dzieci

^ to do szalomu.
Chociażby zdelegalizować antykoncepcję :V /s

To jest akurat bardzo słabe. W Europie rzeczywiście rodzi się mało dzieci, ale Afryka i Azja to nadrabiają. Zamiast zakazywać antykoncepcji, bądź gw**cić kobiety, można stopniowo robotyzować przemysł, bądź przenosić produkcję do państw rozwijających się. Ludzi którzy straciliby pracę, mogliby się przebranżować, a na dodatek możnaby wprowadzić bezwarunkowy dochód podstawowy.

^

Szalom pisze:
To jest akurat bardzo słabe. W Europie rzeczywiście rodzi się mało dzieci, ale Afryka i Azja to nadrabiają. Zamiast zakazywać antykoncepcji, bądź gw**cić kobiety, można stopniowo robotyzować przemysł, bądź przenosić produkcję do państw rozwijających się. Ludzi którzy straciliby pracę, mogliby się przebranżować, a na dodatek możnaby wprowadzić bezwarunkowy dochód podstawowy.

oczywiście, że słabe, bo nierealne