Abbyss
Widziałam tylko drogę. Usiadłam przy krawężniku i zaczęłam pić actimela. Wtedy poddreptał do mnie Indyk Licyniusz i wyciągnął spod pióra strzykawkę. Przymierzał się do wbicia mi strzykawki w rękę, ale zaczęłam uciekać. Wtedy Licyniusz zaczął biec za mną i pluć budyniem. W końcu się zmęczyłam, on mnie dogonił, wstrzyknął mi w żyłę zawartość strzykawki. Wtedy upadłam i zamknęłam oczy i słyszałam tylko głos Licyniusza mówiącego wzium wzium. Po około 1700 wziumnięciach się obudziłam.
Kurczę, a myślałem, że moje sny to powód do współczucia... a ja ostatnio:
-broniłem miasta, uprawiając jednocześnie parkour,
-jeździłem wojskową ciężarówką,
-budowałem czołg,
-atakowałem potwora w moim domu nożem kuchennym.
Powodzenia następnym razem. A przy okazji: ten indyk Licyniusz to jakaś konkretna postać, czy wykreowana w śnie?
Cóż... nie było aż takiego post - apo, ale analogia rzeczywiście jest