Koniec lekcji na dzisiaj, byłem przy szafkach w mojej szkole, zobaczyłem moją sympatię, chciałem wyznać jej uczucia które do niej czuję ale nie reagowała i nie mam pojęcia dlaczego ale stwierdziłem że mnie ona nie obchodzi, i później ale zaraz po wydarzeniach napisanych przeze mnie wcześniej, byłem na parkingu, moja sympatia zareagowała, stwierdziłem że mnie ona z powrotem obchodzi, i niestety obok mnie stała moja matka, i powiedziała coś w tym stylu "No bo ty mi się bardzo podobasz" próbowałem się bronić, mówiłem że wcale tak nie jest, ale tak było we śnie, i jest w prawdziwym życiu, a moja mama znowu zaczęła coś mówić i na mnie narzekała "Mówiłam ci że masz nie zarywać do dziewczyn co ich ojców nie znasz" czy coś, i nagle przeniosłem się w górzysty teren a cały świat zaczął zamieniać się w lawę, i miałem przebitki ze szkoły gdzie z pamięci śpiewałem "Golden Wind" albo "Giorgio Theme" i z domu który najprawdopodobniej był w powietrzu ponieważ kiedy wyjrzałem przez okno nie było widać nic oprócz pustki, lub lawa pochłonęła cały świat oprócz mojego domu i mojej szkoły, i potem znowu przeniosłem się w górzysty teren w którym cały świat powoli zamieniał się w lawę, i najprawdopodobniej była to symulacja
Górzysty teren do którego przenosiłem się co jakiś czas w którym cały świat zamieniał się w lawę = symulacja
Przebitki ze szkoły i domu = prawdziwe życie
Parking o którym napisałem wcześniej był całym realnym światem, przebitki były moim życiem tylko że w złej kolejności, i trzeba je ułożyć, zamienianie się całego wirtualnego świata w lawę było najprawdopodobniej było metaforą