Kovir

Avatar Yurasi
Moderator
Kovir jest bogatym i neutraulnym królestwem, będącym dawną częścią Królestwa Redanii. Ogromne złoża surowców dorównują Mahakamowi, a krasnoludy nawet sprowadzają stąd niektóre kruszce do swoich kuźni.

Avatar Yurasi
Moderator
//Wiedźmin, jechał szlakiem. Wokół było ciemno, wiał wiatr i szalała burza. Z głowy bruxy na haku przytroczonego do siodła wciąż ciekła gęsta krew. Wiedźmin wypatrywał jakiejkolwiek karczmy albo zajazdu by odpocząć, wyrzucił w tył manierkę, w której skończyła się wódka, w tej chwili uderzył piorun, koń nie wystraszył się bo już prawie ogłuchł

-zaraza, długo jeszcze //poprawił kaptur, nie zatrzymując konia

Avatar Gekonnen
Właściciel
Zobaczył mały zajazd z którego widać było padające światło i słychać śmiechy gości. Lokal nosił zgrabną nazwę "Pod trzema Utopcami". Cóż za wiedźmińska ironia

Avatar Yurasi
Moderator
//Popędził starego wierzchowca

-jazda Bloed (krew w starszej mówie) jeszcze tylko trochę
//wchodząc do karczmy zasyczał na niego kot, co one mają do wiedźminów, odgonił go kopniakiem, usiadł za stołem po zdjęciu kaptura, ludzie zobaczyli straszną bliznę i kocie oko

-zjadłbym jakąś zupę znajdzie się coś karczmarzu? Przy okazji nie przeszkadzała komuś bruxa? //rzuca hak z łbem na stół i zdejmuje miecz i topór z pleców

Avatar Gekonnen
Właściciel
Barman splunął na wiedźmina
-Zabieraj to paskudztwo z mojej karczmy - kątem oka stary karczmarz spojrzał na miecze wiedźmina ze strachem w oczach- Ale możecie to zrobić dopiero po kolacji
Nie powiedział nic więcej i wskazał na stolik w kącie karczmy

Avatar Yurasi
Moderator
//usiadł i czekał na zupę rozglądając się czy nikomu nie przeszkadza jego obecność

Avatar Gekonnen
Właściciel
Karczmarz podszedł, niosąc zupę grzybowa. Nic nie powiedział. Wiedźmin zauważył że przygląda mu się jakiś elf z drugiej strony karczmy.

Avatar Yurasi
Moderator
//Wiedźmin spojrzał na niego i rozglądnął się jeszcze czy nie patrzy przypadkiem na kogoś innego, po chwili podjął
-jak chcesz porozmawiać to się dosiądz // ściąga z stołu głowę
-ale jak jesteś wiewiórką to zmienię trofeum na haku, bandyto

Avatar Gekonnen
Właściciel
Ależ w żadnym wypadku Panie wiedzminie - powiedział elf odpowiadając się- mam dla Ciebie zlecenie

Avatar Yurasi
Moderator
- Nie wyglądasz na kogoś kogo na to stać na osoby nie przyjmuję zleceń ale mów

Avatar Gekonnen
Właściciel
- Może i mnie nie stać - elf przekrzywił głowę i skrzywil się- Ale tego kogo reprezentuję już tak - chrząknał- mój Pan ma pewien problem...z bazyliszkiem

Avatar Yurasi
Moderator
-zamieniam się w słuch
Wiedźmin skończył zupę i odsunął miskę

Avatar Gekonnen
Właściciel
- Reprezentuję wladzę lorda Hanniego ze wschodniej części Koviru- odparł Elf- Nazywam się Nashand Dat. Wysłano mnie abym znalazl wiedźmina gotowego pozbyć się tego stwora. Zadomowil się w naszej piwnicy winnej. Próbowałem go wykurzyć magią: bez skutku. Najemnicy: bez skutku. Nawet sztuczka z lustrem nie zadziałała. Wygląda na to że stwór niedługo złoży jaja, a kolonia bazyliszków to ostatnie czego nam trzeba w domu ważnego kovirskiego lorda. Oczywiście pozostaje kwestia ceny...

Avatar Yurasi
Moderator
-500 koron i statek do Novigradu, muszę tam coś załatwić...
Wiedźmin wstaje, bierze broń i kieruje się do dzwii
-którędy do jego włości i jak daleko?

Avatar Gekonnen
Właściciel
- Na dobrym koniu ńiecale dwa dni -powiedział elf- Na wschód, krasnoludzkim szlakiem kupieckim

Karczmarz zobaczył wstajacego wiedźmina i krzyknął za nim
-A ten wampirzy łeb sam się ma posprzątać?

Avatar Yurasi
Moderator
Bierze łeb zakłada kaptur i płaci za zupę
-czyli na moim trzy dni
Wychodząc trzaska drzwiami tak, że omało nie wypadły z zawiasów

Avatar Gekonnen
Właściciel
-Eh...ci wiedźmini - westchnął karczmarz

Koń dalej stał ns swoim miejscu, na szczęście nikt nie próbował Go ukraść

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin wsiadł na konia, i ruszył w wskazanym kierunku
-jeszcze trochę i sobie odpoczniesz

Avatar Gekonnen
Właściciel
W pewnym momencie usłyszał szelest w krzakach przy drodze. Coś poruszyło gałązkami

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin zatrzymał konia i nasłuchiwał, zsiadł z konia i wyjął topór

Avatar Gekonnen
Właściciel
Na ścieżkę wyszedł ghul. Samotny i poszarpany wpatrywal się w Wiedźmina pustymi żółtymi oczkami. Wyglodnialy potwór podjął próbę ataku która zakończyła się jednym machnięciem ręką. Nawet nie trafił w konia. Zasyczał żałośnie.

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin rozgląda się czy nie ma gdzieś reszty grupy, gdy się upewnił, że był sam dobił stworzenie i wrócił na konia
//ja raczej dzisiaj nie będę mógł kontynuować

Avatar Gekonnen
Właściciel
//dobrze

Szlak ciągnął się jeszcze naprawdę głęboko przez Kovirski las. Wiedźmin jechał dalej

Avatar Yurasi
Moderator
W końcu po trzech dniach wiedźmin dojechał do celu, zatrzymał się pod zamkniętą bramą

-Jest tam kto? Ja w sprawie zlecenia!

Pogłaskach konia po grzywie i poprawił broń na plecach, czekając aż ktoś otworzy bramę

Avatar Gekonnen
Właściciel
Po chwili sprzed bramy wyszedł wartownik w zbroii armii Koviru. Zobaczył Wiedźmina i powiedział
-Trochę za późno. Stwór złożył jakiś czas temu jaja. Teraz jest ich tam w ch*j dużo. Mój Pan jest w połowie skamienialy, ale zapłaci dodatkową połowę ceny za każdego młodego bazyliszka
Nieczekajac na odpowiedź strażnik otworzył bramę i wskazał na schody które musiały prowadzić do legowiska

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin oddał konia strażnikowi, wyjął srebrny miecz po czym wypił eliksir z trudem powtrzymując wymioty. Po wejściu do piwnicy zakrył oko chustą i dalej był zdany na swój słuch i węch.

Avatar Gekonnen
Właściciel
W piwnicy było cicho. Wokoło ležały beczki pełne wina i innych trunków z Toissant. Było to normalne pomieszczenie, nie licząc kurzu który wpadał Wiedźminowi do nosa i kości śmiałków którzy próbowali zabić Bazyliszka. Wojownik usłyszał trzasnięcie w momencie gdy nadepnął na rozbite lustro. Dosłownie w tym samym momencie usłyszał też kątem ucha, gadzi syk. Po chwili na jego plecy skoczył mały bazyliszek. Typowy paskudny wygląd: zielono szare cielsko, czerwony koguci grzebień i wylupiaste oczy we wszystkich kolorach. Pozbawiony wzroku Wiedźmin musiał sobie jakoś poradzić z tym młodocianym osobnikiem

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin obrócił się na pięcie i ciął gada w locie

-Ten był młody, gdzieś musi być matka i reszta młodych

Wiedźmin kontynuował obchód, dalej nasłuchując dźwięków

Avatar Gekonnen
Właściciel
Odzywanie się nie bylo dobrym pomysłem, natychmiast rzuciły się na niego kolejne młode. W czasie gdy całą grupą zaatakowały jego kończyny, jakiś pojedynczy odbił się od ściany piwnicy, celujac w oczy wiedźmina. Głupi, biedny gad.

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin odepchnął znakiem aard gada, który skoczył mu do oczui rozciął w pół dwa gady, które próbowały go zaatakować jego nogi. Wyczuł zapach est est z Tousaint
-dobry rocznik- stwierdził
Po czym skierował się w kierunku, w którym został odrzuczony jeden z gadów, po czym go przebił zanim yen zdążył się otrząsnąć z zderzenia z beczką

-została matka- zaczął się uśmiechać

Avatar Gekonnen
Właściciel
Jeżeli jeszcze jakieś bazyliszki ukrywamy się w piwnicy to na pewno już uciekły. Małe gady albo uciekły, albo leżały trupem, ale dopóki matka żyła, nikt nie był bezpieczny. Dorosły bazyliszek był zagrożeniem nawet dla smoka. Bazyliszka prędzej wyczuł niż usłyszał. Ta padkuda śmierdziala jeszcze gorzej niż wyglądała. Droga do legowiska prowadziła na dolny poziom piwnicy. Po krętych starych schodach

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin zaczął schodzić po schodach i z każdym stopniem coraz bardziej czuł okropny zapach bazyliszka i zdążył zapomnieć zapach wyborowego wina, w pewnym momencie zaklnął i chwycił za miednicę, dawno roztrzaskana zawsze przypominała o sobie w najmniej odpowiednim momencie. Na chwilę stracił czujność, bo wypijał eliksir, żeby złagodzić ból.

Avatar Gekonnen
Właściciel
Tym razem poczuł bazyliszka fizycznie gdy wielka łapa z poszarpanymi skrzydłami grzmotnęła nim o ścianę. Poczuł trzaśnięcie s kościach i usłyszał wściekły syk stwora. Dotarł na samo dno: do jamy smoka, czy raczej bazyliszka
Potwór wycofał się po tej akcji w głąb bacznie obserwując wiedźmina oczami bez powiek. Wyczekiwał kolejnej okazji

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin zapamiętał pozycję, z której jaszczur go zaatakował i nasłuchując jego oddechu głośnego jakby potwór dorwał się do fisstechu rzucił się w jego kierunku i wykonał dwa cięcia, po czym poczuł uderzenie ogonem, którego się uczepił wbijając tam nóż gad odskoczył i wiedźmin wyczuł smród dochodzący z miejsca gdzie powinna znajdować się paszczą bazyliszka i użył igni, poarzony gad co prawda splunął lecz nie trafił, Yartell bo skwierczeniu stwierdził, że tylko minimalnie spudłował i rzucił się na jaszczura wbijając mu miecz w głowę, ból w miednicy był nie do zniesienia

Avatar Gekonnen
Właściciel
Miecz nie trafił w głowę, jaszczur odsunąl się w ostatniej sekundzie, podczas swojego obrotu zachaczył skrzydłem o miecz wiedźmina wytracajac mu go z rąk. Miecz poleciał po posadzce, zatrzymując siè dwadzieścia metrów od wiedźmina. Bazyliszek wytrzeszczyl oczy i rzucił się na bezbronnego mutanta, przygniatajac go do ziemi swoimi łapami. Gdyby nie opaska, wiedźmin już byłby kamiennym posagiem. Przygnieciony wiedźmin czuł już nadchodzącą śmierć. Trzeba się ratować znakiem i to szybko. Stwór otwierał już paszczę

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin użył zapomnianej wśród młodych wiedźminów techniki polegającej na podpaleniu wewnętrznej części dłoni i wbił się jaszczurowi palcami w oczy po czym po prostu palił gada igni dopóki nie ustały w nim jakiekolwiek ruchy nie puścił pomimo iż spadła mu opaska i rzucania się jaszczura w trakcie, której grzmotnął nim o ścianę.

Avatar Gekonnen
Właściciel
Bazyliszek płonac zatoczył się tryskajac krwią na wszystkie strony. Ciął wiedźmina w pasie przy pomocy swoich długich szponów. Nowa rana była bardzo głęboka. Sam stwór desperacko zaszarżował na przeciwnika aby spotkać swój ostateczny los.

Avatar Yurasi
Moderator
Wiedźmin będąc odzruconym przez bazyliszka natrafił na swój miecz i przy najbliższej okazji ciął gada w gardło skracając jego cierpienie, teraz wiedźmin odczuwał taki spory ból miednicy, że maskował ból po cięciu, wypił jaskółkę i polał nią ranę po czym ją tymczasowo zatamował chustą, którą miał na oku, wyciągnął z gada to co uznał za tego warte. Wychodząc zwymiotował eliksiry

-Kur**a, wołajcie jakiegoś medyka

Następnego dnia przyszedł do lorda z miksturą, która powinna mu pomóc i porozmawiać o zapłacie.

Avatar Gekonnen
Właściciel
-Pan Wiedźmin! -lord jak to lord: gruby i ubrany w drogie szaty z niechlujną brodą. Typowy wladyga z zadupia. Fałszywy pierścień z Zerrikani na palcu i złoty ząb- Ta bestia, okropnosć. Nieźle was poturbowała, takie stwory to już teraz rzadkość.
Lord Hannie wyjął wypchaną sakiewkę.
-Załatwiłeś terz cztery młode, więc należy ci się 1500 koron i statek - znajomy elf stał z Tyłu milcząc, najwyraźniej niezbyt podobała mu się hojność lorda- Jedno z tych młodych paskudztw uciekło, ale tym siè już sam zajmę - poklepal się po brzuchu- Musisz jechać od razu, czy może zjesz ze mną obiad Wiedzminie?

Avatar Yurasi
Moderator
-Wolę wyjechać zaraz, śpieszy mi się. Dziękuję za propozycję, ale odmawiam

Wiedźmin wymusił uśmiech i się ukłonił. Wziął konia i wyjechał w kierunku portu.

Avatar Gekonnen
Właściciel
-Dziwni ci wiedźmini - odparł lord
-Naprawdę dziwni - westchnął elf

W porcie czekał już zacumowany statek o zgrabnej nazwie "Biały Bazyliszek". Kapitan okrętu uklonil się wiedzminowi i uśmiechając się (prezentując bogatą kolekcję szczerb) zapytał donosnym głosem
-Do Novigradu ta?

Avatar Yurasi
Moderator
-tak

Wiedźmin odpowiedział, krótko tak jak lubił nie okazując ni krzty emocji. Zsiadł z konia i zaciągnął go na łódź. Rozejrzał się po statku i zauważył, że lord wynajął cały statek. Usiadł i zaczął naprawiać ekwipunek. Podróż strasznie się dłużyła

Avatar Gekonnen
Właściciel
Po jakimś czasie kapitan w końcu podszedł do Wiedźmina i powiedział
-Witamy w Novigradzie

//na obeny moment muszę już skończyć grę

Avatar Yurasi
Moderator
// ja też właśnie chciałem kończyć

Avatar Yurasi
Moderator
//tak wogle to sobie przypomniałem, że w uniwersum wiedźmina to, że bazyliszki zamieniają w kamień to plotka

Avatar Gekonnen
Właściciel
//uznajmy że zdrętwiały był, bo nawet w grze jest taki efekt

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku