Mimo, że śnił mi się dosyć dawno temu pamiętam go bardzo dobrze XD. Początek snu to taka jakby tranzycja między jednym snem a drugim. Zaczyna się od tego że byłam pomocnikiem detektywa i musiałam rozwiązać kilka zagadek żeby zobaczyć kto jest kosmitą. Takie typowe zagadki w grach-przygodówkach. Ostatnią z nich było ułożenie kostki rubika no i kiedy to zrobiłam przede mną pojawiło się zdjęcie Jhonnyego Bravo. Tak. To on był kosmitą. Zaczęłam krzyczeć że "ooo nie, Jhonny Bravo jest kosmitą" i "Trzeba coś zrobić zanim rozpocznie się inwazja kosmi---" no i nie dokończyłam bo na dworze nagle zaczęli strzelać jakimiś laserami a na niebie pojawił się wielki statek-matka z, a jakże, Jhonnym Bravo w środku. Zaczęłam płakać, że "chcę do Rona i Hermiony" (XD???) po czym rozegrał się najlepszy dialog w historii między mną a moim znajomym:
Znajomy: "Ale sama odeszłaś przed chwilą od Rona i Hermiony"
Ja (momentalnie się uspokoiłam, i z totalnie obojętną miną i totalnie obojętnym tonem): Oh.
No to chcąc uciec przed morderczymi klonami Jhonny'ego schowałam się w toalecie. Wszystko by było dobrze gdyby nie to że z muszli zaczęło strzelać długopisami XD Jeden z nich rozpoznałam później i zapisałam nim ten sen na kartce gdy się obudziłam. Uciekłam do innego pokoju i okazało się że jest on kuchnią mojej babci. Przeszłam przez łazienkę obok bo mnie ktoś wołał i w pomieszczeniu dalej (gdzie babcia ma małe pomieszczenie a w nim kybel XD) zastałam moją młodszą kuzynkę. Powiedziała że tutaj mieszka. W toalecie mojej babci. Po chwili wskazuje na klopik i oświadcza: "Kacper mówi, że to olej"
Ja takie "kk" i wracam do łązienki. Chwilę później weszli do niej jacyś metalowcy i zaczęło walić piorunami XD Wyglądali troche jak ci goście z immortal.
No i to koniec tego zacnego snu. Mam jeszcze parę takich powalonych ale muszę je sobie przypomnieć XD