Moderator
Miasto jak miasto. Lubią tu herbatę. Z mlekiem
Moderator
Bill
Spał sobie w swojej herbacianej formie w statku, który płynął do Wielkiej Brytanii. Ciekawe kiedy dopłyną?
Właściciel
Bill
Słyszałeś chrapanie swojego przyjaciela i skrzypiące deski łodzi. Zastanawiałeś się jak skończyłeś w tej formie ale ostatecznie twoje rozmyślania rozwiał fakt, że nie musisz już męczyć się z tymi informatykami od siedmiu boleści. Możesz robić co ci się żywnie podoba, nie obowiązuje cię żadne prawo bo w końcu kto kazałby płacić podatki jakiemuś zwierzątku? Żyć, nie umierać.
Moderator
Bill
Miał dość czekania i poleciał się rozejrzeć. Chciał zobaczyć czy już dopłynęli!
Właściciel
Bill
Nadal płyniecie ale ciężko stwierdzić czy dobijacie do portu przez mgłę.
- mgła gęsta jak mleko - odezwał się jakiś koleś.
- możesz skończyć z tymi nawiązaniami do wiedźmina!? - krzyknął kapitan.
Moderator
Bill
Trudno, zobaczy później. Zaczął latać po całym pokładzie w poszukiwaniu czegoś co zabije jego nudę. Niestety Switch został w serwerowni. Ciekawe czy go stamtąd zabrali. Może sprzedali? Ciekawe za ile. Trochę go kosztował, więc niech chociaż za tą samą cenę. A może zostawili? Oddali młodszemu bratu? O nie, tylko nie to. Pewnie skasował save'y. Ale co to powinno go obchodzić tak właściwie? Już nie musi grać w pokemony, on jest pokemonem!
Właściciel
Bill
Fakt, ale brak rąk niestety jest ździebko uciążliwe. A mogłyby się przydać w bardzo wielu czynnościach ale może uda się jakoś temu zaradzić.
Z najciekawszych rzeczy jakie udało ci się znaleźć były jakieś liny, ludzie oraz automat z gumą do żucia. Co tu kryć, ma statku klasy mocno budżetowej ciężko znaleźć coś ciekawego.
Moderator
Bill
Okej, automat może być. Spróbował wyjść z filiżanki (nadal nie ogarnia czy bardziej jest filiżanką czy jednak płynem w środku) i sięgnąć sobie opakowanie gumy do żucia owijając się wokół niego, a następnie wyjść. Oby tylko nie utknąć w środku, bo nie ma zamiaru spędzić reszty życia w automacie
Właściciel
Bill
Niestety, twoja ciecz nie jest w stanie przecisnąć się przez automat, nieważne jak bardzo próbujesz. Po prostu jest zbyt gęsta.
Moderator
Bill
- No nie! - przynajmniej pożułby sobie gumę, a tak to nic z tego. Poleciał w stronę, gdzie słyszał kapitana i tego drugiego. osłucha sobie ich rozmów, może usłyszy info o tym, kiedy będą na miejscu?
Właściciel
Bill
- daleko jeszcze?
- zadałeś to samo pytanie jakieś trzy sekundy temu
- no to daleko?
- a czy jesteś gejem?
- tak.
- no to masz od... Czekaj, ty serio jesteś homo?
- to pan nie wiedział?
- nie...
- w takim razie teraz pan wie. To daleko jeszcze?
- tak.
Moderator
Bill
Trzeba przyznać, że skisł przy części z homo. Życie to mu jednak daje ciekawe smaczki. I co z tą mgłą?
Właściciel
Bill
Nadal jest. Kapitan spojrzał na ciebie.
- albo mam zwidy albo Amerykanie szykują sequel bostońskiego picia herbaty.
Moderator
Bill
W sumie śmieszne, bo płyną do Wielkiej Brytanii. Cóż, zostanie tu i zobaczy dalszą reakcję. I tak nie ma nic lepszego do roboty od tego
Właściciel
Bill
- no jak nic fatamorgana, upiłem się chyba - kapitan kucnął przy tobie.
- Michael chodź zobacz!
Moderator
Bill
Uśmiechnął się
- No cześć.
Właściciel
Bill
- cześć? - Kapitan cofnął się od ciebie. - skąd ty się tu urwałeś?
Moderator
Bill
- Czekaj, ty rozumiesz co mówię? - trochę go to zbiło z tropu
Właściciel
Bill
- no, technicznie rzecz biorąc to tak.
Moderator
Bill
- Ciekawie. No nic, jestem Bill. Miło poznać.
Właściciel
Bill
- Kapitan Jack. Czym ty jesteś?
Moderator
Bill
- Pokemonem. Sinistea dokładniej. Możesz nie uwierzyć, ale kiedyś byłem człowiekiem, ale zdarzył się mały wypadek w pracy i tak oto jestem filiżanką. Śmieszna sprawa, nie?
Właściciel
Bill
- jasne... Powiedzmy sobie szczerze, to co powiedziałeś brzmi jak jakiś stek bzdur.
Moderator
Bill
- Powiedzmy sobie szczerze, nie liczyłem na to, że mi uwierzysz. Ale jak masz dostęp do internetu to możesz sprawdzić. Wystarczy wyszukać.
Właściciel
Bill
- jesteśmy na środku morza, jak ja mam to zrobić?
Moderator
Bill
- No myślałem, że mamy już taką technologię, ale dobra, niechaj będzie. A kto w ogóle teraz steruje, skoro ty jesteś kapitanem?
Właściciel
Bill
- autopilot synu - uśmiechnął się. - tak to już jest jak ma się w załodze wynalazcę.
Moderator
Bill
- Mogłem sam na to wpaść. Nieważne. Wiadomo kiedy będziemy na miejscu?
Właściciel
Bill
- kto to wie. Może za tydzień. Przy tej mgle i braku łączności z lądem ciężko stwierdzić. A co, śpieszy ci się gdzieś?
Moderator
Bill
- Gdziekolwiek, bo nie potrafię usiedzieć na miejscu już. - pomyślał o czwartej generacji pokemonów i bezużytecznym HM'ie zwanym "defog". Przydałby się
Właściciel
Bill
- rozumiem - Kapitan wstał ze skrzyń i podszedł do burty. - pamiętam, kiedy ja byłem niecierpliwily jak ty. Nie mogłem wytrzymać myśli, że gdzieś tam czeka na mnie przygoda. Od początku ciągnęło mnie do morza a opowieści o piratach jedynie rozpalały moją dziecięcą wyobraźnię. To były piękne czasy~
Moderator
Bill
- Znaczy, ja po prostu jestem już znudzony tym miejscem. A Wielka Brytania brzmi ciekawie, zwłaszcza dla filiżanki, nie? - możecie się śmiać
Właściciel
Bill
- no niestety nie ma z czego się śmiać. Komik to z ciebie nie będzie.
Moderator
Bill
- Nic przecież takiego nie mówiłem. //myślnik odgradzający wypowiedź od całej reszty się kłania// Poza tym masz rację. Próbowałem jednak pracować w dziale IT, ale minął miesiąc i jestem filiżanką
Właściciel
Bill
- ale widzę, że próbowałeś zażartować. Niestety nie wyszło. - pokiwał ponuro głową.
//Moje umiejętności improwizacji w celu nadrobienia mojej inteligencji na poziomie aqua z Konosuby się kłaniają//
- nie jest to śmieszne od czasów bostońskiego picia herbaty...
Moderator
Bill
//Co proszę? Ty chciałeś improwizować? Bez obrazy, ale ty w ogóle potrafisz?//
- Kraby musiały się zrobić niezwykle elokwentne po tym, co nie? - rany, on go zabije po tym co właśnie powiedział. Żegnaj świecie
Właściciel
Bill
Kapitan spojrzał na ciebie z lekkim uśmiechem na twarzy, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Widocznie żart był wyjątkowo trafny. Nawet bardzo, usłyszałeś śmiech swojego przyjaciela dobiegający z wnętrza statku.
//Perhaps
Moderator
Bill
- Dobra, ja spadam. Czy jest coś co chcesz mi powiedzieć? - szczęście 100
Właściciel
Bill
- w Wielkiej Brytanii od lat czai się mroczna siła. - Kapitan nagle spochmurniał.
- coś czai się w tym kraju. Jednej nocy to... coś zabiło mojego syna. Biedny Tommy miał jedynie pięć lat a posłużył za paliwo dla mrocznego silnika. Nasz kraj od lat walczy z tym upiorem, ale wszystko na marne. Dopóki nie zjawi się ktoś o czystym sercu, możemy jedynie bezradnie patrzeć na śmierć naszych bliskich...