Moderator
Wewnątrz baru na Devalonie Droid B1 stoi przed stołem, przy którym Talon spożywa posiłek
Drzwi otwierają się, do baru wchodzi młody człowiek, mężczyzna. Podchodzi powoli do pająkowatego gościa.
-Jesteś na miejscu, myślałem, że droid to jakiś znak rozpoznawczy, a nie członek rozmowy.
-Jest moim ochroniarzem, ma uszkodzone procesory pamięci, ale wciąż wie jak walczyć, ja też wiem -ostrzegł nieznajomego Talon Valcos, dawny kapitan krażownika Separatystów
-Nie zamierzam z tobą walczyć
-Ani ja. To tylko takie ostrzeżenie. Masz coś czego ja chcę, informacje o innych separatystach. Ja mam coś czego ty chcesz, wiedzę na temat jedi którego widziano ostatnio w okolicach Mandalory. eMożemy sobie pomóc
-Oczywiście -rebeliant uśmiechnał się- Nie mamy powodu aby kłamać, więc ci uwierzę.
-I to jest twój błąd
Talon skinął głową, a OOM-277 strzelił mężczyźnie w pierś, tamten zgiął się, ale nie upadł. Sam oddał strzał, którego Harch szybko uniknał.
-jeżeli jest coś na co nie pozwole to powrót jedi do galaktyki! -syknął
- Parszywy zdrajco... -wystękał krwawiący rebeliant
Droid przeszukał go
-nic tu nie ma, żadnych plików, żadnego holodysku. Oni też chcieli nas wykiwać -oznajmił droid metalicznym głosem
Moderator
//No i tym młodym co przyszedł powinienem być ja//
//wtedy możesz Pisać co dalej zrobił//
Moderator
//Tak, ale też pamiętaj aby za dużo nie samomistrzować, to moja działka//
Do chłopaka dobiegają ludzie i inne rasy aby mu pomóc, a Talon z jego ochroniarzem zostają wyproszeni z baru
-*przekleństwo po harchiacku* rebelianci!
-Co teraz zrobimy?- spytał się OOM
-Polecimy do jakiejś bezpiecznej przestrzeni. Może nawet na Mandalorę. Znajdziemy tego Jedi i przetrzebiemy mu skórę
-Za co Kapitanie?
-Dla czystej przyjemności...
wsiadają na pokład statku.
-wrócimy TU jeszcze aby rozprawić się z tym chłopaczkiem
Moderator
Kierują się do swojego statku