Pytanie do nie-demokratów:
Jeśli wybory nie są dobrą metodą wybierania władzy to jaki sposób jest dobry i realny?
RudyRydz pisze:
Ja mam swój system
Funkcje państwowe kolejno obejmują zwycięzcy teleturnieju Jeden z Dziesięciu, następująco, od najważniejszej funkcji, wg. porządku alfabetycznego.
Roboczo nazwałem ustrój Sznukizmem.
Mogę tu jeszcze wsadzić narodowy agraryzm i kult jednostki
Kto chce być twarzą mojego reżimu?
CzarnyGoniec pisze:
Jeśli wybory nie są dobrą metodą wybierania władzy to jaki sposób jest dobry i realny?
jacek1s pisze:Historia pokazuje, że królów obala się bardzo trudno. Rewolucje często są krwawo tłumione.
Wtedy łatwiej byłoby odsiać zboże od plew, bo jeśli (załóżmy) król się nie sprawdził, to bunt lub zabójstwo bardzo szybko sprowadziłyby go na ziemię. Dodatkowo sami mieszkańcy bardzo by na tym zyskali, bo nie byłoby tylu niepotrzebnych podatków i urzędników.
jacek1s pisze:Wydaje mi się, że to co opisałeś to w sumie monarchia dziedziczna zakładająca istnienie poza monarchą jeszcze lokalnych władców.
Nie wiem czy istnieje, a jeśli tak, to nie wiem jak się nazywa taki ustrój, ale myślę, że byłby najsprawiedliwszy i słuszniejszy niż cyrk w sejmie.
Dodatkowo nie odcina to całkowicie ludzi od demokratycznego wyboru władcy.
CzarnyGoniec pisze:
Historia pokazuje, że królów obala się bardzo trudno. Rewolucje często są krwawo tłumione.
Zresztą taka rewolucja bywa bardziej kosztowna od armii urzędników.
CzarnyGoniec pisze:
Wydaje mi się, że to co opisałeś to w sumie monarchia dziedziczna zakładająca istnienie poza monarchą jeszcze lokalnych władców.
Trochę mi się to kojarzy z np. rzeszą niemiecką z cesarzem i podległymi mu niezależnymi księciami-elektorami (choć tam cesarz nie był do końca dziedziczny).
CzarnyGoniec pisze:
Pierwszym argumentem jaki przychodzi mi do głowy jest to, że ustrój w którym giną niewinni jest niesprawiedliwy i okrutny.
Nie chciałbym żyć w takim ustroju
(odnosiłem się tylko do dwóch ostatnich wiadomości, nie mając na względzie kontekstu i całości)
jacek1s pisze:Ale w niektórych giną częściej.
No to mamy tu spory problem, bo w każdym ustroju giną niewinni.