Korytarz III

Avatar Historyjka
Właścicielka
To tu znajdują się pomieszczenia służące za pokoje pacjentów, a także łazienki (jedna na korytarz) i dyżurka, w której najczęściej obecne są maksymalnie trzy pracownice (rzadziej pracownicy) szpitala. Korytarze na tym piętrze są - zupełnie tak jak pokoje - wypełnione nieskazitelną bielą i pozbawione elementów dekoracyjnych.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Mężczyzna wyszedł z nim z pomieszczenia. Atmosfera na zewnątrz pokoju jednak nie była znacząco różna od tej wewnątrz. W głębi korytarza dostrzegł jakąś dziewczynę o ściętych na krótko, malinowej barwy włosach, ciągnącą za sobą stojak z kroplówką, idącą w towarzystwie dwóch mężczyzn w kitlach. Tak jak Ray ubrana była na biało i tak jak on miała na nadgarstku czerwoną opaskę - Proszę za mną - polecił facet towarzyszący Rayowi i ruszył w stronę tej dziewczyny. Choć pewnie niekoniecznie do niej, a do windy, która była po tamtej stronie korytarza na samym jego końcu.

Avatar RayGuy_Player
Ray

Szedł za nimi, w końcu niczego lepszego do roboty nie ma. Tylko dokąd go prowadzą? I czy jeśli dowie się, co chcą mu zrobić, to czy nie będzie za późno na ucieczkę?

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Wyprzedzili nieco tą dziewczynę, ponieważ jak się szybko okazało, szła dużo wolniej niż Ray i mężczyzna Raya prowadzący, a te dwie osoby jej towarzyszące po prostu dostosowywały się do jej tempa. Gdy ją zaś mijali McCloud mógł dostrzec, że była strasznie blada i szła dosyć chwiejnie. Wargi miała popękane, zaś spojrzenie błękitnych oczu nieobecne. Mimo to jej wzrok zatrzymał się na nim na krótką chwilę i poruszyła bezgłośnie ustami. Była jednak tak słaba, że ledwo dało się odczytać z ruchu warg słowo "...n...nowy..." wydukane najpewniej do samej siebie.

Avatar RayGuy_Player
Ray

- Anemia? - zapytał swojego towarzysza. Faktycznie, objawy mogłyby się zgadzać.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Nie odpowiedział, jedynie podchodząc do windy i naciskając guzik. Gdy czekali na jej przyjazd, dziewczyna z kroplówką i jej dwóch "opiekunów" zatrzymali się dosłownie kilka kroków za nimi, najpewniej również czekając na przyjazd windy.

Avatar RayGuy_Player
Ray

- więc - odezwał się pewnym siebie tonem. - rozumiem, że jestem w szpitalu? Ale w takim razie na co ja choruję? Amnezja? Zatrucie chemikaliami? - pstryknął palcami. - kryzys wieku średniego? Ha! Wiedziałem! - uśmiechnął się. - zgadłem?

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Znów nie odpowiedział.
Ray zaś poczuł, że ktoś pociągnął go za rękaw. Słabo. Bez energii. Ledwo zauważalnie. Była to ta dziewczyna o malinowej barwy włosach. Spojrzała na mężczyznę poważnie - ...jesteś Alfą... będziesz chory na to, na co każą ci być chorym... - puściła jego rękaw, a jej ręka opadła niemal bezwładnie wzdłuż wiotkiego ciała - ...wiem to... z doświadczenia. Alf nie jest dużo. Ale cierpią... najbardziej... - podczas gdy ona ledwo dukała łamiącym się głosem, żaden z mężczyzn w kitlach nie reagował. Zupełnie, jakby ignorowali słowa niegroźnej wariatki, którymi nawet nie warto się ani trochę przejmować. Które nawet wypowiedziane na głos nikomu nie zaszkodzą, bo nic nie znaczą.

Rohan

Doktor Olsen zamknął za nimi drzwi.
- Tędy proszę - kobieta spojrzała znacząco na zielonowłosego, po czym ruszyła korytarzem. Po jednej jego stronie przy drzwiach windy stał Ray, jakaś dziewczyna o malinowych włosach i trzech prawdopodobnie lekarzy, ale Rohan z jego towarzyszami poszli w drugą stronę, ku oszklonym drzwiom na końcu korytarza.

Avatar RayGuy_Player
Ray

Ray od początku czuł, że coś jest nie tak. Najpewniej prowadzą go do sali eksperymentów. Może to idiotyczne, ale uznał, że lepiej zaufać chorej wariatce niż lekarzom. Coś tu śmierdzi i to na kilometr. Dlatego powinno się zachować pozory.
- pamiętam jak testowałem nowy specyfik. Jedna kropla i jesteś martwy! - roześmiał się. - ale dało się z tego zrobić niezły klej. Ciekawe jakie jeszcze zastosowanie można znaleźć, co nie? - szturchnął "ochroniarza" ramieniem. Jeżeli mają na nim eksperymentować, to zapewne musi być w idealnym stanie. Ciekawe, czy jego teoria się sprawdzi.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Znów brak reakcji. Zupełnie, jakby ci ludzie byli maszynami zaprogramowanymi w określonym celu, a nie żywymi istotami. Dziewczyna pokręciła ledwo widocznie głową, przytrzymując się mocniej swojej kroplówki, jakby chciała powiedzieć "rozmawianie z nimi nie ma sensu" ale nie miała siły już dalej mówić ani chwili.

Avatar RayGuy_Player
Ray

Kiwnął głową. Gdyby to byli ludzie to już dawno mieliby go dość. A co jeśli.
- halo? Mogę porozmawiać z koleżanką? - pomachał ręką przed twarzą tego "robota". Chyba nie powinien zareagować.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

W tym momencie drzwi windy otworzyły się i mężczyzna bez słowa wszedł do niej, a tuż za nim tamtych dwoje prowadzących malinowowłosą dziewczynę. Osoba za którą Ray miał iść spojrzała na niego dość znacząco, żeby również wszedł do windy.

Avatar RayGuy_Player
Ray

Wszedł do środka.
- oni słuchają naszych rozmów? - zapytał malinowej.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
Kiedy przechodził koło Raya pomachał mu. On wiedział, że idzie na badania. To był pewnik. Kobieta przecież nie mogła kłamać. Oczywiście kierował się za nią oraz za Doktorem Olsonem. Jeśli będzie mógł to chciałby zapytać się czy Doktorzy lubią jakiś gatunek sztuki. Sam także pragnął pochwalić się swoim upodobaniem. Ale teraz wodzi intensywnie po sterylnym wyglądzie ścian, sufity i podłogi. Nie wiedział czemu, ale naprawdę podobał mu się ten styl i na myśl nie wiedzieć czemu, ale przypominał mu lekko kubizm.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

Skinęła lekko głową.
- ...ale nie reagują na nie... - mruknęła cichym, łamiącym się głosem - ...jesteśmy Alfami. Tutaj to uprzywilejowana grupa. Wolno nam poruszać się swobodniej po szpitalu niż innym... dostajemy lepsze jedzenie... możemy rozmawiać o cz-czym chcemy... ale to eksperymenty na nas są najgorsze - spojrzała Rayowi poważnie w oczy - Umieram. Powoli i w bólu. Mam... zaszyte larwy wewnątrz... z dnia na dzień jest coraz gorzej - winda zamknęła się za nimi, a jeden z tych gości w kitlach podszedł do panelu po lewej stronie, najpewniej by wybrać odpowiednie piętro.

Rohan

Zaprowadzono go przez oszklone drzwi do pomieszczenia o równie białych ścianach, wypełnionego białymi meblami. Za białym biurkiem siedziała ubrana na biało kobieta, a białą szafkę z dokumentami przeszukiwało dwóch ubranych na biało mężczyzn, najpewniej w poszukiwaniu czyjejś kartoteki. Kobieta zza biurka wstała na ich widok - W czym mogę pomóc? - zapytała. Nie była zbyt ładna, prawdę mówiąc była wręcz porażająco brzydka, miała krzywy nos i małe, paciorkowate oczka za prostokątnymi oprawkami okularów, ale to chyba nie gra aż tak dużej roli? Kobieta, która przyszła tu z Rohanem, odezwała się spokojnie - Zwykłe badanie moczu. Daj temu panu pojemniczek i zaprowadź go do łazienki - poleciła, na co tamta tylko skinęła głową, po czym wyciągnęła z szuflady sterylnie zamknięty pojemniczek i otworzyła przed Rohanem białe drzwi do równie białej, małej łazienki z umywalką i sedesem - Wie pan, co należy zrobić? - podała mu pojemniczek.

Avatar RayGuy_Player
Ray

- obawiam się, że dla ciebie nie ma już pomocy - pokręcił głową. - co nie oznacza, że powinniśmy się poddawać. Zamierzam... - ugryzł się w język, aby nie wyjawić planu strażnikom. Nie wiadomo, czy komuś nie nakablują na niego. - ... jakoś rozluźnić ponurą atmosferę w tym szpitalu - wymusił na sobie sztuczny uśmiech. - jak pacjenci mają nie stawiać oporu, jeżeli są narażeni na stres? Dobrze mówię? - lekko uderzył w ramię strażnika. - od tej całej paplaniny zaschło mi w gardle. Macie jakąś stołówkę?

Avatar
GrandAutismo
Rohan
Nie było dla niego ważne jak ludzie wyglądają. Interesuje go głównie kim są, więc nie zwrócił uwagi na świński wygląd pani od kubeczka. Cały czas podążał za panią i także wziął kubeczek od niej kiedy wkroczył do łazienki. I po tym jak powiedziała swoją ostatnią kwestię odparł:
-Roger roger!
Odparł i wszedł do łazienki i wykonał swoją "robotę" związaną z sedesem, którą nie chcę opisywać :v Po wykonanym poleceniu zwrócił kubek właścicielce. Z tą różnicą, że był napełniony.
-No to co teraz mam wykonać!? W ogóle wiadomo co mi jest? Co się dzieje? Czy to jakiś program dobroczyńców z rządu?...
To były jedne z kilkudziesięciu pytań jakimi zalewał właśnie niewinną sekretarkę bądź panią doktor. Zapytał się co najmniej rozentuzjazmowany. Jego wyraz wyrażał głębokie zadowolenie.Naprawdę nie czuł zagrożenia ani niczego podejrzanego. Przy okazji jego włosy się lekko zmierzwiły.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ray

- Owszem, ale to musi niestety trochę poczekać - odpowiedział mu mężczyzna bezbarwnym tonem głosu - Dyrektor chciał się z panem spotkać - gdy tylko użył słowa "dyrektor" kobieta o malinowych włosach zadrżała, mamrocząc coś pod nosem. Tymczasem człowiek w kitlu podwinął nieco rękaw i przyłożył białą opaskę (z kodem kreskowym nie numerem identyfikacyjnym) do czytnika znajdującego się na panelu windy. Wówczas podświetliły się wszystkie przyciski windy i wybrał piętro oznaczone numerkiem (2). Winda ruszyła.

//Zmiana tematu. Zaraz stworzę korytarz II.

Rohan

- Teraz pójdziesz z doktorem Olsenem na badania - powiedziała ta mniej brzydka z kobiet, upewniając się, że pojemniczek jest dobrze zakręcony i naklejając na wieczko jakieś nalepki z kodem kreskowym - On ci wszystko wyjaśni - skinęła głową mężczyźnie, a ten tylko odpowiedział równie sztywnym skinieniem głowy - Chodźmy - zwrócił się do Rohana, po czym skierował się z powrotem na korytarz.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
I wyszedł za doktorem Olsonem czy jak mu to było. Zaciekawił znów wystrój tego budynku. Zrezygnował z myśli, że miał być to kubizm. To przecież jest oczywiście, że Socrealizm! Jak mógł być tak głupi by na to nie wpaść. Jednakże szybko się otrzepał z tych myśli i na razie próbuje mieć umysł pusty i podążać za tym Olsonem.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

Szli przez korytarz w stronę windy. Kilka metrów przed nimi w otwartych drzwiach stał inny mężczyzna z białym kitlu, rozmawiający z kimś znajdującym się wewnątrz pomieszczenia - ...aż skończę robić obchód? - usłyszeli krótki urywek wypowiedzi owego osobnika, gdy go mijali.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
-Hmm. To bardzo ciekawe miejsce.
Rzucił swoje myśli na głos i spróbował nie zostać w tyle ani ich nie wyprzedzać. Nadal interesował się tymi sterylnymi ścianami

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

Dotarli do drzwi windy, mijając po drodze kilku innych ludzi w kitlach i bardzo miłych, wyróżniających się na tle białych korytarzy panów w czerni, wchodzących akurat do jakiegoś pokoju. Doktor Olsen tymczasem nacisnął guzik by przywołać windę.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy ma pan jakiś ulubiony kierunek w sztuce?
Stanął koło doktora Olsona i windy opierając swoje ręce o swoje biodra.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

- Surrealizm - odpowiedział krótko. W tym czasie winda zajechała na ich piętro i otworzyły się drzwi do niej. Doktor Olsen wszedł do środka, podwinął rękaw i przyłożył swoją - białą - opaskę do czytnika zamieszczonego pod panelem z numerami pięter. Wówczas guziki się podświetliły.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
-Cóż. To ciekawy wybór. Osobiście preferuję futuryzm bądź naturalizm
A on wszedł do windy i znów stanął obok tegoż doktora wyczekując na polecenia bądź dalszy rozwój wydarzeń. W tym czasie po prostu stał i myślał w jakim szpitalu jest i co mu właściwie dolega. Nigdy wcześniej nie zauważył by był na coś chory, ale kto wie? Niektóre choroby ukazują się z biegiem lat. Oglądał z zaciekawieniem guziki obserwując na jakie piętro mogą prowadzić. A czy doktor ma coś naszyte na swoim ubiorze? Zapytał się siebie samego w swoich myślach i z guzików swoją uwagę skierował jeszcze raz na postać obok, której aktualnie stoi.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

Może to trochę dziwne, ale absolutnie nic. Doktor nacisnął guzik z numerem drugim i drzwi windy już miały się zamknąć, kiedy wbiegł do niej nagle jakiś rozweselony chłopak z... zielonymi włosami - EJ! TY! STÓJ NATYCHMIAST! - rozległy się jakieś niskie głosy, ale za późno - drzwi windy się zamknęły, a ta ruszyła. Chłopak, który wbił do niej w ostatniej chwili, zachichotał w otwartą dłoń, po czym spojrzał na Rohana i Olsena - O, hej chłopaku, którego nie znam! Siemasz doktorku! - puścił im oczko.

Avatar
GrandAutismo
Rohan
-Witaj! Czemu jesteś aż tak bardzo szczęśliwy? Musiało się zdarzyć coś naprawdę ciekawego i zapewne śmiesznego!
Rzekł opierając się plecami o ścianę, uśmiechając szeroko i szczerze się na widok jego zielonych włosów.
-Czyyyyy tutaj będą bawić włosy i w jakimś celu bo ja akurat nic nie wiem...

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

- Dlaczego miałbym nie być szczęśliwy? Uwielbiam to miejsce! Lekarze są bardzo mili, z ochroniarzami zawsze można pograć w berka, a inni pacjenci zawsze opowiadają jakieś zabawne historie! - spojrzał na panel windy - Jedziemy na piętro drugie? Super! Dawno nie byłem na piętrze drugim! - powrócił wzrokiem do Rohana - A z włosami to nie wiem. Mam takie odkąd tu jestem. A tobie je lekarze farbowali? Serio?

Avatar
GrandAutismo
Rohan
-Nie wiem! Chciałem się o to samo ciebie zapytać. Jeśli mówisz, że jest tak miło to chyba nie trzeba się bać... A jak ci na imię? Bo ja nazywam się Rohan.
Uśmiechnął się wyjątkowo szeroko i przestał się opierać o ścianę

Avatar Historyjka
Właścicielka
Rohan

- Mike. A według tutejszych określeń Omega_A2 - pokazał na swoją błękitną opaskę na przedramieniu - To oznacza, że zostanę... - urwał, gdy winda zatrzymała się na piętrze drugim, a drzwi się otworzyły.

//Zmiana na piętro II, zaraz ci tam napiszę.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Natasha

Dziewczyna na wózku spojrzała na nią z ukosa, ale nie odezwała się, gdy została wyprzedzona. Swoją drogą, gdyby tylko Natasha spojrzała w dół, mijając ją, zauważyłaby, że białowłosej "koleżance" brakuje stóp. Jej nogi kończyły się u dołu łydki kikutami zawiniętymi w bandaże.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Emil

Trafił na korytarz równie jasny co pokój, z którego wyszedł. Na jednym końcu widział oddalającą się w stronę windy pielęgniarkę, na drugim białowłosą... chyba dziewczynę, która jechała na wózku, mijaną właśnie przez jakąś blondynkę. Obie ubrane były podobnie do Emila, ale miały innego koloru opaski na nadgarstkach. Ta na wózku czerwoną, a ta na własnych nogach żółtą.

Avatar um_ok
Pielęgniarka wydała mu się logiczniejszą opcją. Nie miał pojęcia czy kolejne pacjentki umiałyby określić cokolwiek więcej niż on, a osoba pracująca tuta... No jednak tutaj pracowała.
Westchnął cicho i ruszył za kobietą, w stronę windy.

Avatar XiaTheWolf
Wspaniale, czyli nie ma żadnego wglądu na zewnątrz. Natasha odwróciła głowę, gdy usłyszała pisk otwierających się drzwi gdzieś dalej za sobą. Kolejny pacjent? Wychodzący chłopak nie przykuł zbytnio jej uwagi, jedynie z zaciekawieniem przyjrzała się kolorowi jego opaski (bo zakładała już, że każdy jakąś ma).
Rzeczywiście, na początku nie zauważyła niepełnosprawności białowłosej. Bandaże dojrzała dopiero, gdy odwracała się z powrotem i jej wzrok znowu przelotnie na niej spoczął. Przystanęła w miejscu i choć nie gapiła się - nie udało jej się uniknąć przydługiego kontaktu wzrokowego.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Historyjka
Właściciel: Historyjka
Grupa posiada 512 postów, 11 tematów i 9 członków

Opcje grupy Insomnia [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Insomnia [PBF]