Właściciel
Raymond
Czujesz powietrze bijące ci w twarz. Nadjeżdzasz do swej rodzimej wioski. Szabla w pochwie przywieszonej przy twoim boku lata obijając ci się po nodze. Jesteś coraz bliżej...
Raymond
- ile to już było? - powiedział sam do siebie. Próbował przypomnieć sobie swoich rodziców. Jak dawno temu ich opuścił?
Właściciel
Raymond
Z dobre 11 lat temu. Podjechałeś pod swój dom. Wyszła z niego twoja matka trzymając za rękę twoją małą, drobną siostrzyczkę. Brianna. Wygląda podobnie do ciebie. Nagle wyjmujesz szablę i uderzasz przez rękę swojej matki w kierunku głowy twojej siostrzyczki. Nie kontrolujesz ciała. Jesteś tylko obserwatorem.
Raymond
Czy tak właśnie wyglądała moja przeszłość? Błagam, niech ktoś powie, że to nieprawda.
Właściciel
Raymond
Głowa twojej siostry potoczyła się w kąt. Ręką twojej matki wybuchnęła krwią. Twój pies, kosmo wybiegł z budy, ty wyciągnąłeś samopał i zastrzeliłeś zwierzaka na miejscu. Ciosem szabli odciąłeś głowę swojej matce. Twój ojciec wybiegł z kuchni. Nagle zapadła ciemność a po chwili jasność. Przerwa w wizji. Byłeś w kuchni i właśnie oskórowywałeś swego ojca. Był martwy. Kolejna ciemność. Leżysz w jakimś obcym domu na podłoże. Czujesz się obudzony. Wokół wszędzie jest krew i zapach strachu. Czyżbyś zabił tą rodzinę przez sen? Czyżby namiot nie osłonił cię? Plama krwi ciągnie się do drzwi wejściowych. W wejściu leżą zmasakrowane zwłoki dziecka. To jeszcze sen czy już nie?
Raymond
To nie może być prawda. Wyjrzał na zewnątrz, poszukać jakiegoś znaku który udowodni, że to tylko sen.
Właściciel
Raymond
A co jeśli to jest prawda?
Na zewnątrz stała kobieta o szarej, wyglądającej jak metal skórze ubranej w czarną suknię która zalewała obszar wokół niej. Biło od niej cierpienie. Nagle spojrzała na ciebie, jej oczy były czerwone i czarne w środku. Cały twój obraz zalał ogień a po chwili czerń. Obudziłeś się