Właścicielka
Ogólnie to skoro i tak pewnie tego PBF'a nigdy nie dokończę to mogę walnąć wyjaśnienia, o co tu miało chodzić, może ktoś to przeczyta xd Ogólnie to początkowo wahałam się między dwiema opcjami. Według pierwszej z nich to, co dzieje się złego w szpitalu, te wszystkie eksperymenty i tak dalej, miały być tylko sugerowane. Zauważcie, że przez dłuższą chwilę tak naprawdę jedyne informacje, że to miejsce ma swoje mroczne sekrety, pochodziły od pacjentów, którzy już tu byli. Nawet laska, co niby miała wszczepione robaki, tylko o nich mówiła, ale nie było żadnego dowodu, że nie jest osłabiona z jakiejś bardziej naturalnej przyczyny. Według tego pomysłu psychoza całości miała narastać właśnie na bazie danych od ludzi, którzy tak naprawdę nie są do końca poczytalni. Według tego założenia ten szpital miał być szpitalem psychiatrycznym, a pacjenci mówiący o eksperymentach i systemie klasowym mieli po prostu tylko myśleć, że jest tak jak mówią. Wasze postaci zaś dostawałyby komunikaty nie tylko od nich, ale i od "otoczenia", poprzez nawet możliwe, że zobaczenie czegoś niepokojącego - działoby to się jednak tylko w głowie postaci i postać jednego gracza nie widziałaby tego samego co postać drugiego. Wszyscy po prostu byliby poważnie chorzy psychicznie na różne sposoby, dlatego każdy otrzymywałby innego rodzaju informacje, bo nie każdy miałby takie same objawy narastającej psychozy. Drugą opcją zaś była symulacja - całość miała dziać się "naprawdę" (w sensie eksperymenty na ludziach i tak dalej), z tym jednak, że pod koniec okazałoby się, że była to tylko symulacja, służąca za eksperyment rządowo-naukowy, na który wasze postaci się dobrowolnie zgodziły, ale podczas symulacji nie pamiętałyby tego, ponieważ uniemożliwiałaby im to ona. Po ewentualnym wybudzeniu dostawalibyście w narracji to, jak było naprawdę. A postaci będące dziećmi nie byłyby nimi w rzeczywistości, a jedynie takie dostały "awatary" dla zróżnicowania eksperymentu. To, że ta opcja ostatecznie została wybrana, rozegrało się w wątku Raya, gdzie dyrektor instytutu pokazał mu nagranie sprzed symulacji i wprost wspomniał o tym, że znali się wcześniej (gdy powiedział, że zastosował znieczulenie ze względu na ich starą znajomość). Miałam w planach, by okazało się, że w "prawdziwym życiu", w sensie poza tą całą symulacją, ta dwójka współpracowała w przeszłości razem nad jednym projektem i była całkiem dobrymi znajomymi. Dlatego wątek Raya był dobrą okazją na zasugerowanie, że to wszystko może być iluzją, ponieważ osoba, z którą nawiązał interakcję, ma z nim swego rodzaju więź, przez którą trudniej mu traktować go jak każdą inną osobę. Ogólnie rzecz biorąc prawie wszyscy w tej symulacji mieli być prawdziwymi ludźmi, ale z tą różnicą, że personelowi szpitala nie usuwano pamięci i w większości byli to nie lekarze, a właśnie naukowcy pracujący nad projektem. Powiedziałam "prawie", ponieważ niektórzy, jak np ci milczący ochroniarze, mieli być po prostu zaprogramowanymi postaciami, nie sterowanymi przez ludzi, a przez system. Kilku pacjentów też było na tej samej zasadzie co personel, jednak to też były osoby biorące udział od strony "organizacyjnej". Najczęściej wynajęci do tych ról aktorzy lub naukowcy, którzy po prostu chcieli obserwować obiekty eksperymentu bardziej "z bliska". No i to chyba wszystko, idk, napisałam to, bo mi było szkoda, że historia się zmarnowała, bo PBF zdechł xd