Wgrywanie sobie dozwolonego języka do umysłu staje się powszechną praktyką

Avatar ElonMusk
Jakie będzie to miało skutki społeczno-kulturowo-gospodarcze? Dyskusja w poprzednim temacie zeszła na tematy technologiczne więc zakładam podtemat.

Avatar Marequel
Paradoksalnie im łatwiej będzie sie nauczyć nowych języków tym mniej ich będzie stosowane. Skoro angielskim posługuje sie z miliard osób, a np czeskim 10 mln (liczby z dupy jako przykład) to raczej większa szansa jest na to że 10kk czechów wgra sobie język angielski, niż na to że jakaś znacząca grupa osób anglojęzycznych wgra sobie język czeski żeby gadać z ludźmi którzy i tak w znacznej większości pewnie mają angielski ogarnięty. Globalizacja więc nasili sie jeszcze bardziej.
Tyle na pewno, ze spekulacji to w dalszej pszyszłości może to doprowadzić do tego że układ sił na świecie będzie dużo bardziej przypominał 1984 w sensie 3 supermocarstwa, jedno europejskie, drugie rosyjsko chińskie a trzecie amerykańskie, z tą różnicą że tak mocny reżim jak tam raczej nie ma szans powstać

Avatar CzarnyGoniec
EKSPLOZJA CON-LANGÓW!!

I, mam nadzieję, globalizacja +milion.

Choć trochę nie bardzo widzę czemu akurat miałoby to się skończyć Orwellowsko.
*
A z wad:
To by pewnie znaczyło, że potrafimy też wgrywać sobie wiedzę, a przynajmniej częściowo.
Więc jeśli do tego czasu nie ogarniemy systemu dystrybucji dóbr lepszego od kapitalizmu to nierówności +milion, bo pieniędzmi będzie można nadrabiać talent z nawiązką.

*
I znowu z zalet: piznanie języka ułatwia poznanie kultury, więc globalizacja mogłaby być mniej szkodząca dla lokalnych kultur. Bo globalizacja działałaby i bez unifikacji wszystkiego.
No zależy to jeszcze od ceny nauczenia się języka, ale no

Avatar
Konto usunięte
Globalizacja to ch*j tak czy tak

Avatar Mijak
Właściciel
Jeśli wgrywanie języków będzie tanie i łatwe, to tylko od woli ludzi zależy, czy będą chcieli poddać się globalizacji, czy pozwolić kwitnąć różnorodności.
A patrząc na to, jak bardzo ludzie lubią sobie utrudniać życie w tej kwestii - mało używane języki raczej nie znikną, raczej będą zbierane przez kolekcjonerów.
A w filmach i grach komputerowych postacie będą mówić swoimi ojczystymi językami (w fantastyce - tworzonymi od zera), a odbiorcy przed seansem będą sobie wgrywać znajomość tych języków. Coś wspaniałego.

Avatar Litops
Moderator
Ostatecznie i tak powstanie jeden uniwersalny, stale ewoulujący język i kilka tysięcy z paroma użytkownikami.

Avatar Marequel
CzarnyGoniec pisze:
EKSPLOZJA CON-LANGÓW!!

I, mam nadzieję, globalizacja +milion.

Choć trochę nie bardzo widzę czemu akurat miałoby to się skończyć Orwellowsko.
*
A z wad:
To by pewnie znaczyło, że potrafimy też wgrywać sobie wiedzę, a przynajmniej częściowo.
Więc jeśli do tego czasu nie ogarniemy systemu dystrybucji dóbr lepszego od kapitalizmu to nierówności +milion, bo pieniędzmi będzie można nadrabiać talent z nawiązką.

*
I znowu z zalet: piznanie języka ułatwia poznanie kultury, więc globalizacja mogłaby być mniej szkodząca dla lokalnych kultur. Bo globalizacja działałaby i bez unifikacji wszystkiego.
No zależy to jeszcze od ceny nauczenia się języka, ale no

Może typowo Orwellowsko sie by nie skończyło, ale jak mówiłem skojarzyło mi sie z układem sił z książki w sensie 3 supermocarstwa o podobnych siłach i afryka której nikt nie chce. A to z takiego względu że gdy każdy warty uwagi pracownik na świecie jest w stanie pracować dla ciebie bez względu na pochodzenie (łatwiejsza komunikacja to większe zapotrzebowanie na tani międzykontynentalny transport osób, więc koszty na tyle niskie że nawet pracownik fabryki na ukrainie byłby w stanie ogarnąć transport, o ile byłby na tyle asertywny żeby zażądać podwyżki, a że pracownik który jest w stanie żądać za swoją pracę adekwatnego wynagrodzenia jest również w stanie bez problemu zgłaszać problemy i proponować rozwiązania jest warty więcej uwagi to uważam to za zaletę), o wiele łatwiej jest budować potężną gospodarkę, która szybciej wybije się na tle okolicznych państw, przez co migracja się zwiększy, a co za tym idzie inne państwa bardziej osłabną. Uważam za prawdopodobne to że gdy na świecie różnica między supermocarstwem a normalnym krajem który nie jest w stanie nadgonić postępu urośnie wystarczająco, kraje graniczące z mocarstwami będą powoli znikać, aż zostaną same mocarstwa i państwa buforowe między nimi

Avatar WybraniecZWI
Tutaj muszę przyznać Marequelowi rację. Dlatego być może lepiej aby nie było to powszechnie popularne. Zaraz powiecie że taki sposób stwarza możliwości dla pracowników, (typu nowe miejsca pracy itp.) ale czy naprawdę warto ryzykować takim stanem rzeczy jak Marequel napisał? Zresztą, jeśli już byłyby na świecie ogromne 3 mocarstwa, to wiadomym jest, że prędzej czy później będzie 3 WŚ pomiędzy tymi trzema ogromnymi mocarstwami. Być może byłaby używana broń atomowa. Na pewno miliony ludzi (a pewnie większość cywilów) zginęłaby w tej wojnie. A potem? Potem świat zrujnowany jak Warszawa po odwiedzinach pewnych niemieckich panów, przeorany ciągłymi walkami. Potem jedno totalitarne państwo, to które pokonałoby dwa pozostałe, i posiadałoby niepodzielną władzę nad całym światem. A jeśli to państwo nie musiałoby słuchać nikogo innego, bo cały świat by się kulił i błagał o litość, to co powstrzymałoby to państwo przed przekroczeniem jakichkolwiek granic? Jedynie jego własne prawo. Dlatego jeszcze dobrze by było gdyby wojnę wygrało mocarstwo USA, myślę że mimo władzy nad światem nadal pozostałoby wierne wartościom takim jak demokracja, tolerancja czy wolność słowa.
Ale co jeśli nie? Jeśli wojnę wygrałoby mocarstwo Chińskie? Wtedy prawdopodobnie po jakimś czasie zaistniałyby problemy takie, jak masowe niewolnictwo, wykorzystywanie pracowników na poziomie Korei Północnej, i totalna dewastacja natury na rzecz "postępu", który tak naprawdę byłby zatracaniem ludzkości i powolnym osuwaniem się w przepaść. Kiedy już Ziemia wyglądałaby jak ta z Fallout czy Wall-e (fajny film, nawiasem mówiąc) wtedy ci, którzy byliby wystarczająco bogaci wykupiliby sobie bilety na jakiś statek kosmiczny który przewiózłby ich na nową Ziemię, a ci którzy by takich pieniędzy nie mieli, czyli jakieś 95% ludzkości, po prostu by wymarła na jałowej, pustej i zanieczyszczonej różnego rodzaju odpadami Ziemi. Tak by było jeśli wojnę wygrałaby Japonia.
A co jeśli Rosja? Tu odpowiedź jest prostsza: Totalitarny reżim Putina (Lub potem następnych prezydentów) nad resztą świata. Państwo jak nazistowskie, tylko gorsze, bo nawet Naziści musieli się liczyć z ZSRR i Aliantami, a gdyby byli tak potężni że nikt nie mógłby ich pokonać, to pewnie dopuszczaliby się jeszcze gorszych przestępstw niż te które popełniali. Państwo siły, gdzie albo jesteś sługusem prezydenta czy po prostu szarą masą ludności, albo siedzisz do końca życia w więzieniu albo skazują cię na karę śmierci, za rzekomą "Wrogość Ojczyźnie" Oczywiście bieda większa niż za czasów II WŚ czy we wsiach na Ukrainie. (Albo we wsiach na Ukrainie za czasów II WŚ ;-P) Oczywiście dotknęłaby tylko szarych obywateli, przyjaciele prezydenta czy sam prezydent chodziliby w diamentowych butach i złotych garniturkach, i opychali się najlepszymi ciasteczkami. A potem? Jeśli mam przyrównywać do jakiejś gry lub filmu, to wybrałbym Metro. Czyli po jakimś czasie zapasy wszystkiego by się skończyły, wojsko zwróciłoby się przeciwko prezydentowi, który pewnie do końca opływałby w luksusy, i prawdopodobnie byłaby IV WŚ pomiędzy wojskiem ciemiężonego ludu a ludźmi prezydenta. Prawdopodobnie ludność wygrałaby tą wojnę przewagą liczebną, prezydent zostałby zwyciężony i stracony, a rządy przejęłaby demokracja ludu. Po dziesiątkach (a może i setkach) lat złego traktowania, i przejściu przez IV WŚ ludzkość zostałaby zdziesiątkowana, myślę gdzieś do 10% populacji. Większość albo zeszłaby do podziemi (tak jak zostało to pokazane w Metrze) albo osiedliłaby się na jakimś mniej zdewastowanym przez wojnę skrawku Ziemi, i próbowało od nowa budować cywilizację. Natomiast natura przejęłaby wreszcie resztę Ziemi, którą powoli zmieniałaby znowu w obszary dzikie i niedostępne człowiekowi. Powstałyby prawdopodobnie nowe gatunki zwierząt, (Bo myślę że w III i IV WŚ byłaby używana broń atomowa, i promieniowanie w niektórych częściach Ziemi byłoby wysokie) a dawne ludzkie miasta posłużyłyby dla natury jako jedynie fundament na nowe dżungle. Co wydarzyłoby się jeszcze potem? Nie wiadomo. Ja jako Chrześcijanin wierzę, że kiedyś będzie Koniec Świata i nasza egzystencja na Ziemi po prostu się skończy. Ateiści zaś mają lekki problem ;-) Tak czy inaczej, tak pozornie mała rzecz jak urządzenia do natychmiastowej nauki języków mogłaby być tym malutkim dominem, które popchnie coraz większe i większe, aż w końcu nadejdzie jeden z tych trzech scenariuszy. Moim zdaniem, niektórych rzeczy po prostu lepiej nie odkrywać.

Avatar Deuslovult
Mylisz się. Japonia bardzo mocno dba o środowisko naturalne i to mocniej niż USA. A Rosja to byłaby skorumpowana i tylko z chinami masz rację ale twoja wizja nie dość że naiwna (bo zbyt precyzyjna) to jeszcze że tylko USA jest wybawicielem na białym koniu a prawda o III wś to taka że nie ważne jak wielkie państwa wezmą w niej udział to najoptymistyczniej możemy się spodziewać anarchii jak na dzikim zachodzie z promieniowaniem rodem z Czarnobyla w kwietniu 1986. I wiesz jakby rosja wygrała to może być różnie, taki ZSRR nie był taki zły jak go malowała zachodnia propaganda (przynajmniej w latach 70 czy 80) więc moim zdaniem przesadzasz i fantazjuesz. Wiesz zawsze się to może skończyć jak w metro 2033.

Avatar WybraniecZWI
1. Japonia oczywiście, tak jak USA widzi problem globalnego ocieplenia, zanieczyszczenia oceanów itd. i chce coś z tym robić. Tylko że mówiłem o mocarstwie CHIŃSKIM. W chinach nacisk jest położony nie na ochronę środowiska, a na morderczą pracę milionów, mającą posłużyć do zysków dla rządu. Poczytaj sobie o warunkach pracy w Chinach i zarobku jaki ciężko pracujący pracownik otrzymuje.
Jedyne co widzę błędnego w tym tekście o Chinach, to że rzeczywiście Chiny nie rozwijają aż tak bardzo technologii jak Japonia, więc ten "rozwój" i zatracanie środowiska może nie postępowałoby aż tak szybko. Ale Chiny mają taką gospodarkę i wojsko, że gdyby świat pogrążył się w chaosie i rząd Chin wiedziałby że nikt nie przybędzie na pomoc Japonii, albo że będzie to pomoc symboliczna, w postaci paru oddziałów od USA czy NATO, to z pewnością Chiny wchłonęłyby Japonię, a wtedy badania Japonii służyłyby rządowi Chin.
2. Co do promieniowania się zgadzam, po III WŚ może wzrosnąć, zwłaszcza w okolicach obszarów walk. Ale niby czemu miałaby być anarchia? Oczywiście, poszczególni ludzie, tacy zwykli cywile mogliby wpadać w panikę (Sam bym się zesrał gdybym usłyszał że Rosja rozpoczęła III WŚ i nadciąga do Polski) ale rządy i wojska tak wielkich państw jak USA czy Rosja nie wpadną w żadną anarchię :-) Będzie to wręcz okazja dla nich do pokazania swojej siły, a w praktyce zawładnięcia światem. Za to gdzie może być anarchia? W Unii Europejskiej, oczywiście. Tam w stu procentach się zgodzę, jakby Putin wypowiedział wojnę Europie, to w UE zamiast od razu podjąć decyzję o zebraniu wojsk państw członkowskich i odpowiedzi, wszyscy by biegali obesrani że Putin nadciąga, Makrela by zaczęła prosić imigrantów że "Skoro my dla was tacy dobrzy byliśmy, to przecież nas obronicie, prawda?" a wtedy imigranci pokażą jej dupsko i pójdą spi***alać jeszcze dalej, Makaron będzie zapewniał że "Wszystko jest dobrze i pod kontrolą, i z Ruskimi na pewno się dogadamy" (Zupełnie jak jego sondaże, "Wszystko dobrze i pod kontrolą", ta jasne :-) ) Państwa takie jak Czechy czy Polska będą wołać o pomoc, również obesrane, a skończy się tak że zanim Makrela z Makaronem skapną się że "O, jednak nie jest tak dobrze, i może z Ruskimi warto by się jednak napi**dalać" to Polska, Czechy, Ukraina i inne mniejsze państwa leżące na północy Europy zostaną podbite, Francja i Niemcy cali obesrani będą prosić Trumpa (Czy innego prezydenta USA) aby pomógł biednej Europie (A on z chęcią skorzysta, bo pomocnicy w wojnie z Rosją bardzo się USA przydadzą) i z "wielkiej" Unii Europejskiej zostanie kilka państewek, a koniec końców podbite i/lub zdewastowane Francja i Niemcy będą popłakiwać w kącie powtarzając że "Chlip,chlip, przecież ślimak to ryba jest" XD
To mniej więcej taka trochę memiczna wizja tego co by się wydarzyło gdyby Putin wypowiedział wojnę UE :-)

Avatar WybraniecZWI
3. Nie mówię że USA to wybawiciel na białym koniu, który wszystkim problemom świata zaradzi i będzie wszystko dobrze i pięknie, ale jeśli USA wygrałoby III Wojnę Światową, to zostaną zachowane wartości takie jak godność człowieka czy wolność słowa.
Jeśli wygrałyby Chiny- Nie sądzę aby zostały zachowane, a raczej zostaną zachowane, ale tylko ich pozory.
Jeśli wygrałaby Rosja- Na pewno nie zostaną zachowane, Putin nie będzie się pie**olił z poprawnością polityczną i miałby wyje**ne na biedę w kraju, chyba że jakiś żebrak by mu zabrudził złotą posadzkę.
Dlatego uważam że spośród tych trzech mocarstw tylko w razie zwycięstwa USA Polska może przetrwać jako państwo, a wolności człowieka mogłyby być zachowywane.

Avatar Deuslovult
Po pierwsze: to z chinami się zgodzę. Po drugie. A myślisz że jak bomba pójdzie z zaskoczenia na moskwę to putin przeżyje? Nie. Mogą go spróbować ewakuować za pomocą metra-2 ale sądzę że nawet wtedy może być problem. A jak te wszystkie bomby spadną miasta będą ruinami to wojsko będzie wierne? W pewnym obszarze i niektóre jednostki na pewno ale inne będą się samosądzić a żołnierze też ludzie czyli jak się dowiedzą że ich rodziny martwe to fala samobójstw i rewolucja jest niemalże pewna. P trzecie nie doceniasz UE. Może UE się w wielu kwestiach nie zgadza ale jak rosja uderzy to wschodnia flanka będzie się bronić. Zachodnia też. Takie niemcy na pewno będą walczyć a merkel nie doceniasz, jest chłodnym wyrafinowanym graczem, imigranci się już asymilują a ci co teraz robią rozpie**ol są wyrzucani z niemczech. Bundeswehra się zbroi ostatnio i modernizuje swój sprzęt dosyć mocno (a to dzięki pani ursuli van der leyen która nakazała powiększyć armię niemiecką) Francja to rzeczywiście pi**y ostatnio i gardzę Francją z całego serca (ISIS im wysadzało bomby na terenie kraju a Francja ma bomby atomowe xD wystarczyłaby jedna na tych kozojebców np. Na rakkę (uzgodnić to z assadem a on się raczej zgodzi na to) i mamy piękny grzyb atomowy na islamskie szmaty xD) a w Polsce jest wojsko amerykańskie więc atak na Polskę to Atak na USA a atak na USA to Atak na NATO a atak na NATO to atak na najsilniejszą kolację świata

Avatar Deuslovult
A w kwestii wygranej USA też racja. AMERICA FUCK YEAH

Avatar WybraniecZWI
4 I 5 jednocześnie:
Najpierw mówisz że moja wizja jest naiwna bo jest zbyt precyzyjna, (Nie no, normalnie nie wyczymie, naiwna bo zbyt precyzyjna, XD- To jakbyś był w II WŚ generałem, jesteś na jakimś spotkaniu generałów dotyczącym dalszych posunięć armii, i wszyscy mówią o flankowaniu, podziałach na fronty, poszczególnych uzupełnień do poszczególnych frontów, a Ty w pewnym momencie robisz takie: "NIE NO PANOWIE, TO ZBYT PRECYZYJNE JEST! NAPI**DALAMY PROSTO NA NICH, OBESRAJĄ SIĘ I WYGRAMY! ZAUFAJ MI, JESTĘ STRATEGIĘ!" XD) a potem jedziesz:
"I wiesz jakby rosja wygrała to może być różnie, taki ZSRR nie był taki zły jak go malowała zachodnia propaganda (przynajmniej w latach 70 czy 80) więc moim zdaniem przesadzasz i fantazjuesz."
XD aż muszę napisać jeszcze raz: X DE DE I JESZCZE RAZ DE! Najpierw piszesz, że moja wizja jest naiwna, a potem "Ale nie no, ZSRR to w sumie taki zły to nie był, Wujcio Stalin dobrym chłopakiem był, a tak wgl to głód i pomniki Lenina i Stalina to propaganda USA była, O!" ale najlepsze na końcu: Nie podałeś żadnych, dosłownie żadnych (Aż BBCode użyłem) argumentów, mówiąc że to wgl to nie tak było i Holokaust to była mała imprezka z Żydami, AAALE twoim zdaniem, to nieważne że napisałeś tak idiotyczny wywód że aż śmiecham, liczy się to że TWOIM ZDANIEM (Kocham to, no kuźwa po prostu kocham XD) to ja "przesadzam i fantazjuję, teego" :-) Czasami to jak na to patrzę, to myślę że chciałeś się specjalnie sam zaorać, bo powiedzieć że ktoś przesadza i fantazjuje po napisaniu że "ZSRR to nie taki zły był w sumie" to jest na wyżynach memiczności i samozaorania, gdzieś koło Ewy Rzucacz zabijającej Dinozaury kamieniami XD

Avatar WybraniecZWI
Deuslovult pisze:
Po pierwsze: to z chinami się zgodzę. Po drugie. A myślisz że jak bomba pójdzie z zaskoczenia na moskwę to putin przeżyje? Nie. Mogą go spróbować ewakuować za pomocą metra-2 ale sądzę że nawet wtedy może być problem. A jak te wszystkie bomby spadną miasta będą ruinami to wojsko będzie wierne? W pewnym obszarze i niektóre jednostki na pewno ale inne będą się samosądzić a żołnierze też ludzie czyli jak się dowiedzą że ich rodziny martwe to fala samobójstw i rewolucja jest niemalże pewna. P trzecie nie doceniasz UE. Może UE się w wielu kwestiach nie zgadza ale jak rosja uderzy to wschodnia flanka będzie się bronić. Zachodnia też. Takie niemcy na pewno będą walczyć a merkel nie doceniasz, jest chłodnym wyrafinowanym graczem, imigranci się już asymilują a ci co teraz robią rozpie**ol są wyrzucani z niemczech. Bundeswehra się zbroi ostatnio i modernizuje swój sprzęt dosyć mocno (a to dzięki pani ursuli van der leyen która nakazała powiększyć armię niemiecką) Francja to rzeczywiście pi**y ostatnio i gardzę Francją z całego serca (ISIS im wysadzało bomby na terenie kraju a Francja ma bomby atomowe xD wystarczyłaby jedna na tych kozojebców np. Na rakkę (uzgodnić to z assadem a on się raczej zgodzi na to) i mamy piękny grzyb atomowy na islamskie szmaty xD) a w Polsce jest wojsko amerykańskie więc atak na Polskę to Atak na USA a atak na USA to Atak na NATO a atak na NATO to atak na najsilniejszą kolację świata

W większości racja, jak zapewne widać pisałem to z lekką przesadą, w sumie zrobiła mi się taka mini-pasta o Unii Europejskiej, ale wiadomo że się Niemcy będą bronić, tylko obawiam się że jak się zaczną bronić, to może być już za późno.
Co do wojska, to myślę że raczej będzie, bo Ruscy to twarde chłopy, a jak dowiedzą się że jakieś np. Amerykańskie bomby zabiły im rodziny, to będą jeszcze bardziej nienawidzić wrogów i jeszcze zacieklej walczyć żeby się zemścić za żony i dzieci. Takie jest moje zdanie.
A wiadomo, że Polska będzie stawiać opór w razie III WŚ, USA też się zaangażuje, tylko obawiam się że to może nie wystarczyć, i zanim Niemcy by się zdecydowali nam pomóc, i zanim wojska z USA by do Polski doszły, to moglibyśmy być już odcięci i zalani wojskami Rosyjskimi.
Ale ogólnie to myślę że właśnie Rosja nie miałaby szans wygrać III WŚ, na pewno nie jako ten zły i atakujący. Ale mimo tego że mało prawdopodobne jest żeby Rosja zawładnęła kiedyś światem, to myślę jednak że w razie III WŚ możemy jednak niepodległość znowu stracić. Przynajmniej do końca wojny.

Avatar Deuslovult
Rosja nie ma żadnych szans bo ma za mały potencjał gospodarczy i mobilizacyjny. A niemcy pomogą odrazu. Dobrze pamiętają sowiecką falę z 45 i nie chcą powtórki. Będą walczyć jak pod stalingradem czy w kotle kurlandzkim. A w kwestii ZSRR to czej zrobię ci wywód o tym tylko poszukam źródeł :) Chiny mają spory potencjał i to ich należy się bać

Avatar WybraniecZWI
Nie jestem taki pewien czy od razu pomogą :-)
W dzisiejszych czasach wszystko w Unii musi być kuźwa kilkukrotnie obgadane i przegłosowane żeby doszło do skutku. A takie głosowanie i roztrząsanie zabiera czas. Z kolei Niemcy są chyba jednymi z najbardziej wiernych poglądowi że wszystko musi być koniecznie rozpatrzone i rozebrane na milion części pierwszych, aby broń Boże nikogo nie urazić, więc nie sądzę żeby zrobiły cokolwiek dopóki nie będzie to przegłosowane wszędzie gdzie się tylko da, i obgadane na setki różnych sposobów :-)
A że Rosja nie ma szans na wygranie wojny to się zgadzam, tylko że w pierwszym natarciu mogłaby kraje blisko siebie wziąć na efekt zaskoczenia i podbić. Ale zgadzam się, że wobec potęgi Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej prędzej czy później by się cofnęła.

Avatar WybraniecZWI
Okej, muszę lecieć, to miłego robienia wywodu, a jak będę miał czas, to się ustosunkuję :-) Siemka!

Avatar Deuslovult
Ale jak wybuchnie wojna to oczywiście że pomogą sąsiadowi. Lepiej walczyć u sąsiada niż u siebie. Niemcy jak chcą to robią blitz ale jak mają czas to wolą spokojnie wszystko rozpatrzeć. Taka ich natura

Avatar Marequel
Jeśli chodzi o moje zdanie patrząc na to jak dane państwa działały na przestrzeni czasu gdyby jedno państwo wygrało nad innymi i osiągneło by globalną dominacje to zależnie od tego jaki to kraj zwycięża to świat wyglądałby mniej więcej tak
USA- gospodarka upada bo nie ma kogo rabować, a każda próba przegłosowania jakiejś ważnej kwestii kończy się wygraną z 49% poparciem i protestami pozostałych 51%
Rosja- 2300 rok, gospodarka nie istnieje, mafia przejmuje kontorle nad światem i układ sił jest taki sam jak obecnie, tylko że zamiast państw mamy tereny gangów. Putin dalej ma 150% poparcia
Niemcy- gospodarka rośnie ale co jakiś czas tak z dupy mamy 5 krajów post niemieckich które po czasie sie jednoczą
Chiny- bieda ma ch*jnie ale przez jakiś czas, gospodarka rośnie i za 200 lat dzieci już tylko konstruują roboty po 12h
Poska- świat znika z mapy na 100 lat
Francja- nie wygrywa, po prostu
Kanada- przejmuje kraj dyplomatycznie, nie ma wojen
Japonia- kraj na zmianę stoi w miejscu przez 990 lat a potem nadrabia cały postęm w 10

Avatar WybraniecZWI
Jak widzę mocno memiczna wizja XD
Kiedy gadanie o końcu świata zeszło na memy :-)

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku