Antynataliści to głąby. Jestem stanowczo przeciwko posiadaniu przez siebie dzieci, ale to nie oznacza, że chcę żeby cywilizacja wyginęła. Tak z osobistego punktu widzenia, to zamierzam się zamrozić w Alcorze z nadzieją, że przywrócą mi życie po śmierci. Nie żebym bał się śmierci, ale chciałbym wiedzieć jak świat, nauka, technologia się rozwiną w przyszłości. Zostać przetransportowany do wielkiego komputera i tam tworzyć własne symulacje światów i inne cuda. Antynataliści są krótkowzroczni.
ElonMusk pisze:
Łagodniejsza wersja antynatalizmu która nie zakłada zaprzestania prokreacji, a jedynie częściowe powstrzymanie się od niej w pewnych przypadkach. Jeżeli wiadome jest ze dziecko będzie żyło i dorastał w nieprzyjemnych warunkach takich jak ubóstwo lub choroba. Co sądzicie o takim rodzaju antynatalizmu? Czy byliście za przymusem aborcji gdyby zdiagnozowano u dziecka nieuleczalną chorobę?
Przeciwko ponieważ rząd nie powinien się wtrącać w takie sprawy. Ale można byłoby robić jakieś kampanie społeczne, żeby takie cudaki się nie rodziły. Ale zasadniczo to trzymać rząd z daleka od życia innych.