Kabaczek15 pisze:
Msza drive thru brzmi nierealnie? Otóż nie. W Ameryce działa kościół do którego przyjeżdża się samochodem i nie wychodzi się z niego. Cała msza w aucie. Zamiast słowa "amen", dźwięk klaksonu. A co z Komunią? Jak przyjeżdżasz to dają Ci konsekrowany komunikant i konsekrowane wino podane w opakowaniu podobnym do opakowania sosu w McDonaldzie.
Co o tym wszystkim myślicie? Czy ma to jakiś sens, czy to może wręcz profanacja?
Moim zdaniem profanacja. Nie jestem od razu przeciw "nietypowym mszom" ale to podawanie komunii w pudełeczkach jak Burgera i Frytek z McDonalda (Swoją drogą, dobre porównanie Kabaczek XD) to moim zdaniem profanacja i przesada... Rozumiem że coś nowego itd. i to dobrze że coś nowego, ale wprowadzajmy nowości do pewnego stopnia! Przez te czterdzieści dziewięć - pięćdziesiątych mszy siedzieć w samochodzie- interesującę rozwiązanie, przyjemniejsze jest słuchanie mszy tak, niż siedząc na twardych drewnianych ławkach. Zamiast "Amen" trąbienie- Lekko przesadzone, ludzie mogliby chociaż otworzyć okna w samochodach i powiedzieć "Amen". Ale podawanie komunii świętej w takich opakowaniach- jak najbardziej profanacja. Jak ktoś jest już TAK leniwy, że nie chce mu się nawet ruszyć dupy z samochodu na 2 minuty (albo mniej) żeby odebrać KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ, to lepiej żeby na msze w ogóle nie chodził. Takie jest moje zdanie, i choć mogę dyskutować w sprawie klaksonów na "Amen" czy mszy w samochodach jako samej idei, to komunikanty w pudełku są jednoznaczną profanacją, nawet jeśli ludzie nie ukradną ich, czy sprofanują sami, to jednak ciału Chrystusa szacunek się należy, a taka forma ich przyjmowania nie ma ani odrobiny szacunku. A wiem co piszę, ponieważ moja matka jest (A raczej była, teraz już nie prowadzi wykładów, jest na, można powiedzieć, "emeryturze") doktorem teologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (KUL-u).