No wiec byłem pod moją szkołą 1 lipca tego roku, więc w wakacje. Pytam się znajomego po jakiego huia tu jestesmy. Zdziwiony mówi, że codziennie musimy chodzic na spacer po naszej wsi. Nagle pojawiam sie w zime, czuje sie xmeczone, patrze, a moje urodziny (16 grudnia). Jako iż mam przy sobie telefon z włączoną grupą klasową, która mówi że nauczyciele kazali chodzić codziennie, ja postanoeilem zostać w domu. Gdy wyglądnąlem za okno, okazalo sie, ze moja ulica wcale nie wyglada tak jak prawdziwym zyciu (inne ulozenie domow, inne gory gdzies dalej. Z nudow postanowilem sie po niej przejsc. Ubralem stroj narciarski, bo byly ogromne zaspy i poszlem. Nagle widze, a na skrzyzowaniu na polna droge prpwadzacą do nieistniejacej w rzeczywistosci ogromnej rzeki idzie moja klasa. Chowam sie w zaspie, a nagle wszyscy mnie wolaja, chociarz nikt nie mial szans mnie zobaczyc. I sie obudzilem o 2 w nocy, na bujajacym sie łóżku, które nagle spadalo z nieba. A potem obudzilem sie na serio.