Właściciel
Czasem zdarza mi się, że gdy ktoś przy mnie rozmawia o czymś na czym się nie znam, to mój mózg jakby automatycznie się wyłącza, po prostu nie chce rejestrować i przetwarzać informacji na ten temat, choć nie jest to wcale temat specjalnie trudny i skomplikowany.
Mam więc taką tezę, że o rodzaju naszych zdolności intelektualnych, o byciu "humanistą" lub "ścisłowcem" decydują w większości nie jakieś szczególne uzdolnienia, a właśnie te mentalne blokady wobec pewnych dziedzin - i ich brak wobec innych.
W jakim stopniu się tym zgadzacie? W jaki sposób można walczyć z tymi mentalnymi blokadami? I w jakim stopniu warto to robić?
Konto usunięte
Mam dokładnie tak samo, tylko że nie gdy się na czymś nie znam tylko po prostu w konkretnych dziedzinach i tyle. Ciekawe od czego to zależy hmmm
Myślę, że to ma bardzo dużo sensu.
Sądzę, że wielu humanistów ogarnęłoby matmę gdyby tylko nie uważali się za humanistów i odwrotnie - wielu ścisłowców ogarnęłoby nauki humanistyczne gdyby odrzucili od siebie zacietrzewienie.
Sam zauważyłem, że gdy zbyt bardzo skupiam się na zrozumieniu jakiejś dziedziny nauki i zbyt się w nią wczuwam to mam tendencje do marginalizowania i olewania innych rzeczy.
Moderator
Ludzie są po prostu przystosowani do specjalizowania się.
Myślę, że niekoniecznie.
Można mówić sobie, że jest się "humanistą" czy "ścisłowcem", ale myślę, że można też uważać siebie za "uniwersalnego". I wtedy nasze przekonania nie będą aż tak nas ograniczały
Meme_guy
Zgodzę się. Wmówiłem sobie, źe nie lubię polskiego i totalnie olewam ten przedmiot, mimo to mam dobre oceny. Ale bywa tak, że kiedy mam napisać wypracowanie to przez kilka godzin nie robię nic żeby je skończyć.
Miałem paskudne nauczycielki polskiego, która zniszczyły wr mnie szacunek do języka ojczystego.
Konto usunięte
Mimo wszystko uważam że w tym wszystkim jest coś więcej niż "tylko se wmawiasz że jesteś ścisły" bo jakoś historia i psychologia jest dla mnie łatwa, ale języki to już co innego, mimo że już testowałem kilka sposobów
Bo podział ścisłe-humanistyczne jest BUUUUUU!!
Jeśli chcemy zrobić jakiś podział to zróbmy na postawie choćby teorii inteligencji wielorakiej.
(zresztą ja mam to samo co Tomasz z językami i historią).
Konto usunięte
No ale z tymi języka to serio dziwna sprawa, bo ja z łatwością przyswajam wszystkie nauki, a języki to wyjątek nie wiem czemu
Konto usunięte
Ja mam straszny problem z językami obcymi, ale z polskim mi idzie bardzo dobrze.
Pisałem na tel i na trzęsawce. A na komputerze nie lepiej, bo klawiatura często dostaje problemów.
Urządzenia trzęsącego się. To mozę być pralka albo cokolwiek wykonującego drgania.
Ja nie mam problemów z językami obcymi, bo opanowałem polski na C1 w kilka tygodni
Każdy ocenia własną miarą.
Właściciel
Najbardziej oczywista wydaje się odpowiedź, że ten mechanizm jest czymś złym, bo powstrzymuje nas od poszerzania wiedzy, a poszerzanie wiedzy to rozum i godność człowieka. Idąc tą logiką, powinno się te mentalne blokady zwalczać ze wszystkich sił.
Ale ten mechanizm ma też swoje dobre strony, bo odciążając umysł od rzeczy o których nie chce myśleć, umożliwiamy mu lepsze skupienie się na tych rzeczach, o których myśleć chce. Całkowite usunięcie tych blokad byłoby więc nie tylko niesamowicie trudne, ale prowadziłoby do przeciążenia mózgu.
Jednak, jak prawie każdy naturalny mechanizm psychologiczny, jest on daleki od doskonałości i słabo dostosowany do potrzeb współczesnego człowieka. Ale też, jak z każdym naturalnym mechanizmem psychologicznym, jego przełamywanie wiąże się z pewnym kosztem i wysiłkiem.
Więc moim zdaniem powinno się go zwalczać tylko wtedy, gdy wiążą się z tym konkretne korzyści.
Patrzenie na opuszczenie swojej strefy komfortu i pokonywanie ograniczeń jako na wartości i cele same w sobie, a nie tylko środki do celu, uważam za nierozsądne.
Konto usunięte
W sumie to nie dziwię się mojemu mózgowi że uznaje pomaganie w kuchni za skrajnie niepotrzebne, jednak nie jest to prawda