Karczma położona pół dnia na południe od Gilgiasz. Jest dosyć sławna, ale nie przesadzajmy. Zlatuje się tutaj trochę więcej klienteli. Samą tą drobną sławę zawdzięcza wysokiemu i interesującemu asortymentu piwa. Karczma należy do krasnoludzkiej rodziny a dokładniej to ostatniego jej członka - Brofurca Piwobrodego. Budynek posiada dwa piętra oraz piwnicę, w której Brofurc warzy piwo i przygotowuje składniki alchemiczne by dodać je do potraw bądź piwa. W tymże miejscu także przygotowuje dosyć sławne piwo z żywicy szczęśliwej sosny sam napój określa mianem uszczęśliwiacza. Wędzi także tutaj czasem kiełbasy i inne mięsiwa oraz chowa śnieg przeznaczony do lodówki by potrawy w lodówce, która znajduje się w kuchni nie zgniły aż tak szybko (w dalszej części tekstu będzie wyjaśnione). Na parterze znajduje się po prostu miejsce zabaw, popijaw i innych przyjęć dziwnej treści. Ta sala posiada krzesła, stoły, blat barmański, kilka beczułek piwa różnego rodzaju no i kominek! A jakże. Na kominku zazwyczaj piecze się jakiś świniak czy inna dzika zwierzyna a koło niego i samego kominka stoi grupka ludzi gotowych się ogrzać przy przyjemnym blasku ciepłego ognia. Za tą salką znajduje się kuchnia, w której właściciel przygotowuje liczne posiłki dla gości. Kuchnia może pochwalić się piecem, szafki z przyprawami, stołem i prowizoryczna lodówką (Nie. Nie na elektryczność. Dobrze zabezpieczony blok kamienia do którego wkłada lód, który pozyskuje z chłodnej piwnicy). Wychodząc na górę można zauważyć cztery pokoje mieszkalne plus jeden dodatkowy pokój dla właściciela. Nie są zbyt ciekawe jeśli chodzi o wyposażenie. Skrzynia, jakaś komoda, stolik i łóżko jak już mówiłem nic interesującego. O dziwo za karczmą znajduje się średniej wielkości pole sosen, na którym znajduje się też mały cmentarzyk rodzinny. Sam karczmarz sadzi na nim kilka składników alchemicznych bezpiecznych dla ludzi (oczywiście jeśli się nie przedawkuje). Koło budynku widać też początki budowy stajni dla koni. Można tu konia przywiązać, napoić, ale nakarmić chyba jeszcze nie. Brofurc zastanawia się czy nie zatrudnić jakiegoś chłopaka by dokarmiał konie. Tak samo jakąś kelnerkę by dostarczał potrawy.
Na parterze znajduje się po prostu miejsce zabaw, popijaw i innych przyjęć dziwnej treści.
Samą tą drobną sławę zawdzięcza wysokiemu i interesującemu asortymentu piwa.
W tymże miejscu także przygotowuje dosyć sławne piwo z żywicy szczęśliwej sosny sam napój określa mianem uszczęśliwiacza