Tawerna "Pod orczą kurtyzaną"

Temat edytowany przez Kuba1001 - 22 czerwca 2019, 11:45

Avatar
GrandAutismo
Karczma położona pół dnia na południe od Gilgiasz. Jest dosyć sławna, ale nie przesadzajmy. Zlatuje się tutaj trochę więcej klienteli. Samą tą drobną sławę zawdzięcza wysokiemu i interesującemu asortymentu piwa. Karczma należy do krasnoludzkiej rodziny a dokładniej to ostatniego jej członka - Brofurca Piwobrodego. Budynek posiada dwa piętra oraz piwnicę, w której Brofurc warzy piwo i przygotowuje składniki alchemiczne by dodać je do potraw bądź piwa. W tymże miejscu także przygotowuje dosyć sławne piwo z żywicy szczęśliwej sosny sam napój określa mianem uszczęśliwiacza. Wędzi także tutaj czasem kiełbasy i inne mięsiwa oraz chowa śnieg przeznaczony do lodówki by potrawy w lodówce, która znajduje się w kuchni nie zgniły aż tak szybko (w dalszej części tekstu będzie wyjaśnione). Na parterze znajduje się po prostu miejsce zabaw, popijaw i innych przyjęć dziwnej treści. Ta sala posiada krzesła, stoły, blat barmański, kilka beczułek piwa różnego rodzaju no i kominek! A jakże. Na kominku zazwyczaj piecze się jakiś świniak czy inna dzika zwierzyna a koło niego i samego kominka stoi grupka ludzi gotowych się ogrzać przy przyjemnym blasku ciepłego ognia. Za tą salką znajduje się kuchnia, w której właściciel przygotowuje liczne posiłki dla gości. Kuchnia może pochwalić się piecem, szafki z przyprawami, stołem i prowizoryczna lodówką (Nie. Nie na elektryczność. Dobrze zabezpieczony blok kamienia do którego wkłada lód, który pozyskuje z chłodnej piwnicy). Wychodząc na górę można zauważyć cztery pokoje mieszkalne plus jeden dodatkowy pokój dla właściciela. Nie są zbyt ciekawe jeśli chodzi o wyposażenie. Skrzynia, jakaś komoda, stolik i łóżko jak już mówiłem nic interesującego. O dziwo za karczmą znajduje się średniej wielkości pole sosen, na którym znajduje się też mały cmentarzyk rodzinny. Sam karczmarz sadzi na nim kilka składników alchemicznych bezpiecznych dla ludzi (oczywiście jeśli się nie przedawkuje). Koło budynku widać też początki budowy stajni dla koni. Można tu konia przywiązać, napoić, ale nakarmić chyba jeszcze nie. Brofurc zastanawia się czy nie zatrudnić jakiegoś chłopaka by dokarmiał konie. Tak samo jakąś kelnerkę by dostarczał potrawy.

Na parterze znajduje się po prostu miejsce zabaw, popijaw i innych przyjęć dziwnej treści.
Zdjęcie użytkownika GrandAutismo w temacie Tawerna "Pod orczą kurtyzaną"
Samą tą drobną sławę zawdzięcza wysokiemu i interesującemu asortymentu piwa.
Zdjęcie użytkownika GrandAutismo w temacie Tawerna "Pod orczą kurtyzaną"
W tymże miejscu także przygotowuje dosyć sławne piwo z żywicy szczęśliwej sosny sam napój określa mianem uszczęśliwiacza
Zdjęcie użytkownika GrandAutismo w temacie Tawerna "Pod orczą kurtyzaną"

Avatar
GrandAutismo
Brofurc
Czas dla niego był ostatni dosyć spokojny. Klienci przybywali i odchodzili. To co się normalnie dzieje w karczmach. Sam Brofurc wycierał blat i swą brodę od pozostałości piwa, które zostawili goście bądź on sam. Przed chwilą wycierał także kufle po piwie i miski oraz talerze z szczątek jedzenia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Musiałem poprawić tę nazwę, za bardzo bolała w oczy.//
Jak na okolice południa, ruch był zadziwiająco mały, miałeś obecnie tylko kilku klientów, zajętych swoimi sprawami, choć pewnie możesz liczyć na pojawienie się jakiejś większej grupki, w końcu niewielu woli podróżować w strugach zimnego deszczu, jaki lał się teraz na zewnątrz,, a preferuje bardziej przeczekać to w gospodzie i przy okazji wychylić kufel czy dwa.

Avatar
GrandAutismo
//Wybacz i dzięki za poprawę.//
Rzucił okiem czy któryś z klientów nie potrzebuje dokładki czy innej tego typu pierdoły. Trzeba dbać o klientów by klienci dbali o twoją sakwę. To jest chyba oczywiste i takie motto stosuje Brofurc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie wyglądali na wymagających czegokolwiek, więc zapowiadała się kolejna nudna warta przy ladzie. Dopiero po jakimś kwadransie próg karczmy przekroczył mężczyzna w przemoczonym płaszczu z kapturem, wysokich butach, spodniach, koszuli i kamizelce. Przy pasie miał dwa miecze, był więc pewnie jednym z wielu lokalnych rabusiów, bandytów, najemników czy łowców nagród. Gdy podszedł bliżej, zauważyłeś, że jego strój był nie tylko mokry, ale i ubłocony, zaś on sam pewnie wiele dni spędził w drodze, już na pierwszy rzut oka widziałeś, że był głodny i spragniony, a także zmęczony. Pokrytą wieloma bliznami i szramami twarz o krzywym, źle zrośniętym, nosie pokrywał przynajmniej dwutygodniowy zarost.
- Piwa. - rzucił, jak mogłeś się spodziewać, pierwsze słowo po przybyciu do lady, wygrzebując z mieszka trzy złote monety, które położył przed Tobą spracowanymi i brudnymi dłońmi.

Avatar
GrandAutismo
-Jasne. Już się robi.
Wziął kufel i odwrócił się do beczki po czym napełnił kufel aromatycznym naparem. Nie wybrał jakiegoś egzotycznego smaku bo klient o taki nie poprosił. Podał osobnikowi kufel z cieczą po czym sięgnął po trzy monety. Wziął jedną monetę i spróbował ją wygiąć zębami by zobaczyć czy jest to fałszywka czy nie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ta konkretna nie, a co do reszty... Cóż, albo zaufasz mu na słowo honoru, jak większości swoich klientów, albo pogryziesz też inne monety.
- Jeszcze jedno. - powiedział nieznajomy, stawiając przed Tobą kufel opróżniony jednym haustem. - I mięso. Jakiekolwiek. Byle krwiste i soczyste.

Avatar
GrandAutismo
Wrzucił monety do sakwy i poszedł swoim wydający się, że chwiejnym krokiem do kuchni by przygotować posiłek nieznajomemu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie był zbyt wymagającym klientem, więc już po chwili miałeś na talerzu lekko przysmażony kawał wołowiny, soczysty i krwisty, taki jak chciał klient.
//To, że powinien dopłacić za mięso, które raczej sztukę złota nie kosztowało, i to, że dolałeś mu piwa, już pominę i uznam, że zrobiłeś to wcześniej.//

Avatar
GrandAutismo
//Mogłem od niego teraz wymóc zapłatę, ale to wola gm.//
Wrócił do tajemniczego klienta i podał mu talerz z potrawą.
-Smacznego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i bez słowa zabrał posiłek i kufel z piwem do jednego ze stolików. Usiadł, mając ścianę za plecami, i zabrał się za jedzenie, wyszarpując kawałki mięsa samymi zębami i dłońmi, najwidoczniej nie jadł nic porządnego od kilku dni, tylko to może tłumaczyć jego ogromny apetyt.

Avatar
GrandAutismo
Nie będzie mu przeszkadzał podczas jedzenia. Niech sobie biedaczek poje a on sam wrócił do wycierania blatu i sprzątania w kuchni oraz wycierania kufli.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Uwinąłeś się z tym w samą porę, gdy mężczyzna zwrócił Ci pusty talerz i kufel.
- Ile za pokój na jedną noc? - zapytał, teraz nieco spokojniejszym i mocniejszym głosem, widać że po chwili odpoczynku i napełnieniu żołądka stał się o wiele silniejszy i wreszcie mógł przejść do interesów.

Avatar
GrandAutismo
-Zależy ile pan jest gotów zapłacić. Myślę, że 50 sztuk złota?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku