Z historii wiemy, że na przestrzeni dziejów dochodziło na świecie do wielu podziałów ( np odłączenie się usa od królestwa brytyjskiego, katalonii od hiszpani czy możliwe utworzenie kurdystanu) oraz integracyj (np unia europejska). Rzeczą normalną jest, że państwa się łączą i dzielą. Pytanie tylko czy ostatecznie dojdzie do zjednoczonego państwa miedzyplanetarnego (bo zakładam że zanim ludzie się całkowicie zjednoczą już skolonizujemy inne planety, a każda z kolonii będzie mogła być niezależna) czy raczej ludzie się jeszcze bardziej podzielą? I do której z tych opcji powinniśmy dążyć?

Miałem kiedyś zapisany fajny cytat na ten temat, który nawet kiedyś tu napisałem, ale oczywiście zapisałem go ołówkiem, więc się wytarł. :'v

W skrócie ludzie zawsze kradli od siebie kulturę i naturalnie się integrowali, poza tym państwa częściej się łączą, niż dzielą. W szczególności, że w dzisiejszych czasach mamy coś takiego jak UE, czy ONZ, co parę lat temu nie miało prawa istnieć.

"parę"?

Ludzkość istnieje od około 7-8 tysięcy lat, jeśli liczyć wynalezienie pisma. Kilka może oznaczać nawet 100-200.

W ciągu ostatniego stulecia rozpoczęliśmy tak dynamiczny rozwój, że trudno powiedzieć co będzie za 5 lat, a co dopiero dywagować o tym co będzie za kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset lat.

Ja osobiście mam nadzieję, że ludzkość pozostanie w pokojowych relacjach ze sobą i ewentualnymi obcymi formami życia, ale zachowamy państwa i narody. Uważam, że każdy naród, który ma podstawy oraz chęci do utworzenia państwa powinien pokojowo otrzymać terytorium. Niestety, moja wizja jest raczej mało prawdopodobna, obawiam się, że jednak powstanie jedno państwo, a tego bym nie chciała.

W ogóle to dość ciekawa kwestia, bo zwolennicy wielkiego państwa światowego, z którymi rozmawiałam uważa, że jest to mało prawdopodobne, ponieważ ludzie zbyt mocno lubią się dzielić, a zwolennicy podziału na państwa obawiali się, że takie państwo może powstać, bo ludzie coraz częściej odrzucają patriotyzm i nacjonalizm na rzecz kosmopolityzmu i globalizmu. Także to dość ciekawe jak poglądy zmieniają sposób patrzenia na świat.

Moim zdaniem dopóki nie zrówna się poziom goapodarczy, to nic z tego. Będzie neokolonializ..

Tak naprawdę przed wojami światowymi nikt jeszcze poważnie nie traktował idei ONZ'u