Uniwersum Elvedorr

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Piszę właśnie książkę.
Jest to książka pt. "Statek na jeden rejs", a główną treścią jest wyprawa.
W roku 1822, ludzie z Ameryki chcą znaleźć szlak handlowy Ameryka-Europa drogą morską, który nie będzie zbytnio zajęty.
Kiedy już wypływają, kapitan dostaje ataku migreny, z tego powodu cel wyprawy zostaje zapomniany, kiedy to siostrzenica Kapitana rozrywa papierki ciemną nocą.
Docierają trzymając stały kierunek, na wyspę, nazywaną Elvedorr.
Są tam istoty nadnaturalne, oraz inne takie. Natomiast kiedy chcą wracać, po pięciu latach płynięcia, by przywołać naukowców, by to zbadali i ruszają tą samą trasą, rozbijają się o skały, albo przez przypadek wpadają na inną wyspę. Co sądzicie o tej ideii? Który pomysł zakończenia będzie lepszy? Z góry dzięki za opinie.

Avatar CzarnyGoniec
In my opinion:
Jeśli zamierzasz napisać tylko jedną książkę to rozbicie się o skały jest lepszym zakończeniem.
Jeśli zamierzasz pisać kontynuacje - można rozważyć drugą wyspę.

Rozbicie się o skały jest zakończeniem historii, postawieniem kropki nad I.
Taka klamra - wyspa była zapomniana i wciąż jest. Historia jest spójna i zamknięta.

Natomiast odkrycie nowej wyspy (przy założeniu, że nie zamierzasz napisać kolejnej części) w mojej opinii byłoby trochę... zbyt otwartym zakończeniem. Wprowadzałoby to mniej emocji i zaangażowania po zakończeniu książki. Pozostawiałoby zbyt dużo pytań bez odpowiedzi.
Ale pytań bez odpowiedzi w tym gorszym znaczeniu tego słowa, bo trudno jest nam nawet snuć domysły na temat tego, co się stanie dalej.
(no chyba, że wcześniej w książce przewinie się wątek, że być może istnieje gdzieś druga podobna wyspa i na tej drugiej podobnej wyspie, to jeśli ona naprawdę istnieje to tam dzieje się to i to. W takim wypadku wylądowanie na drugiej wyspie miałoby więcej sensu [choć w mojej opinii wciąż rozbicie byłoby lepszym pomysłem])

Po przeczytaniu tej książki i dowiedzeniu się, że już mieli poinformować naukowców o tym, ale w drodze powrotnej się rozbili naszłyby mnie pewnie myśli w stylu:
"A niech to! Gdyby tylko się nie rozbili... ile wtedy rzeczy mogłoby być innych!"
"NIEEEEEE!!!"
"Ciekawe, czy kiedyś ktoś jeszcze odnajdzie tę wyspę"
etc.

Natomiast dowiedzenie się, że odkryli nową wyspę generuje inne, mniej emocjonalne myśli:
"Ciekawe co jest na tej nowej wyspie"

Te myśli są mniej wypełnione emocjami, bo nie znamy tej drugiej wyspy i nie jesteśmy do niej przywiązani. Podczas gdy pierwsze zakończenie bardzo mocno gra na naszym przywiązaniu do tajemnicy starej wyspy i tego, że nie mogliśmy się doczekać jak zareaguje na to reszta świata.

Rozbicie się statku i utracenie wiedzy o wyspie, bo ludzie którzy ją odkryli nie żyją i nikomu o tym nie powiedzieli, jest związane z rzeczami o których czytaliśmy przez ten cały czas. Jest to korzystanie z tego, co niosła ze sobą cała książka.

Rozbicie się statku i odkrycie nowej wyspy... no poniekąd też jest związane z tym o czym czytaliśmy, ale wydaje mi się, że dużo, dużo mniej. Jest to bardziej rozpoczęcie nowego wątku, podobnego do poprzedniego, niż podsumowanie lub wybrzmiewające zakończenie.

*
Niemniej - to autor powinien mieć najwięcej do powiedzenia w kwestii swojej książki i tego, co sądzi, że byłoby dla niej najlepsze.
Ja przedstawiłem tylko moją opinię.

Avatar Deuslovult
Mam takie samo zdanie jak goniec

Avatar Dr_Memologii_Stosowanej
Filizaneczkaherbaty pisze:
Piszę właśnie książkę.
Jest to książka pt. "Statek na jeden rejs", a główną treścią jest wyprawa.
W roku 1822, ludzie z Ameryki chcą znaleźć szlak handlowy Ameryka-Europa drogą morską, który nie będzie zbytnio zajęty.
Kiedy już wypływają, kapitan dostaje ataku migreny, z tego powodu cel wyprawy zostaje zapomniany, kiedy to siostrzenica Kapitana rozrywa papierki ciemną nocą.
Docierają trzymając stały kierunek, na wyspę, nazywaną Elvedorr.
Są tam istoty nadnaturalne, oraz inne takie. Natomiast kiedy chcą wracać, po pięciu latach płynięcia, by przywołać naukowców, by to zbadali i ruszają tą samą trasą, rozbijają się o skały, albo przez przypadek wpadają na inną wyspę. Co sądzicie o tej ideii? Który pomysł zakończenia będzie lepszy? Z góry dzięki za opinie.

Ja tam uwielbiam nutki tajemnicy w książkach... Czytałeś metro 2033, to wiesz o czym mówię. Możesz czymś nawiązać, że statek już nigdy nie przybił do żadnego portu, tylko żeglował...(dalej wymyśl sam :P) ot taki pomysł

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku