Filizaneczkaherbaty
Kontynuacja snu, jaki miała Illon jeszcze wcześniej.
Bordowa ściana, a naprzeciw niej szara.
Illon siedzi w fotelu, głaszcząc Lucrecc'a, a naprzeciw niej siedzą na kanapie, czarnej, jej rodzice, których krzyki roznoszą się w pokoju.
- Proszę przestańcie! – spróbowała wykrzyczeć Illon, ale marnie, ponieważ była niema.
- Mamo?! – znowu. Spojrzała w błyszczące oczy Candy.
Zobaczyła, że jej usta są zszyte.
Kilka łez wypłynęło na policzki Illon, która próbowała rozerwać nici... Ale na marne.
//Czy mogę poprosić o uczestnictwo GM'a w tym wątku?
Nici nie ustępowały.
Czuła smak krwi wewnątrz ust.
Rodzice awanturowali (?) się dalej.
Nie zauważali jej ani odrobinę.
//Bo chodziło o to, że się kłócą, tak?
Filizaneczkaherbaty
//Taaak, dzięki za pomoc.
Illon
Z rozkazującym się od łez widokiem dalej próbowała rozerwać nici i wzrokiem szukała różdżki, miała ją jeszcze wczoraj na nadgarstku...
Nie mogła znaleźć.
Całkowicie bezbronna.
A nici nie chciały puścić.
//Czemu każda twoja postać jest drama queen, takie little question? Nie przeszkadza mi to, ale to nudne, bo każda postać robi się dokładnie taka sama.
Filizaneczkaherbaty
//to zrozumiałe, ale na razie Illon Feera nie jest ukazana całkowicie. Zoe po naturze taka jest, a Afrodyta rozpłakała się pierwszy raz od niemowlęcia. I prędzej czy później wątki tych postaci nie są rozwinięte do końca. Dzięki za radę, zmienię ich zachowanie.
Illon
Szybko otarła łzy, i zepchnęła Candy z kolan.
Zaczęła szukać różdżkę po całym pokoju.
Najgorsze jest chyba to, że nawet z Candy nie może się skomunikować.
Ale teraz musi znaleźć pieprzoną różdżkę.
Jakoś rozerwać te nici, by wykrzyczeć rodzicom w twarz, że robią błąd teraz.
Znalazła ją na stole kawowym w pobliżu kanapy. Na wyciągnięcie ręki. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby po nią sięgnąć.
//To nie jest krytyka, tylko rada. Wiesz, postaci warto zróżnicować. Dlatego u mnie były często na kontraście. Podczas gdy Dante jest oschłym i obojętnym stoikiem, Stella była narwaną, tryskającą energią idiotką. JD budowany jest na zasadzie buntowniczej natury i cierpienia, ale w kontraście do niego stworzyłam Soneę, czułą, opiekuńczą i dobroduszną istotkę, która zawsze myśli o innych. Łapiesz? Twoje postaci są fajne, ale dobrze byłoby nadać im indywidualnych cech, żeby się wyraźniej wyróżniały między sobą ;)
Filizaneczkaherbaty
Illon jak gdyby nigdy nic sięgnęła po różdżkę. Oby nie była zepsuta...
//Kumam i dzięki, postaram się dodać co nieco w akcji.
Sprawiała wrażenie działającej.
Filizaneczkaherbaty
Spróbowała rozluźnić nici przynajmniej tyle dobrego.
Nić pękła, umożliwiając jej otwarcie ust.
Filizaneczkaherbaty
Illon odłożyła nić.
Potem wróciła do pokoju.
Jaki widok zastała?
Roztrzaskane meble wokoło i rodziców rzucających w siebie nawzajem krzesłami.
Filizaneczkaherbaty
Illon
Wdech
Wydech
Wdech
I ku*wa wydech.
- Mamo?!
- Co? - oboje naraz na nią spojrzeli.
- Twój UŁOMNY OJCIEC - spojrzała na męża znacząco - robił mi ZNOWU wyrzuty o to, że nie umiem gotować, a jego mamusia robi to dużo lepiej. To nic takiego, skarbie. Zostaw tą sprawę dorosłym, idź do pokoju.
Filizaneczkaherbaty
Illon
Westchnęła ciężko.
- Tatusiu, jak ci się nie podoba jak mama gotuje, mogę się tą sprawą zająć. – umiała gotować, nie ma co, a jak tak ma to wyglądać, to pojedzie do psychiatryka.
- Ty też nie lubisz jak gotuję?
Matka wyglądała na załamaną.
Filizaneczkaherbaty
- Lubię, ale jak to ma wyglądać w ten sposób, to mogę sama zacząć gotować, mamo.
- Widzisz, kobieto, nawet córka wie, że robisz to źle, ale nie ma ci odwagi tego powiedzieć, bo jesteś niezrównoważona i nie umiesz przyjąć konstruktywnej krytyki.
- COŚ TY POWIEDZIAŁ UBEKU JEDEN?!
Filizaneczkaherbaty
- Nie, to nie tak, mamo! Tato, ochłoń się! Wiem, że twoja praca jest stresująca, jeden papierek źle zapisany i całe miasto idzie kotu pod ogon, ale nie aż tak!
- Widzisz, nawet córka ma ciebie dość.
- Cicho, kobieto, ona nie powiedziała tego.
- Ale taka jest prawda, mężczyzno cholerny.
Filizaneczkaherbaty
- Nie mam nikogo z was pojedynczo dość. Razem mam was dość. Przestańcie się kłócić. – poprawiła czubek czapki.
- Staram się, słonko, ale z tym mężczyzną--
- Cicho, kobieto, sama chciałaś tego ślubu.
Filizaneczkaherbaty
- Możecie zwracać się do siebie po imieniu? Ta dystansa nie jest wygodna.
//Jakie rodzice Illon mają imiona?
Filizaneczkaherbaty
Maria i Ludwik.
Maria DeHumphafk, Ludwik Feera. //
- Do tego mężczyzny? W życiu.
- Maria, uspokój się, koniec kłótni.
- Nie ty o tym decydujesz, jasne?!
- Nawet córka cię prosi, kobieto.
Filizaneczkaherbaty
- Mamo, to jest tata i ma na imię LUDWIK. Nie mężczyzna. Tylko LUDWIK. Tato, to jest mama i ma na imię MARIA, nie kobieta. Okej? Okej.
- Masz rację, pi*da nie mężczyzna.
- COŚ TY ZNOWU POWIEDZIAŁA?!
Filizaneczkaherbaty
- Mamo! Jestem jego córką i mam jego podobizny! Obrażając go, obrażasz mnie, wiesz? – wyjaśniła.
- Skąd wiesz, że jesteś jego córką?
- NO CHYBA MI NIE POWIESZ, ŻE MNIE ZDRADZIŁAŚ?! - oburzył się tata Illon.
- A nawet jeśli to co? - spojrzała morderczo.
Filizaneczkaherbaty
Illon
Zatkało ją trochę.
- Mamo do jasnej cholery. Bez przesady.
Matka spojrzała na nią.
- Illon, idź do pokoju, nie mieszaj się w sprawy dorosłych. My to rozwiążemy między sobą, nie przejmuj się tym.
Filizaneczkaherbaty
- Mamo, za pięć miesięcy są moje urodziny. Osiemnaste. Jestem już prawie dorosła, dlatego będę w tym uczestniczyć.
- Nie, nie będziesz, wyjdź proszę.
Filizaneczkaherbaty
- Dlaczego? Przecież sami mnie wychowaliście, że powinnam mówić prawdę i nie kłamiemy sobie. – zwęziła oczy w cienkie szparki.
- Nie mieszkaj się w nie swo--
Nie dokończyła zdania, sen się urwał.
//Wracasz do tematu z pokojem.