Jest to typowa wioska skavenów w jaskini. Są dwa wejścia do wiosko poprzez tunele które znajdują się na wschodzie i zachodzie.Wszędzie można zobaczyć różne domostwa z kamienia a na środku widnieje swego rodzaju zamek, najpewniej wodza klanu. Innym ciekawym budynkiem jest na przykład arena znajdująca się niedaleko siedziby wodza gdzie skaveni są trenowani do wojny.
Queek przebywał w swoim domu oglądając kolekcje głów i rozmyślająć nad kolejną wyprawą, ostatnim razu było wyśmienicie ale już teraz nie może się doczekać kolejnego razu.
Właściciel
Inni wojownicy pewnie podzielają Twój entuzjazm i również liczą na kolejne starcie z Szarymi Krasnoludami, zwłaszcza, że kilka dni temu do Twoich uszu dotarła wiadomość, jakoby wybudowali nowy posterunek niedaleko Waszej jaskini, który obsadzili załogą, aby uniemożliwić Wam kolejne napaście.
Tak więc nie chcąc marnować ani chwili wziął wszystko co potrzebne i udał się do areny, miejsca gdzie albo już jest jakaś walka, albo zaraz ma się wydarzyć. W międzyczasie oczekiwał jakiegoś posłańca czy kogoś w tym rozdzaju by przybył i oznajmij że szykuje się kolejny atak, a może nawet inwazja!
Właściciel
Niestety, na Twoje nieszczęście, żaden goniec się nie pojawił, więc trafiłeś na arenę, jak na razie pustą.
Zawiedzony, powrócił do swojego domu, nie wiedział jeszcze co ma ze sobą zrobić.
Właściciel
W domu również nic nie natchnęło Cię na spędzenie czasu w sposób produktywny, więc kilka godzin zmarnowałeś na szeroko pojętym nicnierobieniu. Dopiero po tym czasie do Twoich progów zawitał jakiś Skaven, najpewniej goniec czy posłaniec, a to, że futro miał mokre od potu, ciężko dyszał i wszedł do środka bez pukania czy oddania Ci należnych honorów mogło oznaczać, że miał niezwykle ważną wiadomość.
Skonfrontował potencjalnego gońca. Z jednej strony jeszcze bardziej go zdenerwował, z drugiej w końcu coś się dzieje. Ciekawiło go trochę co robi straż przyboczna, będzie trzeba z nią porozmawiać. Chwilowo jednak musiał dowiedzieć co ten Skaven chciał, oby to było ważne.
-Kim ty jesteś? Ty goniec tak-tak?
Właściciel
Najwidoczniej przepuścili go, bo miał ważne informacje, bowiem od razu, gdy zadałeś mu pytanie, pokiwał energicznie głową.
- Tak, tak. Wódz zbiera armię, atak na Szarych! - powiedział szybko, nie chcąc tracić czasu, aż zadasz mu pytanie, jakie to nowiny przynosi.
-Mów dalej! - rozkazał mu od razu jak skończył mówić, nie był do końca pewny czy było coś jeszcze do dowiedzenia się ale zapytać nie zaszkodzi.
Właściciel
- Ja nie wiem, wódz wie, on wzywa. - powiedział, wskazując łapą na wyjście z Twojego lokum, a także na kierunek, gdzie mniej więcej znajdowała się siedziba władcy Twojej wioski.
-Dobra, dobra! - Powiedział dość szybko po czym pchnął posłańca w stronę wyjścia. Jak wspomniany goniec już wyszedł wziął swoją bronie jak i niewielki prowiant złożony głownie z wody, jako że mięsa nie będzie brakowało. Jak się już wyekwipował ruszył w kierunku siedziby wodza.
Właściciel
Gdy tylko opuściłeś swoją siedzibę, za Tobą ruszyli gwardziści, wszyscy w równym dwuszeregu, jak na dość dobrych, jeśli nie elitarnych, wojowników przystało. Dość szybko trafiliście pod lokum Waszego wodza, gdzie zebrali się już chyba wszyscy pozostali wojownicy, robiący Wam przejście. Wychodzi na to, że powinieneś wejść do zamku wodza, aby tam dowiedzieć się czegoś, bo pozostali Skaveni wiedzą najpewniej tyle, ile Ty, a może i mniej.
Jako że inni już tu są postanowił iść dalej żeby spotkać się z wodzem. Widząc że gwardia przyboczna wiedziała co ma robić, lekko się uśmiechnął.
Właściciel
Gwardziści zostali z tyłu, razem z resztą tłumu, a Ty wkroczyłeś do środka. Choć bywałeś tu już kilka razy, to nie byłeś pewien, gdzie się teraz udać, panował tu wielki tłok, harmider i chaos, nawet jak na skeveńskie standardy. Mimo to głośne darcie mordy i Skaven, który wypadł z jednej z komnat, a później oberwał w głowę kubkiem z kości wydaje się naprowadzać Cię do Twego porywczego wodza, Chralka Martwego Oka.
Rozkazał mu pokazać drogę, co chwilę popychając lub kopiąc tego Skavena.
Właściciel
Nie było to trudne, mogłeś sam zresztą wpaść na to, że wodza znajdziesz w pomieszczeniu, z którego wyszedł ten zmaltretowany Skaven. Niemniej, zastałeś tam swego wodza, w pełnym rynsztunku i majestacie, z opaską osłaniającą prawy oczodół, bowiem nie miał oka, stracił je w wyniku choroby, stąd jego przydomek.
- Queek! - krzyknął radośnie, odrywając się od picia lokalnego bimbru i przeglądania prymitywnych map. - Chodź no tu, musimy porozmawiać.
-Tak, tak!- Odpowiedział po czym podszedł do niego. Nie okazywał on zbytnio wyrazów jakiegokolwiek szacunku do swego wodza. W tym momencie jedyne co go interesowała to krew i głowy pokurczy, wszystko inne jest na drugim miejscu.
Właściciel
On również nie przejmował się zbędnymi teraz formalnościami, zamiast tego pokazał Ci mapę, na której oznaczono dwie jaskinie i łączącą je sieć tuneli.
- Tu jest nasza jaskinia, a w tej jest posterunek Szarych Krasnoludów. - wyjaśnił, wskazując kolejno na punkty na mapie. - Wcześniej nie robili kłopotów, a teraz znaleźliśmy jednego niedaleko naszej jaskini, ale zdechł, nim zdążyliśmy coś z niego wydusić. Ale to jak nic był zwiadowca, a oni pewnie szykują się na atak na nas. Dlatego to my musimy zaatakować najpierw.
-Atak? Do boju!- Odpowiedział patrząc na mape i ją dokładnie oglądając.
Właściciel
Nie dostrzegłeś na mapie niczego nowego, wciąż były tam obie jaskinie i łączące je tunele, tak jak opisał Ci to przed chwilą wódz.
- Weź ją sobie, jeśli chcesz, ale nawet bez tego powinieneś trafić, idziecie prosto jak w mordę strzelił. Cały atak zależy od Ciebie, ja się nie wpi***alam, ale czekam, aż przyniesiesz mi brodate łby tych sku*wysynów, a razem z nimi cały ich ekwipunek... Marzy mi się taka krasnoludzka zbroja, mocna i lśniąca...
-A spi***alaj. - odpowiedział krótko po czym dodał -Łby moje, wszystko moje!
Wziął mapę i wyszedł z zamku. Dowódcą to on nie będzie, nie ma czasu na to podczas rzezi, znajdzie się kogoś innego.
Właściciel
Raczej wątpliwe żebyś po czymś takim został powitany z otwartymi ramionami przez wodza, do którego raczej nikt nie ma prawa się tak zwracać, skoro to on jest wodzem. A jeśli zagarniesz wszystko dla siebie, inni Skaveni również nie będą Ci przychylni. Ale tym zajmiesz się później, teraz lepiej zrobić przegląd wojska i ruszyć z nim do celu.
Trudno, nikt nie będzie rozkazywał wielkiemu Queekowi, Łowcy Głów! No ale tak, przydałoby się zrobić przegląd wojska. Nie wie nawet do końca kogo on ma ta tak więc udał się do dowódcy jego gwardii przybocznej i rozkazał mu sporządzenie raportu a sam udał do swego domu i przestudiował mapę którą otrzymał.
Właściciel
Studiowanie mapy po raz kolejny nie dało absolutnie nic, to wciąż te same jaskinie i tunele. Uwagę mogłeś poświęcić tylko tym drugim, których było łącznie pięć, i łączyły nie tylko obie jaskinie, ale również same ze sobą. Nie pamiętasz, aby ktoś ostrzegał Cię przed jakimiś niebezpieczeństwami, toteż wybranie któregoś z nich nie ma raczej znaczenia, pozwala co najwyżej wkroczyć do akcji szybciej lub później oraz podzielić swoje siły.
Tymczasem do Twojej kwatery wszedł dowódca gwardii, wręczając Ci kawałek wyprawionej skóry, na którym koślawym pismem nabazgrał on spis Twoich wojsk.
Odłożył mapę i sięgnął po spis swoich sił, czytając go.
Właściciel
Nie licząc Twojej gwardii, dysponowałeś dwudziestoma Skavenami z kuszami, trzema setkami Szczurów, jak pogardliwie określano pozbawionych pancerza, uzbrojonych głównie w sztylety, noże i jednoręczne mieczyki, Skavenów, oraz setką Klanowych, wojowników choć bez opancerzenia, to z jednoręcznymi mieczami, tarczami, hełmami i włóczniami. Jak na tak małą wioskę, nie jest źle, ale nie masz co się łudzić, że choć masz przewagę ilościową, to jakość na pewno będzie stała po stronie Szarych Krasnoludów.
-Jakie siły mają pokurcze, gadaj!- Zapytał dowódce gwardii i po krótce dodał -Nieważne, teraz ty dowodzisz wojskami, udaj się tam omów strategie czy coś, nie mój problem.- Podał mu mapę i skazał palcem na drzwi.
Właściciel
Na pewno nie miał on o tym najmniejszego pojęcia, w końcu to Wy znaleźliście domniemanego zwiadowcę Szarych, ale sami nikogo nie wysłaliście do sąsiedniej groty. Nieco zdziwiony, ale też na pewno podbudowany swoją wysoką pozycją i odpowiedzialną funkcją, Skaven opuścił Cię, aby zająć się swoim nowym zadaniem.
Zastanowił się co on właściwie powiedział, mając problemy z zrozumieniem sytuacji. Po chwili jednak wstał i ruszył po swój oręż. Przyjrzał mu się, oglądając go dokładnie. Chwilowo ma jeszcze czas, niech jego przyboczny zajmie się wszystkim.
Właściciel
Broń jest czysta i ostra, jak na prawdziwego wojownika przystało masz wręcz manię, aby codziennie dbać o swoją broń, więc jest ona gotowa do użycia, tak jak zawsze, niezależnie czy miałbyś wznieść swój oręż za kilka godzin, gdy dojdziecie do jaskini, czy choćby i teraz lub w środku nocy, gdyby poderwał Cię nagły atak Szarych Krasnoludów albo innych ras podziemia, które nienawidzą Skavenów.
Udał się na dziedziniec zamkowy zobaczyć czy wszystko jest przygotowane.
Właściciel
Wojska były zebrane do drogi i gotowe do wymarszu, jeśli to miałeś na myśli. Nikt nie dbał o prowiant czy tym podobne zaopatrzenie, była to wyprawa do sąsiedniej groty, szybka bitwa na jakieś kilka godzin, włącznie z marszem. Zostało tylko poprowadzić tam tę hałastrę, aby wyrżnąć upierdliwych Szarych.
Dobra, no to w drogę. Poszukał dowódcy w celu wydania mu rozkazu wymarszu.
Właściciel
I tak też wymaszerowaliście zbroją hołotą, którą pewnie było słychać z odległości wielu kilometrów. Cóż, Skaveni nigdy nie byli zdyscyplinowani. Niemniej, po kilku godzinach marszu, znaleźliście się zaledwie kilkadziesiąt metrów od wejścia do jaskini Szarych. Dowódca nie odważył się wydać rozkazu do ataku bez Twojej zgody, tak jak wysłać zwiadowców czy wcześniej spróbować rozdzielić siły, aby zaatakować z wielu kierunków równocześnie.
Rozkazał dowódcy wysłać zwiadowców jak i obmyślić plan ataku.
Właściciel
Niezbyt zadowolony z tego, że ta odpowiedzialność spoczywa właśnie na nim, zapewne wyśle wszystkich wojowników na raz lub w kilku falach, nie ma co się wiele spodziewać po prostym umyśle Skavena. W tym czasie piątka Szczuroludzi udała się do jaskini i wróciła niezwykle szybko. Doskonale wiedziałeś, że tylko strach o własne życie motywował Twoich pobratymców do tak szybkiego biegu.
- Wszyscy zabici, jaskinia pusta, same trupy! - krzyczeli jeden przez drugiego, przez co chyba wszyscy usłyszeli ich nowiny i nikt nie wiedział, czy powinien się z tego faktu cieszyć, czy się obawiać. Niewielu czułoby się pewnie w boju z Szarymi Krasnoludami, ale jeszcze mniej chciałoby się zmierzyć z tymi, którzy ich pokonali...
-Co do...- Powiedział po czym ruszył do zwiadowców, szybkim ale ostrożnym krokiem.
Właściciel
Niewiele więcej z nich wyciągniesz, w kółko powtarzali to samo, i chyba musisz zobaczyć to, co się tam stało, na własne oczy, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.
Kazał zwiadowcom zaprowadzić go do wspomnianego miejsca.
Właściciel
//Idziesz sam czy bierzesz ze sobą swoją gwardię albo od raz całą armię?//
//Jak coś to jego gwardia przyboczna jest zawsze przy nim, chyba że dostaną jakiś rozkaz. Czyli tak, biorę gwardie ale bez jej dowódcy bo dowodzi teraz wspomnianą armią.//
Właściciel
Jaskinia, do której weszliście, była mała i niska, w sam raz dla takich kurdupli, jak Wy czy Szare Krasnoludy. W centrum jaskini stał ich posterunek, obecnie widziałeś tylko wysoką na jakieś piętnaście metrów wieżę, otoczoną grubym murem wysokim na jakieś osiem czy dziesięć metrów. Jak zauważyłeś, w wielu miejscach mur miał jakieś ubytki, gdzieniegdzie po prostu pękł, odsłaniając wyrwy, a brama, którą można było wejść do środka, była całkowicie spopielona. Nie ustalisz nic więcej, jeśli nie wejdziesz do środka, choć już stąd widzisz kilka nieruchomych ciał za murami i w okolicach bramy.
Spróbował wejść do posterunku, ostrożnie z bronią w gotowości.
Właściciel
Zwiadowcy i gwardia ruszyli za Tobą, ci pierwsi o wiele mniej pewnie, najpewniej będą pierwsi przy wyjściu, gdy pojawi się jakieś niebezpieczeństwo. A jeśli już, to na pewno nie z rąk Szarych Krasnoludów, ponieważ zastałeś ich tu przynajmniej trzy tuziny, w samych budynkach, takich jak zbrojownia, kuźnia, magazyn, koszary czy stołówka, mogło być ich o wiele więcej. Wszyscy byli martwi. Niektórzy straszliwie poparzeni czy nawet spaleni żywcem, kolejni zabici w bardziej konwencjonalny sposób, z ranami ziejącymi w brzuchach czy klatkach piersiowych, z odciętymi lub zmiażdżonymi kończynami czy głowami, niektórzy wydawali się też stratowani, a na ich ciele wybite były znaki przypominające kształtem podkowę. Ciał niektórych w ogóle nie udało się rozpoznać, zostały rozszarpane, wybebeszone i zmasakrowane tak, że nawet niektórym Skavenom zbierało się na mdłości.
Rozkazał gwardii przeszukać posterunek a sam postanowił dokładniej zbadać zwłoki martwych krasnoludów.