Rozwój kulturowy a technologiczny

Temat edytowany przez Litops - 27 kwietnia 2019, 10:22

Avatar
Konto usunięte
Teza: Sama technologia nie wpływa na nasze szczęście, a robi to jedynie zauważalny rozwój technologiczny, rozwój kulturowy, i rozwinięta kultura (patrz: niepalenie homo i żydów na stosie)

Oznacza to tyle że jeśli mamy pokolenie A, B i C które są po kolei i podczas życia pokolenia B odbędzie się rozwój technologiczny, to tylko ono odczuje różnice, a pokolenie A i C nie

No co prawda są pewne wyjątki od tego jak taka epidemia dżumy, a szczepionki... Ehhh, nie lubię jak moje hipotezy mają wyjątki.

Co sądzicie o tym? Jakie macie zdanie? Zgadzacie się ze mną? Czy ten wyjątek ją dyskwalfikuje?

Avatar
Konto usunięte
Definicja rozwiniętej kultury

Avatar
Konto usunięte
Hmmm, ciężko mi podać definicję, ale jest to przeciwieństwo np. "Nie, zrobię tego bo co ludzie powiedzą" oraz "on to zrobił, musimy teraz poplotkować"

Generalnie chodzi o bezsensowne zmniejszanie szczęścia, pomimo że dało by się go nie zmniejszać.

Avatar Marequel
Jak dla mnie to zależy czy mowa o ogólnym poziomie szczęścia, konkretnych osobach czy różnicach w tym poziomie.
W przypadku tego ostatniego to nie. Przez to że mamy technologie nie mamy niewolników, więc nie ma tej jednej grupy społecznej która ma przeje**ne. To samo z biedakami umierającymi z glodu. Teraz jest ich mniej nieporównywalnie niż np na przełomie romantyzmu i pozytywizmu.
Jeśli mowa o ogólnym poziomie szczęścia to jest wręcz odwrotnie.
To nagłe skoki technologiczne powodują nagłe spadki ogólnego poziomu szczęścia, szczególnie biorąc pod uwagę wsie i biedniejsze rejony miast, gdzie zmiany wchodzą powoli a edukacja jest dosyć słaba.
W momencie gdy stan szlachecki spadł z rowerka i chłopi zyskali wolność, właściwie pierwszy raz można było mówić o umieraniu z głodu w kontekście innym niż wojny lub zarazy. Teraz to samo. Mamy epidemie depresji czy coś. Poza tym zmiany są niezbyt dobrze traktowane przes starszych ludzi itp. wieśniactwo i starcze spie**olenie poli dupa od tego

Avatar Ciasteczko_Oreo
Tomek, to, że czegoś nie zauważasz, nie znaczy że coś nie istnieje. Nie widziałem wynalezienia komputera, nie odczułem żadnej zmiany a jednak komputer ma wpływ na moje życie i przyczynia się do zwiększania mojego poziomu szczęścia. To, że nie zrobiło mi się jakkolwiek lepiej nie znaczy że nie jest lepiej niż za moich przodków.

Avatar
Konto usunięte
Jesteś bardziej szczęśliwy i mniej podatny na depresje przez to że masz komputer?

Avatar Ciasteczko_Oreo
Komputer to był tylko przykład. Właściwie chodziło mi o cały ten postęp w XX wieku. I raczej tak. Te wszystkie narzędzia dają mi jeszcze więcej możliwości do osiągania szczęścia niż mieli moi przodkowie.

Avatar CzarnyGoniec
"Więcej możliwości do osiągnięcia" nie musi zwiększać poziomu szczęścia.
Może być wręcz przeciwnie, bo wywiera presję żeby wypełniać możliwości. I zwiększa poczucie winy jeśli coś się nie udało.

Avatar Ciasteczko_Oreo
Więcej możliwości do osiągania szczęścia, pisałem. W tym takich możliwości jak granie w gry czy ściągnięcie przepisu na sałatkę. Mam mieć przy tym presję jak Atlas dźwigający Wszechświat?
^_^

Avatar CzarnyGoniec
No fakt.
Ale jest też więcej możliwości do braku szczęścia- jak hejt w Internecie, odtrącenie przez wirtualną społeczność, brak umiejętności gry w piłkę, czy nie bycie dostatecznie na bieżąco z nowinkami technologicznymi (np. Brak wiedźmina, czy w ogóle komputera czy komórki).

Nie jestem pewien jaka jest odpowiedź, ale wydaje mi się słuszne postawienie pytania:
Mamy 3 osoby.
Jedna zna tylko jeden sposób na poprawę nastroju - spacer.
Druga zna spacer, gry komputerowe i grę w siatkówkę. Nie ma jednak komputera i nie umie grać w siatkówkę.
Trzecia zna spacer, gry komputerowe i siatkówkę. Ma komputer i umie grać w siatkówkę.

1. Czy osoba 3 będzie szczęśliwsza od 1?
2. Czy osoba 1 będzie szczęśliwsza od 2?
3. Czy osoba 3 będzie szczęśliwsza od 2? (I tu zakładam, że odpowiedź jest niemal oczywista- tak. Ale to jedyne pytanie na które umiem odpowiedzieć z wysoką pewnością odpowiedzi)

Aby założyć, że więcej możliwości osiągania szczęścia daje więcej szczęścia trzeba przyjąć, że osoba 3 odczuwa więcej szczęścia od 1. Oraz, że:
A. Osoba 2 nie odczuwa mniej szczęścia od 1. (Wtedy technologia będzie zawsze zwiększała szczęście)
Albo
B. Osoba 2 odczuwa mniej szczęścia od 1, ale różnica między szczęściem 1 a 2 jest mniejsza od różnicy 1 i 3. (Biorąc oczywiście poprawkę na ilość 2 ib3 w społeczeństwie. Wtedy technologia będzie zwiększała szczęście w rozumieniu utylitarnym, ale nie absolutnym. Bo będą osoby, które będą poszkodowane)

Avatar
Konto usunięte
Marequel pisze:
Jak dla mnie to zależy czy mowa o ogólnym poziomie szczęścia, konkretnych osobach czy różnicach w tym poziomie.
W przypadku tego ostatniego to nie. Przez to że mamy technologie nie mamy niewolników, więc nie ma tej jednej grupy społecznej która ma przeje**ne.
Niewolnictwo to akurat rzecz typowo kulturowa
Co niby zmuszało ludzi w starożytności do tego by mieć niewolników? Myślę, że posiadanie ich było przewagą, ale mogliby ich nie mieć gdyby kultura była inna.
A dzisiaj? Czemu by nie zrobić niewolników?
Bo ludzie będą protestować
Czemu?
Bo taka kultura

A co do innych rzeczy - owszem, te rozwój techmologiczny często prowadzi do rozwoju kulturowego, ale myślę, że sam nie jest potrzebny

Avatar Ciasteczko_Oreo
CzarnyGoniec pisze:
No fakt.
Ale jest też więcej możliwości do braku szczęścia- jak hejt w Internecie, odtrącenie przez wirtualną społeczność, brak umiejętności gry w piłkę, czy nie bycie dostatecznie na bieżąco z nowinkami technologicznymi (np. Brak wiedźmina, czy w ogóle komputera czy komórki).

Nie jestem pewien jaka jest odpowiedź, ale wydaje mi się słuszne postawienie pytania:
Mamy 3 osoby.
Jedna zna tylko jeden sposób na poprawę nastroju - spacer.
Druga zna spacer, gry komputerowe i grę w siatkówkę. Nie ma jednak komputera i nie umie grać w siatkówkę.
Trzecia zna spacer, gry komputerowe i siatkówkę. Ma komputer i umie grać w siatkówkę.

1. Czy osoba 3 będzie szczęśliwsza od 1?
2. Czy osoba 1 będzie szczęśliwsza od 2?
3. Czy osoba 3 będzie szczęśliwsza od 2? (I tu zakładam, że odpowiedź jest niemal oczywista- tak. Ale to jedyne pytanie na które umiem odpowiedzieć z wysoką pewnością odpowiedzi)

Aby założyć, że więcej możliwości osiągania szczęścia daje więcej szczęścia trzeba przyjąć, że osoba 3 odczuwa więcej szczęścia od 1. Oraz, że:
A. Osoba 2 nie odczuwa mniej szczęścia od 1. (Wtedy technologia będzie zawsze zwiększała szczęście)
Albo
B. Osoba 2 odczuwa mniej szczęścia od 1, ale różnica między szczęściem 1 a 2 jest mniejsza od różnicy 1 i 3. (Biorąc oczywiście poprawkę na ilość 2 ib3 w społeczeństwie. Wtedy technologia będzie zwiększała szczęście w rozumieniu utylitarnym, ale nie absolutnym. Bo będą osoby, które będą poszkodowane)

Kiedyś też było więcej możliwości do braku szczęścia. Np. epidemia dżumy, czy wrogie wojska zabijające ci rodziców. To "zło" wynikające z postępu jest coraz mniejsze, bo jak sama nazwa wskazuje mamy postęp, którego narzędzia pozwalają nam je niwelować. I wciąż wychodzi to na plus.

I co do tych trzech osób, zależy oczywiście od poziomu psychiki osoby, ale załóżmy, że szczęście miałoby zależeć w głównej mierze od tego. I co do gościa, który zdaje sobie sprawę z postępu ale nie ma komputera. Ja o takim czymś nie mówiłem. Ja mówiłem o fakcie korzystania z tego postępu i na tej podstawie odpisałem Tomkowi. Jasne jest, że nieużyteczny postęp jest po prostu nieużyteczny i niepraktyczny, a co za tym idzie nie przyczynia się do wykorzystania go. Ukraińscy chłopi w latach trzydziestych ubiegłego wieku byli w podobnym, strasznym gównie co Europejczycy podczas epidemii czarnej śmierci, mimo że na Wschodnim Wybrzeżu USA postęp szedł jak burza.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja bym w sumie powiedział, że mamy więcej powodów do stresowanie się. Kiedyś ludzie dowiadywali się wszystkiego na ostatnią chwilę, a teraz massmedia codziennie mówią jak to jesteśmy na skraju apokalipsy.

Avatar Litops
Moderator
Poza tym te wszystkie fake newsy...

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ogólnie paranoja się najlepiej sprzedaje. Zresztą to widać po religiach, które również działały na podstawie pierwotnego strachu.

Avatar pan_hejter
Szczęście rośnie przeciwnie proporcjonalnie do ilości cierpienia. Postęp technologiczny zmniejszył ilość cierpienia => Zwiększył ilość szczęścia.

Globalizacja wynik nowych technologi, realnie wpłyneła na łagodzenie konfliktów międzynarodowych oraz tolerancję. Tak samo jak inne socjologiczne badania naukowe.

I porównywanie depresji i stresu jako nieszczęścia "teraz". Do zdychania z głodu, na wojnie jako nieszczęścia kiedyś.

Pokolenie A i B ma realnie mniejszy problem z życiem gdy w ich pokoleniu powstanie dobry lek.

Avatar Marequel
To_masz___Problem pisze:
Niewolnictwo to akurat rzecz typowo kulturowa
Co niby zmuszało ludzi w starożytności do tego by mieć niewolników? Myślę, że posiadanie ich było przewagą, ale mogliby ich nie mieć gdyby kultura była inna.
A dzisiaj? Czemu by nie zrobić niewolników?
Bo ludzie będą protestować
Czemu?
Bo taka kultura

A co do innych rzeczy - owszem, te rozwój techmologiczny często prowadzi do rozwoju kulturowego, ale myślę, że sam nie jest potrzebny

Co zmuszało?
Finansowa opłacalność takiego rozwiązania, kalectwo (jeśli w Rzymie(albo Grecji ale raczej Rzymie) podczas wojny straciłeś rękę to dostałeś w ramach pomocy społecznej niewolnika który będzie robił za ciebie rzeczy które wymagają obu rąk) brak jakichkolwiek ciężkich maszyn budowlanych, brak kogokolwiek kto byłby zainteresowany wykupem jeńców wojennych.
A czemu dzisiaj nikt nie myśli nawet o prztwróceniu niewolnictwa?
Bo nie są potrzebni. Mamy ciężki sprzęt i roboty przez co jeden wyedukowany specjalista może zrobić to samo co setka niewolników kretynów, w dodatku szybciej, taniej i lepiej, nie mówiąc o tym że nie trzeba będzie przynajmniej kilkunastu ludzi do ich pilnowania

Avatar pan_hejter
Wydaje mi się jednak że wciąż są rzeczy do których trzeba masy niewykształconych ludzi i w tych rzeczach niewolnictwo byłoby jak najbardziej opłacalne. Ale go nie ma, więc to obala twoją tezę o braku niewolnictwa z powodu nieopłacalności samego procederu.

Avatar Marequel
Tylko Janusz spawacz mostów si może ukręcić stena w garażu, a Jamal cieśla już nie bardzo. Poza tym czasy sie zmieniły ale mentalność nie bardzo. Kiedyś murzyn złapany po bitwie, teraz Ukrainiec na czarno

Avatar pan_hejter
Ukraińcowi się płaci. I to wcale nie tak źle, niewolnik byłby tańszą opcją.

Avatar Deuslovult
Nie, niewolnika trzeba wyżywić ubrać itp.

Avatar pan_hejter
To naprawde można zrobić po taniości. Takie korporacje jak McDonald czy KFC lub Nestle byłyby cholernymi potentatami niewolników.

Avatar Marequel
Właściwie wbrew pozorom spora część niewolników była lepiej traktowana niż obecni McJobsowcy

Avatar pan_hejter
Wiesz jak są traktowani McJobowcy. Bo byłem nim przez 2 miechy i źle nie było.

Avatar
Konto usunięte
Postęp kupa anarchoprymitywizm

Avatar
Konto usunięte
pan_hejter pisze:
Szczęście rośnie przeciwnie proporcjonalnie do ilości cierpienia. Postęp technologiczny zmniejszył ilość cierpienia => Zwiększył ilość szczęścia.

Globalizacja wynik nowych technologi, realnie wpłyneła na łagodzenie konfliktów międzynarodowych oraz tolerancję. Tak samo jak inne socjologiczne badania naukowe.

I porównywanie depresji i stresu jako nieszczęścia "teraz". Do zdychania z głodu, na wojnie jako nieszczęścia kiedyś.

Pokolenie A i B ma realnie mniejszy problem z życiem gdy w ich pokoleniu powstanie dobry lek.
Po pierwsze to kto ci powiedział, że ilość szczęścia jest odwrotnie proporcjonalna do ilości cierpienia? Jak ktoś w ogóle nie cierpi to nie oznacza że automatycznie tryska szczęściem. Może równie dobrze popaść w stagnacje i sobie po prostu egzystować.

Technologia wymusiła rozwój kulturowy, ale nie oznacza że dziś nie dało by się skupić tylko na nim, zamiast na technologii.
Chociaż zgadzam się, że rozwój kulturowy jest w pewnym stopniu ograniczony przez technologię. Dlatego technologię powinniśmy rozwijać jak ogranicza ona kulturę, a nie pędzić z tą technologią sprawiając że świat zmienia się zbyt szybko, by ludzie mogli się dostosować

Avatar pan_hejter
Tak ale jeżeli ktoś cierpi to nie może być zbyt szczęśliwy. Brak cierpienia pozytywnie wpływa na zadowolenie z życia. Więc zmniejszenie ilości cierpień pozytywnie wplywa na szczęście, choćby w wymiarze fizycznym. Bo jeżeli mówimy o szczęściu w wymiarze mentalnym. Zgodze się poniekąd z Buddystami nie osiągniesz go, możesz sobie rozszerzać kulture jal chcesz a nic z tym nie zrobisz.

I co masz na myśli z zatrzymaniem rozwoju technologi. Możesz sobie w dowolny sposób pielęgnować "kulturę" ale w żaden sposób tą kulturą nie zatrzymasz globalnego ocieplenia, nie nakarmisz głodujących i nie wyleczysz raka. A każde z tych generują fizyczne cierpienia.

I ty chyba definiujesz kulture na bazie gr Civilizaton. Aktualna "kultura" jest już zbyteczna bo albo:

A) Jest popularna i beznadziejna oraz mdła
B) Jest przerostem formy nad treścią, zupełnie zatracając sens.

Avatar
Konto usunięte
pan_hejter pisze:
Tak ale jeżeli ktoś cierpi to nie może być zbyt szczęśliwy. Brak cierpienia pozytywnie wpływa na zadowolenie z życia. Więc zmniejszenie ilości cierpień pozytywnie wplywa na szczęście, choćby w wymiarze fizycznym. Bo jeżeli mówimy o szczęściu w wymiarze mentalnym. Zgodze się poniekąd z Buddystami nie osiągniesz go, możesz sobie rozszerzać kulture jal chcesz a nic z tym nie zrobisz.
Jeden rabin powie tak, inny powie nie. Niektórzy potrafią pomimo wielu cierpień pozostać szczęśliwymi, a niektórzy pomimo braku cierpień i tak będą nieszczęśliwi
pan_hejter pisze:
I co masz na myśli z zatrzymaniem rozwoju technologi. Możesz sobie w dowolny sposób pielęgnować "kulturę" ale w żaden sposób tą kulturą nie zatrzymasz globalnego ocieplenia, nie nakarmisz głodujących i nie wyleczysz raka. A każde z tych generują fizyczne cierpienia.
Nie? Wydaje mi się że jeśli byłaby kultura mocno wspierająca walkę z globalnym ociepleniem to właśnie wtedy dopiero dałoby się je efektywnie zwalczać. Co do głodujących to zależy. Jeśli chodzi ci o Afrykę to problem jest złożony, a jeśli o Polskę to jak najbardziej dałoby się.
Rak - cóż, tu muszę ci przyznać rację. To jeden z wyjątków kiedy technologia ma bezpośredni wpływ na szczęście.
pan_hejter pisze:
I ty chyba definiujesz kulture na bazie gr Civilizaton. Aktualna "kultura" jest już zbyteczna bo albo:

A) Jest popularna i beznadziejna oraz mdła
B) Jest przerostem formy nad treścią, zupełnie zatracając sens.
Nie grałem w civkę, wyjaśnisz jak tam działa kultura?

Avatar pan_hejter
Tak jestem pewien że jest tyle szczęśliwych ludzi którzy czują constant ból lub zdychają z głodu i przy okazji są szczęśliwi. Bo przecież po to chyba daje się ciężkoumierającym narkotyki by właśnie mogli być szczęśliwi przed śmiercią.

Nie? Globalnego ocieplenia już nie zatrzymasz, możesz je jedynie spowolnić. Jeżeli nie uda się efektywnie zmniejszyć go przy pomocy technologi lub uciec z planety... No cóż.

Że powstaje projekt utopia, wszyscy są szczęśliwi i wygrywasz. Albo jakoby kultura była czymś co się w stałym tępie rozwija.

Avatar
Konto usunięte
2. Czy jakby nagle wszyscy ludzie zniknęli to globalne ocieplenie nadal by postępowało?

3. Na razie się rozwija cały czas. Nie wiem czy stale, ale się rozwija i dopóki nie napotka jakiejś granicy to rozwijać się będzie

Avatar pan_hejter
Wierzysz że możliwa jest wyzerowanie ludzkiego wpływu na klimat bez technologi?

Jal niby definiujesz rozwój tej kultury, bo w dziedzinie sztuki niewiele się posuneła. Jedynie majaczy w różne strony.

Avatar
Konto usunięte
1. No pytam się. Czy jeśli wszyscy ludzie by nagle zniknęli to czy globalne ocieplenia stanęło by lub odwróciło się? Bo jeśli tak no to wierze, że da się je zatrzymać

2. Mi chodzi tylko o tę część kultury która odpowiada za nie bycie dla siebie nawzajem ch*jami, czy świadomość społeczną. Po prosty w języku polskim nie ma na to lepszego określenia

Avatar pan_hejter
Nie wydaje mi się, ten proces raczej będzie się pogłębiał. A to o czym piszesz bez rozwoju technologicznego też jest nierealne bo OZE jest niekompletne, chociażby patrząc na akumulatory.

Nie wiem czy się zbytnio zmienia. Ludzie wciąż są dla siebie ch*jami i wciąż się nienawidzą.

Avatar
Konto usunięte
Patrząc na historię stwierdzam iż jest inaczej.

Mało kto dzisiaj chciałby z własnej woli patrzeć jak jeden gladiator zabija drugiego na ich oczach.
Nie ma dziś ujebywania rąk za kradzież jabłka
Dziś stanowczo mniej osób ma ciągoty do eksplaotowania swoich pracowników 16 godzin na dobę (wiem, że dziś nie ma możliwości robienia tego, ale nadal wątpię że gdyby można było to wszyscy by to robili)
Po za tym relacje między sąsiadami coraz mniej przypominają hurr durr złodziej jeden
Albo darmowy wpie**ol - nadal można dostać ale to nic w porównaniu do 2000 roku

Avatar Deuslovult
Ja bym na walki gladiatorów chętnie kupił bilet i poszedł zobaczyć

Avatar
Konto usunięte
Nawet jakby byli używani do tego niewolnicy?

Avatar Deuslovult
Wtedy to nie, jeśli to byli by wolni ludzie którzy zdecydowali się na takie życie to co innego,

Avatar
Konto usunięte
No tak, w tedy to co innego, zgadzam się

Avatar pan_hejter
Ta i wszystko to się bierze z postępu...

Ale spójrzmy na to inaczej. Tereny bałkanów, Brazylia oraz Meksyk. Kulturalnie nasze czasy... Sąsiedzi to USA oraz cywilizowane państwa europejskie. A rozpie**ol, kartele, morderstwa są tam na porządku dziennym. Czemu? Bo jest tam bieda, a jak nie ka co jeść to nie ma czasu na moralność.

Co do gladiotorów: Niby nikt nie chciałby oglądać mordowania się niewolników(podludzi) na arenie.

A napieprzanie się patologii przyciąga milionową oglądalność. A połamanie jednemu z nich nogi wywołuje w ludzie mase eufori.

A rzym był bardzo kulturalnym i tolerancyjnym państwem(w dziedzinie honoseksualizmu jeszcze bardziej niż my)

Więc wychodze z Tezą jedyne co nas różni od przodków to brak potrzeby okrucieństwa.

Avatar
Konto usunięte
Aha, i ta bieda się bierze z braku technologii, czy może jednak największego wroga biednych państw - korupcji i rozdawania urzędów swoim?

Avatar Ciasteczko_Oreo
To_masz___Problem pisze:
Aha, i ta bieda się bierze z braku technologii, czy może jednak największego wroga biednych państw - korupcji i rozdawania urzędów swoim?
Korupcja to oznaka tego, że jesteśmy w dupie, a nie przyczyna. Patrz mój wpis u Gońca.

Avatar pan_hejter
Nie tylko, ale z tej biedy wynika brak kultury a tą biede można zwalczać technologią.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jak dla mnie to ogólne spie**olenie wynika z nierówności w rozwoju.

Masz takich Jankesów i Rosjan podczas zimnej wojny. Oba te kraje były ogromnie zaawansowane technologicznie, ale społeczeństwo było tak niedojrzałe, że przypominało to dzieciaka bawiącego się w piaskownicy z głowicą nuklearną. My nawet z plastiku nie potrafimy korzystać, więc no.

Avatar
Konto usunięte
No właśnie

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów