Jak sama nazwa mówi, jest to alchemiczna kanciapa Archibalda. Znajduje się na pierwszym piętrze, bo z podziemi szkoły go wygoniono. Zalał swoimi wywarami instalacje elektryczne czy coś. Tak czy owak, znajdziesz tu praktycznie wszystki możliwe do uzyskania eliksiry. Jest tu też kociołek, szafka i stolik na księgi. Czyli chyba wszystko, co można by znaleźć w takim pomieszczeniu.

Azazel
Wszedłeś do środka kanciapy. Na stoliku były położone różnorakie księgi. Obok nich był atanor, z którego wylatywał dym. Zaś za nim na palniku siedział kociołek. Gotowała się w nim błotnista, ciemnozielona ciecz. Co jakiś czas pękały w niej bąble. Na półkach zaś stały jakieś butelki z różnymi substancjami.
- Widzisz te krzesło tam? - wskazał krzesło obok okna - Połóż mnie tam.

Azazel

Podchodzi do krzesła i pomaga usiąść

Coś jeszcze?

- Szafka "Wynalazek". Tam jest fiolka z eliksirem. Daj mi ją.

Azazel

Przeszukuje szafkę

Jaka to konkretnie fiolka?

Wszystkie fiolki były takie same, a w środku miały substancję o identycznym kolorze i gęstości.

Azazel

Wyciąga pierwszą lepszą

Ta fiolka?

- Tak. To ta.

Azazel

Podaje fiolkę.

Chłopak wziął fiolkę do ręki. Otworzył ją i wypił zawartość. Następnie szybkim ruchem wyjął odłamki szkła z brzucha. Nawet się nie skrzywił. Z torby, którą miał przy sobie, wyjął dziwny, maleńki plaster i przykleił go do rany. Ta w ciągu kilku sekund zniknęła.

Azazel

WOW! Nigdy nie widziałem takiej magii.

- To nie tyle co magia, co alchemia. Wszystko dzięki Archibaldowi
- Felix! - powiedział ktoś daleko stąd, za drugimi drzwiami. W ogóle skąd tutaj drugie drzwi? Przed chwilą ich nie było - Słyszę, jak mnie obgadujesz!
- Tak mistrzu! Przepraszam - lekko się zaśmiał - No, to znasz moje imię. A jakie jest Twoje?

Azazel

Azazel. Widziałeś Marka Kociarza?

Opisuje go

- Nie, nigdy nie udało mi się zobaczyć kogoś takiego.

Azazel

Naszła mnie taka dziwna myśl. Czy może istnieć żyjąca istota i w pełni rozumna istota bez ciała i duszy?

//Na pewno nie Kociarz.

Azazel

Usłyszałeś świst. Po chwili przez sufit przebiła się... krowa? Uderzyła dosłownie centymetr od ciebie.

Felix powiedział
- Z tym nie do mnie, ale wątpliwe jest coś takiego. "Coś" nie może istnieć bez ciała lub duszy. Mamy wtedy jawną śmierć. Lub warzywko - zaśmiał się.

//Do warzywka trzeba ciała więc nawet nie warzywko, skoro ciało nie istnieje xd

//Jeśli nie ma ciała i nie ma duszy to nie ma nic. A jak nie ma nic to nie ma nic. Pogódź się kocie ze śmiercią swojej postaci, inaczej następna krowa będzie celować w głowę.//

//Wiem, że celowo chciałeś zniszczyć tą postać. Powiedz dlaczego.\\

//Pogódź się z tym i tyle.

Azazel

Odlatuje z kanciapy