Czy muzyka powinna być dalej przedmiotem szkolnym?
Czy powinna być obowiązkowa i/lub oceniana?
Czy może powinna być jednym z przedmiotów do wyboru?
Czy powinniśmy na niej nauczać grać na instrumentach?
Czy powinniśmy uczyć o jej historii (i czy w niej powinniśmy uwzględniać tylko muzykę poważną, czy również powinna być uwzględniona rozrywkowa)?
Czy powinniśmy na niej mieć o gatunkach współczesnych?
Uważam, że jej nie powinno być w szkole, bo to tylko gadanie o drganiu powietrza. Na fizyce się z tym nie pitolą i przerabiają ten dział w góra kwartał. Nie ma co się na ten temat rozwodzić. I tak program jest przeciążony, a przedmioty szkolne powinny być praktyczne i przygotowywać do przyszłego zawodu i edukować ogół, by nie uprawiali stosunku przerywanego, a później płakali u ginekologa, gdy zajdzie w ciążę, że skoro nie cała sperma się wlała, to dziecko będzie niekompletne (niestety prawdziwa historia); czy w ogóle by demokracja działała. Mało komu udało się zdobyć karierę w muzyce, więc nie uważam, by umiejętność grania na instrumencie lub wiedza o muzyce i jej historii była konieczna.