niemamnietu
Zwykła IKEA. Wcale nie porywa ludzi, czemu o tym myślisz?
//O, ośrodek szkoleniowy jehowych. Bo dużo drzwi tu mają, idealnie więc.
//Kiedyś zrobię tu postać jehową. Ale to dopiero jak Stella se wesolutko deadnie.
Właściciel
Laderas
Obudziła się. Natychmiast rozejrzała się po okolicy. To nie pierwszy raz, kiedy ktoś ją ogłuszył.
niemamnietu
Laderas
A no bywa. Widzisz dużo półek dookoła. Ale wyjścia ani trochę.
Właściciel
Laderas
Zaczęła lecieć wzdłuż korytarzy. Gdzieś musi być wyjście. Co właściwie jest w tych pudłach? Mają jakieś oznaczenia?
niemamnietu
Laderas
Nie widzisz wyjścia, za to masz wrażenie, że już dawno powinnaś dotrzeć do ściany. Budynek większy w środku niż na zewnątrz?
Właściciel
Laderas
Może coś będzie w tych pudłach? Skoro nikogo tu nie ma to chyba nic się nie stanie.
//dziwnie skojarzyło mi się z Tardisem
niemamnietu
Laderas
Było bardzo dużo ołówków.
Właściciel
Laderas
No nic, zostały jeszcze dwie opcje. Wołać o pomoc, albo przebić ścianę.
- halo! Jest tu ktoś!? - liczyła na jakąś odpowiedź.
niemamnietu
Laderas
- Sklep jest zamknięty, proszę wyjść. - usłyszałaś głos w oddali.
Właściciel
Laderas
Poleciała w stronę głosu.
- przepraszam, którędy do wyjścia? -
niemamnietu
Laderas
Widzisz wielką istotę z krótkimi nogami, długimi rękami i bez twarzy. Miała na sobie uniform personelu IKEI.
- Proszę opuścić sklep, jest zamknięty. - i zaczęła się zbliżać.
Właściciel
Laderas
Lekko zaskoczona zaczęła się oddalać.
- skoro jest zamknięty, to wskaż mi wyjście - wzruszyła ramionami. Starała się zachować bezpieczną odległość od stworzenia.
niemamnietu
Laderas
- Proszę natychmiast opuścić sklep. Jest zamknięty. - powtarzał tyko, cały czas się zbliżając. Miał taki... miły głos. Ale wyglądał, jakby chciał cię zabić.
Właściciel
Laderas
Wpadła na pomysł.
- dobrze, już wychodzę - zaczęła nabierać prędkości. Jeżeli pokój jest nieskończenie wielki, być może da radę wskoczyć w nadprzestrzeń. Albo przebić ścianę.
niemamnietu
Laderas
Być może by się udało, gdyby nie fakt, że jesteś organizmem żywym. Przewróciłaś się i zrzygałaś się krwią na własną twarz.
Właściciel
Laderas
Chyba najwyższy czas wrócić do treningów, straciła aerodynamiczny kształt. Wstała z ziemi, i poszukała jakiegoś pudła z chustkami. Przecież nie trzymają tu samych ołówków, prawda?
niemamnietu
//Nawet nie wiesz jak bardzo musiałeś się powstrzymywać, żeby nie dać ci więcej ołówków xd//
Laderas
Znalazłaś.
Właściciel
Laderas
Wytarła się z krwi. Sprawdziła jak wysoko jest sufit.
niemamnietu
Laderas
Dasz radę dolecieć. Pytanie tylko czy tego chcesz?
Właściciel
Laderas
Przebijanie sufitu raczej jej nie pasuje. Ostatnim razem, kiedy tak zrobiła, pękła jej skorupa na głowie. Bolało. Po prostu poleciała przed siebie, szukając wyjścia.
- halo! Jest tu kto? - musiał ktoś tu być.
niemamnietu
Laderas
- Hej! Tu jestem! - krzyknął ktoś na dole.
Właściciel
Laderas
Zleciała na dół.
- błagam, powiedz mi, że nie jesteś jednym z tych dziwadeł -
niemamnietu
Laderas
Widzisz normalnego człowieka. W czarnej koszulce i dżinsach. Jeden szczegół: miał ranną nogę i rękę.
- Heh, nie, nie jestem. Propo dziwadeł to właśnie jednego spotkałem. Na szczęście mnie od niego odgoniłaś. Dzięki. Tak w ogóle, jestem Hugo. Widziałaś tu może kogoś? Ile już tu jesteś? Ja trzy dni.
Właściciel
Laderas
Dobrze że nie zareagował paniką na widok pokemona.
- Laderas - przedstawiła się. - trafiłam tu zupełnie przypadkiem. Miałam zgłosić się do szkoły i nagle obudziłam się tutaj. Co to właściwie za miejsce? -
niemamnietu
Laderas
- Kobieto, nie wiem. Poszedłem na miłą wycieczkę do IKEI, a tu się okazuje, że nie umiem znaleźć wyjścia. Sprawdzałem i wychodzi na to, że jest nieskończona. Zresztą tu jest wszystko. - podał ci notes marki IKEA. - Ja już nie daję rady. Rany są zbyt poważne. Ale cieszę się, że spotkałem tu kogoś.
Właściciel
Laderas
- na pewno nie mogę ci jakoś pomóc? Gdzieś musi być jakieś wyjście! - Nie chciała znowu zostawać sama. To miejsce ją przerażało. Po jej policzku spłynęła łza.
niemamnietu
Laderas
- Nie wiem, może jest, ale ja go nie widziałem. Żegnaj. Do zobaczenia w lepszym świecie. - upadł na podłogę.
Właściciel
Laderas
Pochyliła się nad nim.
- Spoczywaj w spokoju, Hugo. Zrobię dla ciebie przysługę i nie zginę - zaczęła czytać notes.
niemamnietu
Laderas
Mam na imię Hugo. Wierzcie lub nie, ale utknąłem w IKEI. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy zacząłem zawracać. W chwili, kiedy powinienem być już dawno poza budynkiem dalej znajdowałem się w środku. Potem znalazłem ten notes i stwierdziłem, że będę tu zapisywał swoje myśli, żeby nie zwariować.
Po dłuższej chwili chodzenia zgasło światło. Chwilę potem słyszałem głosy. Nie potrafiłem ich rozpoznać, ale brzmiały niepokojąco, więc się tam nie zbliżałem.
Gdziekolwiek jest "tam".
Dzień drugi
Znalazłem dział z łóżkami pod koniec poprzedniego dnia, więc przynajmniej się wyspałem. A właśnie, nie wiem, kiedy następuje noc i dzień, więc stwierdziłem, że będę dniem nazywał czas, kiedy światła są zapalone, a nocą, kiedy nie są. Ale wracając - nie znalazłem w sumie niczego ciekawego przez cały dzień. Wróciłem jakimś cudem do łóżek i poszedłem spać.
Dzień trzeci
Znalazłem jakąś restaurację serwującą kulki mięsne. Były świeże i ciepłe, jakby je ktoś przygotowywał. Nie znalazłem jednak nikogo kto mógłby to zrobić.
Znalazłem kogoś! Wygląda jak członek personelu. Jest jednak dziwnie zdeformowany. Ale nie jest wrogi, raczej pasywny, stoi sobie tylko tyłem do mnie. Chyba do niego podejdę.
To była najgorsza decyzja w moim życiu!!! Ledwo przeżyłem, schowałem się w przewróconych pudłach. Uratował mnie jakiś dziwny stwór. Był biało-czerwony i latał. Właśnie uciekł. Chyba za nim pójdę...
Właściciel
Laderas
Położyła notes przy jego właścicielu. Zaczęła się rozglądać.
- pomyślmy. Nieskończenie wielki sklep. Na pewno jest jakieś wyjście, niby jak miałabym się tu dostać? - poszukała jakiegoś wyjścia, ewentualnie człowieka.
niemamnietu
Laderas
Kojarzysz tą scenę w różnych kreskówkach, gdzie postać wchodzi do jednego wejścia w długim korytarzu i wychodzi innym wejściem w tym samym korytarzu? To właśnie to.
Właściciel
Laderas
Świetnie. Po prostu super. Chociaż wpadła na jeden pomysł. Niesamowicie głupi pomysł.
- hej, IKEA jest zamknięta, a ja tu nadal jestem! Chodźcie po mnie! - jeżeli te stwory jej tu nie chcą, to powinni odgonić ją w kierunku wyjścia. Albo rozszarpią na strzępy.
Filizaneczkaherbaty
//XD ja bym po prostu przebiła sufit i tyle xD
Właściciel
//Najlepsze zostawiam na koniec XD
niemamnietu
Laderas
Nikt nie przyszedł.
Właściciel
Laderas
Spojrzała na sufit. - To chyba jakiś żart - zaczęła nabierać prędkości. Pozostało jej przebić się przez sufit. Będzie bolało.
niemamnietu
Laderas
Uderzyłaś mocno. Poczułaś jak się przebijasz. Lądujesz na dachu. Nie wygląda na to jednak, żeby sklep był nieskończony. Normalne rozmiary. Nawet sobie ludzie wchodzą.
Filizaneczkaherbaty
// Fuck yea
Było mnie posłuchać
Właściciel
Laderas
Odetchnęła z ulgą. Położyła się na dachu, aby odpocząć.
Właściciel
Laderas
Wstała z dachu i poszukała szkoły.
niemamnietu
Laderas
//Dalej na placu przed szkołą.//