W sumie to całkiem niedawno dowiedziałem się o Wielkim Kolapsie i całym tym ambarasie odnośnie hipotezy Pulsującego Wszechświata.
(zainteresowanych odsyłam do Wujaszka Googla)
No bo jakby nie patrzeć jedna z wersji omawianego założenia implikuje, iż Kosmos Stwórcy nie potrzebuje, gdyż jakoby cały świat fizyczny nieustannie pulsuje, raz to wybuchając, raz to malejąc do stanu Osobliwości, by chwilę potem ponownie buchnąć ponownie, czyniąc to od nieskończenie dawna (czt. takowy model nie posiada początku ani końca )
Czy owo stanowisko jest w waszym zdaniem wiarygodne, logiczne i czy warto je w ogóle rozważyć?
A może, co ma w tej sprawie do powiedzenia Kościół?
Czekam na wasze opinie =)
Peter