Zwykły pokój jaki możesz znaleźć w akademiku.
Jasne ściany i podłoga z drewna w nie za bardzo rzucającym się w oczy kolorze.
Na prawo od wejścia znajduje się niewielka łazienka. Naprzeciw niej, przy ścianie, stoją dwa biurka umiejscowione obok siebie.
Za biurkami stoi łóżko, a dokładnie w tym samym miejscu ale przy prawej ścianie stoi kolejne, przy nich małe szafki nocne.
Nad oboma łóżkami przykręcone są półki.
Pod oknem które znajduje się idealnie naprzeciwko drzwi wejściowych znajduje się komoda.
Wygląda na to, że łóżko na lewo jest już zajęte. Prześcieradło, które na nim leży jest w kolorze czarnym, podobnie jak i lampka na szafce nocnej, która swoją drogą różni się od tej przy prawym łóżku, ponieważ również jest w ciemnym kolorze. Właściciel musiał ją pewnie po prostu wymienić.
Na półkach nad łóżkiem w "ciemnej części pokoju" stoją jakieś mRoCzNe szpargały. Czaszka kruka, kilka świec i książki z wierszami Edgara Allana Poe.
Bird boy wszedł do pokoju, usiadł na swoim łóżku i zaczął czytać jakąś książkę.
niemamnietu
Tokoyami
Czujesz jak tracisz panowanie nad swoim ciałem, a cień wydostaje się z ciebie na wszystkie strony.
Przestraszył się i z przyzwyczajenia od razu zapalił lampkę
Ichimatsu
Wszedł do pokoju, w sumie niewiadomo skąd i niewiadomo jak... No dobra, akurat wszedł przez drzwi. Zerknął na współlokatora i usiadł na swoim łóżku, z typowym dla siebie milczeniem.
Na szczęście zdążył opanować moc zanim jego współlokator zdążył wejść do pokoju.
Zrobiłby nienajlepsze pierwsze wrażenie a nie należy to do rzeczy których chce.
Spojrzał na lokatora w milczeniu.
Zastanawiał się chwilę czy się przywitać i przerwać tą porozumiewawczą ciszę.
Koniec końców uznał, że przywitanie się mimo wszystko należy do dobrych manier i wypada to zrobić.
- Witaj - Krótko i na temat
Zerknął na niego. Skinał w odpowiedzi głową i zdmuchnął włosy z twarzy. Nie sądził, że tamten się odezwie, ale miło.
Będzie musiał wymienić żarówkę.
Górne światło dalej jest zapalone i jak nie wypuści Dark Shadowa to nic nie powinno się stać.
Spojrzał znów na współlokatora.
Więc będzie miał cichego kolegę, miła sytuacja
Chyba ma coś ze światłem... Zapalił swoją lampkę, by sprawdzić, czy u niego też się tak stanie po jakimś czasie. Ale w każdym razie, na migi zapytał go, czy coś się stało. Choć w sumie nie do końca wyszło mu to tak, jak powinno. Znał tylko kilka słów w tym języku, lecz w takiej martwej ciszy nie miał zamiaru spędzić całego wieczora. Przynajmniej miał jakąś szansę kogoś poznać.
Zobaczył ruch rąk jego towarzysza i mógł wywnioskować, że próbuje mu coś przekazać. Niestety Tokoyami nie zna migowego, nigdy się nie uczył ani w ogóle się na niego nie natknął.
- Wybacz, nie rozumiem - Powiedział i dodał - Nie możesz mówić?
Cmoknął niezadowolony. Jakby to... Wzruszył lekko ramionami. - Umiem. - mruknął pod nosem, ochrypłym głosem. - Ale nie lubię się odzywać. - chrząknął i ułożył się wygodniej na łóżku.
- Rozumiem - Kiwnął głową - W takim razie nie będę cię męczyć
- Możesz opowiedzieć mi coś o... No w-wiesz. O sobie..
- Pozwól, że się przedstawię - Powiedział dość oficjalnym tonem - mam na imię Fumikage Tokoyami - Czekał na odpowiedź rówieśnika, miło byłoby poznać również imię osoby z którą będzie mieszkał
Znowu chrząknął, nieprzyzwyczajony do zwyczajnych rozmów. - Ichimatsu. Ichimatsu Matsuno. - bąknął dosyć niewyraźnie, ale nawet głośno, więc szło domyślić się pełnego imienia.
Zrozumiał, że rozmowa nie przychodzi mu łatwo więc wyjątkowo, to Tokoyami może się nią zająć.
- Z tego co mi wiadomo, dzielimy również klasę więc jeżeli nie posiadasz planu lekcji, chętnie dam ci przepisać mój
Jego wargi wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. Skinał głową na podziękowanie.
Podszedł do swojego biurka, wziął plan który po prostu leżał złożony i podał go Ichimatsu
- Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, to mogę powiedzieć jeszcze, że jestem w posiadaniu kolekcji tomów z wierszami Edgara Allana Poe które mogę pożyczyć w każdej chwili
Wyjął z torby jakiś notes i zaczął przepisywać. - Chętnie. Lubię poezję.
- Ja również - Powiedział w sumie coś oczywistego. Skoro ma kolekcję wierszy to dziwnym byłoby, gdyby ich nie lubił.
Usiadł z powrotem na swoim łóżku.
- Nie wiem, czym mogę cię jeszcze zainteresować - stwierdził - mogę opowiedzieć o swojej mocy jeżeli to cię ciekawi
Spojrzał na niego i skinął głową na znak, by kontynuował. Lubił słuchać o innych.
- Cóż - zaczął - jestem nosicielem demona którego zwę Dark Shadow. Jest dla mnie bronią, tarczą jak i druhem do rozmów. Mogę powiedzieć, że "żywi" się ciemnością jak i moimi negatywnymi emocjami - Powiedział spokojnie. Miło dla odmiany porozmawiać z nowo poznaną osobą o czymś, co jest w nim interesującego zamiast ciągle odpowiadać na pytania pokroju "emigrujesz na zimę do ciepłych krajów" albo "czy mogę się z tobą podzielić frytkami w miejscu z zakazem dokarmiania ptaków czy to raczej nielegalne?"
- Jest groźny, czy potrafisz w pełni nad nim panować? - no, no. Robił postępy w mowie.
- Zależy - Powiedział krótko ale uznał, że Ichimatsu może chcieć poznać trochę więcej szczegółów - W ciemnościach nie jestem w stanie go kontrolować, jednak decyzja o tym, kiedy ma "wyjść" na świat zależy w pełni ode mnie
- Od zawsze go w sobie nosisz, czy to jakaś klątwa?
- Od 4 roku życia, ale nie nazwałbym tego klątwą
niemamnietu
Tokoyami
- Słuchaj, mamy problem. - odezwał się Dark Shadow.
A to dlaczego?
Nie powiedział tego na głos, wyglądałby dziwnie
A Ichi spokojnie, dalej sobie przepisywał, rozmyślając nad swoim współlokatorem. Musiał przyznać, że jest naprawdę fascynujący. Nigdy nie spotkał się z taką mocą.
niemamnietu
Tokoyami
- Widzisz ten cień?
Jest tu wiele cieni, zechciałbys może sprecyzować, o który dokładnie ci chodzi?
niemamnietu
Tokoyami
- Wszystkie jak leci.
Westchnął zmęczony głupotami, które Dark Shadow próbuje wmówić mu już sam nie wie który raz
To całkiem normalne cienie, jak wszystkie inne, co w nich jest takiego niepokojącego?
niemamnietu
Tokoyami
- To czemu tamten pochłania tamtego dzieciaka? - trafnie zauważył Dark Shadow.
Nie widzę tu nic nawet podobnego do czynności, którą opisujesz
Rozejrzał się po pokoju jeszcze raz tak na wszelki wypadek ale tylko utwierdzał się w przekonaniu, że jeo towarzysz z nim pogrywa
niemamnietu
Tokoyami
I w tym oto momencie zawitało słońce za oknem.
Ichimatsu zmarszczył brwi. To już? Nawet się nie zdrzemnął.
- Huh? - Spojrzał za okno. Stracił poczucie czasu najwidoczniej, będzie za to płacić zmęczeniem na lekcjach. Jakby nie patrzeć to jego wina i tego, że nie przypilnował czasu.
Wstał w łóżka i skierował się do drzwi.
Na wyjściu rzucił tylko jakieś pożegnanie w oficjalnym stylu i opuścił pokój.
Ma ochotę się przejść, albo po prostu pójść po jabłka do sklepu.
Pora wstać. Podniósł się, wziął portfel do kieszeni i wyszedł na korytarz.
niemamnietu
wszyscy
Wchodzi Agent X.
- Macie się zjawić natychmiast na sali gimnastycznej. Będzie głosowanie. - i wyszła