Plaża

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Piaszczyste areały, odgraniczające wyspę Asshole od oceanu. Można tu nabyć opaleniznę, pograć w siatkówkę plażową, dostać czerniaka czy upaść i głupi ryj sobie rozwalić.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Havelock Samuel Artur Oofman Jeremiah Olivier Pennywise

Powoli otworzyłeś zmorzone snem oczy i z miejsca poraziły Cię ostre promienie słoneczne.
- Proszę, proszę, księżna Diana się obudziła! - Usłyszałeś głos koło siebie. Głos, który znałeś wyłącznie z telewizji.

Avatar JurekBzdurek
Wstał sprężyście i szybko odwrócił się na pięcie w kierunku głosu, ze wzrokiem pełnym pogardy -Jeżeli wątpisz pan w moją męskość, możemy rozstrzygnąć to na drodze honorowego pojedynku-

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Havelock Pennywise

- Kiedyś możemy o tym pomyśleć. - Odparł beztrosko twój rozmówca, który nawet nie raczył się podnieść z leżaka. Z resztą, niezbyt dziwne jest to, bo rozmawiałeś z samym Chrisem DeNovo, milionerem, celebrytą i prowadzącym tego programu. Znajdowaliście się na słonecznej plaży wyspy, wiał lekki wiaterek od morza, a obok Ciebie i Chrisa znajdował się kolejny leżak z dobudzającym się młodym mężczyzną na nim.

Patrick Norgaard

Ostre promienie słońca zaczęły przebijać się przez twoje powieki, rażąc źrenice. Byłeś zdecydowanie na zewnątrz, tylko gdzie? Ktoś na twoją prawą prowadził rozmowę. Głową Cię dosyć bolała.

Avatar Psychopata_
Słońce... dlaczego zawsze musi świecić prosto w oczy? I kiedy zasnąłem na dworze? Dobra, dowiem się tego jak już zorientuje się w sytuacji. A pierwszym czego powinienem się dowiedzieć to kim są te rozmawiające osoby. Spojrzałem na jedną z nich.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Patrick Norgaard
Obok Ciebie znajdował się sam Chris DeNovo, prowadzący programu! Jeszcze nie zauważył twojej pobudki. Wylegiwał się na leżaku, rozmawiając z siedzącym obok mężczyzną o włosach uwiązanych w kucyk.

Avatar Psychopata_
Chris DeNovo, co ja robię na leżaku obok tego kolesia?
- Więc co ja tutaj robię? - Bezceremonialnie przerwałem tę rozmowę.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Patrick Norgaard
-- Wiesz, gdy Cię zobaczyłem po raz pierwszy, zadałem sobie to samo pytanie. Niemniej, powiem Ci czemu tutaj jesteś - twoje umiejętności i zainteresowania idealnie wpasują się do tematyki tego show, dlatego Cię wybraliśmy. A czemu jesteś koło mnie? Bo masz moje pozwolenie. -- Zażartował DeNovo.

Avatar Psychopata_
Wstał i podszedł do niego.
- Czyli po prostu mam pokonać konkurencję. No cóż, pójdę na to.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
— O konkurencji mówiąc, za niedługo powinni się tu pojawić. Masz jakieś oczekiwania wobec pozostałych uczestników, Pat? —Zapytał prowadzący.

Avatar Psychopata_
- Naprawdę musisz używać zdrobnień? - Rzucił od niechcenia. - Co do oczekiwań, to jakby się ktoś utopił po drodze to lepiej dla mnie. - Dodał z uśmiechem.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
— To się za chwilę okaże, Pat. — Ponownie wymawiając zdrobnienie twojego imienia złośliwie się uśmiechnął, dodatkowo specjalnie przeciągając je.

Avatar Psychopata_
// Dopiero teraz zauważyłem, że przypadkiem osobę zmieniłem i posty nie spójnie zaczęły wyglądać //

- Niech już ci będzie. - Rzuciłem tylko i odwróciłem się w stronę morza. - Kogoś może Posejdon wezwie do siebie. - Tak właściwie to co się stało z drugim kolesiem. Dostał zawału czy coś?

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Patrick Norgaard

— Mówisz o Igorze, siedzącym obok mnie Sir Havelocku, czy o tym...— Chris ściszył na moment głos, rozglądając się na boki, jakby bał się wypowiedzieć te słowa głośno: — Czy o tym "tym" drugim? —
Zanim jednak zdążyłeś uzupełnić swoje zapytanie, rosnący hałas nadlatującego helikoptera dał prowadzącemu okazję do zmiany tematu: —Och, popatrz! Twoi wyczekiwani konkurenci się zbliżają! —
I rzeczywiście, na horyzoncie można było dostrzec wyeksploatowaną maszynę pod którą coś dyndało. Dopiero gdy podleciała bliżej mogłeś z pewnością ocenić, że jest to niezbyt atrakcyjnie wyglądający facet z gęstym zarostem, kurczowo trzymający się liny zwisającej z okna. Sam helikopter wylądował po momencie, wzbijając tumany kurzu. Trzęsący się ze strachu brodacz szybko puścił linę i powoli opadł na ziemię, zwijając się w kłębek i rozprostowując dłonie. Lot musiał być dla niego ciekawym, i to nie w pozytywnym znaczeniu, doświadczeniem.

Pechowi Pasażerowie Śmigłowca

Choć trudno było w to uwierzyć, to po kilkunastu minutach przebywania w tej boleśnie ciasnej maszynie udało się wam wylądować na jakiejś plaży!
— Wychodzić. Macie minutę. — Oznajmił twardo wasz pilot. Drzwi po obu stronach rozwarły się, wreszcie uwalniając was od agonii. Czas opuścić tą klatkę!

Avatar wiewiur500kuba
Jannet wyszła, przepychając się i trącając boleśnie osoby obok których przeszła, a grubasa walnęła z całej siły w losowe miejsce.

Avatar Psychopata_
-Długo nie zapomni tej przejażdżki. - Odwrócił się do rozmówcy. - Będziesz się z nimi witał?

Avatar MrocznyK
Brock nie czekając na swoją kolej, wyszedł z helikoptera czym prędzej. Przeszedłszy kilka metrów boso po piasku, zatrzymał się i rozejrzał się wokół siebie, w celu zoriwntowania się w jakim miejscu się znajduje. Wziął też kilka głębszych wdechów powietrza, które nie pachniało potem współpasażerów (lub ryealów, jak kto woli).

Avatar maxmaxi123
Sama wyszła dość szybko, zostawiając tam jednak swój bagaż. Wyciągnie go na spokojnie, kiedy jakaś połowa wysiądzie, albo i wszyscy.

Avatar Creepy_Family
Iwo wysiadł pospiesznie i westchnął z ulgą. Ten lot był zdecydowanie jednym z tych najgorszych.

Avatar ThePolishKillerPL
Boris, zbytnio nie potrzebując żadnych podpowiedzi, wyszedł z helikoptera. Cholera, nigdy więcej takich podróży.

Avatar RayGuy_Player
Wyskoczył z samolotu.
- ach! Świeże powietrze!

Avatar JurekBzdurek
Havelock obserwował całą tą scenę z rosnącym zdegustowaniem. Wiedział już, że wszyscy ci ludzie należeli do niższej warstwy i że będzie musiał po wszystkim wziąć porządną kąpiel żeby nie nabawić się świerzbu

Avatar Zohan666
Dźwignął dupę i wylazł z tego ciasnej, latającej puszki pełnej ludzi. Porozciągał się, aby rozprostować kości.

Avatar Andrzej_Duda
Corry nie zwlekając, opuścił helikopter. Jeśli te cioty myślą, że to była ciasna podróż, to nigdy nie jeździli osobówką z całą swoją ekipą.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Patrick Noorgard i Havelock Pennywise

— Tak, ale za moment. Dajmy im wysiąść, niech jeszcze przez moment nacieszą się odpoczynkiem. — Chris uśmiechnął się złośliwym uśmieszkiem: — I wy też cieszcie się ostatnimi chwilami na leżaku, bo zaraz będziecie stać między nimi. — Tymczasem helikopter zaczęli opuszczać coraz to kolejni zawodnicy.

Jannet Johnson

Huragan zwany Jannet przetoczył się przez przedział pasażerski helikoptera, potrącając mniej lub bardziej boleśnie wszystkich pasażerów, a w przypadku biednego Correy'a - bardziej. Wyskoczyłaś na zewnątrz, poczułaś jak twoje wciąż mokre buty oblepił piach, ale nie to było najgorsze - Brodacz od potwora spaghetti przeżył lot, trząsł się na ziemi niedaleko Ciebie. Oprócz niego, dostrzegłaś też kilka innych osób: Dwóch mężczyzn o ciemnych, długich włosach (z czego jeden, o bardzo wyniosłych rysach, miał je związane w kucyk) i siedzącego pomiędzy nimi... Chrisa DeNovo. Zmierzył Cię wzrokiem, uśmiechając się mieszaniną złośliwości i serdeczności. Wybuchowa mieszanka, nieprawdaż? Tymczasem inni zawodnicy zaczęli opuszczać maszynę.

Brock Cooper

Brock poczuł piasek miło chrzęszczący pod stopami. Owiała go morska bryza, ciepłe promienie słońca musnęły jego ciało. Powietrze było wolne od śmierdzącego potu, było rześkie i przyjemne. Wolność smakowała niesamowicie po kilku minutach podniebnej agonii. Gdy rudzielec powiódł wzrokiem dookoła, mógł definitywnie stwierdzić, że jest to plaża i nie był na niej sam. Oprócz atletyczki i spiskowego brodacza znajdował się tutaj sam Chris DeNovo, charyzmatyczny prowadzący programu, który mierzył Brocka przenikliwym wzrokiem podkreślanym przez niepokojący uśmiech. Obok niego, na leżakach, znajdowała się dwójka młodych mężczyzn. Jeden z nich, o wyniosłych rysach i ciemnych włosach związanych w kucyk mierzył zarówno Ciebie, Lukasa, wysportowaną kobietę i wychodzących zawodników wzrokiem pełnym pogardy. Drugi, również o ciemnych włosach, lecz tym razem rozpuszczonych, zamienił przed momentem słowo z Chrisem. Wyglądali na dobrze dogadującą się parę.

Lily White

Lily będzie musiała się pospieszyć, w końcu Igor powiedział, że za równą minutę poderwie helikopter z ziemi, a kto wie czy po tym dziewczyna jeszcze ujrzy swoje bambetle. Wciąż jednak musiała czekać, aż pozostali opuszczą śmigłowiec. Tymczasem na plaży, poza zawodnikami, którzy już opuścili pojazd, zauważyła trzy osoby. Był tam Chris DeNovo, który na własne oczy okazał się całkiem podobny do tego telewizyjnego, a jednak na jakiś sposób lepszy. Mierzył Cię i innych ciekawskim wzrokiem w akompaniamencie niepokojącego uśmiechu. Na leżakach obok towarzyszyła mu dwójka mężczyzn, oboje mieli ciemne, długi włosy, jednak jeden z nich, ten który uwiązał je w kuc, wydawał się mieć niemalże dosłownie szlachetne rysy.

Iwo Eliasz

Iwo, Iwo. Długowłosy chłopak jeszcze kiedyś być może zatęskni za tym lotem, bo nie wiedział co czeka na niego w przyszłości. Jednak na ową chwilę mógł się cieszyć, helikopter był już rozdziałem, który zostawił za sobą. Na żółtej, pięknej plaży ujrzał, że poza nim i innym pasażerami śmigłowca, nie był tu sam. Na trzech leżakach wygrzewała się trójka przystojnych mężczyzn. Na środku znajdował się Chris DeNovo, najjaśniejsza gwiazda na niebie telewizyjnego biznesu. Na żywo był jeszcze wspanialszy niż w telewizji. Obok niego siedziały jednak także niegorzej wyglądające osoby. Jedną był mężczyzna o iście szlachetnych rysach twarzy i ciemnych włosach zawiązanych w kucyk. Spoglądał na pozostałych z pogardą trawiącą jego oczy. Drugim był zaś chłopak o także ponadprzeciętnie długich włosach, jednak już puszczonych wolno. Rozmawiał o czymś przez moment z Chrisem.

Boris Shalenkovicz

Byleby prowadzący tego programu miał podobne zdanie na ten temat. Gdy Rosjanjn wypadł na zewnątrz, zaraz trafił na miękki, łagodny i przyjemny piach pod stopami. Miłe uczucie po kilku minutach oderwania od ziemi. Oprócz piachu, morskiej bryzy, trzęsącego się na ziemi pastafarianina i pozostałych uczestników opuszczających helikopter, Boris zauważył trzy postacie siedzące na leżakach. Pierwszą z nich, znajdującą się pośrodku, rozpoznał od razu. Tego złośliwego spojrzenia i uśmiechu, tego niesfornego, kilkudniowego zarostu i rozpiętej z góry koszuli nie dało się pomylić z nikim innym. Był to Chris DeNovo, prowadzący tego programu, obiekt westchnień setek kobiet i nie tylko kobiet. Obok niego, po prawej i lewej, siedziało dwóch mężczyzn o ciemnych włosach. Jeden wyglądał jak arystokrata o nienagannie czystej krwi, drugi zaś przypominał mieszkańca zachodniej Europy.

Ray McCloud

Kto by pomyślał, że zaledwie kilka minut klaustrofobicznego lotu mogło uczynić zwykłe, codzienne powietrze luksusem i komfortem. Tak dobrze było oddychać pełną, niczym nie powstrzymaną piersią! Nie było już metalu kadłuba, dookoła siebie Ray miał tylko przestrzeń, a pod sobą tylko piasek. Jak wspaniale! Inni pasażerowie helikoptera, łącznie z jasnowłosą, także opuszczali go, radując się swobodą. Tymczasem kowboj zauważył trzech mężczyzn wygrzewających się na leżakach nieopodal śmigłowca. Jednym z nich niewątpliwie był Chris DeNovo, prowadzący tego programu we własnej osobie. Asystowali mu dwaj młodzieńcy, którzy Rayowi byli nieznani. Oboje mieli ciemne włosy, ale jeden z nich uwiązał je w kucyk. Kim mogli być, skoro wszyscy uczestnicy znajdowali się na tonącym jachcie?

Bubbles Colony

Jak dobrze było Bubblesowi, gdy w końcu odzyskał władzę w zdrętwiałych kończynach. Co prawda w tej nienaturalnie niewygodnej pozycji przeleciał ledwie kilka minut, ale wydawały się one ciągnąć w wieczność. Na całe szczęście, piekło (a może jego przedsionek?) mężczyzny skończyło się. Dookoła niego znajdowali się inni uczestnicy, którzy zdążyli opuścić już helikopter, ale kilka metrów dalej mężczyzna zauważył element niepasujący do tej układanki - trzy leżaki z siedzącymi na nich trzema mężczyznami. Siedzącym pośrodku zdecydowanie był prowadzący programu, Chris DeNovo, uśmiechający się do mężczyzny i pozostałych niepokojąco złośliwym, niemalże szyderczym uśmiechem. Obok niego znajdowali się nieznaniu Bubblesowi młodzieńcy - jeden, wyglądający na szlachcica, z włosami związanymi w kucyk, mierzący wszystkich pełnym pogardy wzrokiem. Drugi, luźno puszczający ciemne kosmyki. Kim mogli oni być?

Correy Struggs

Rzeczywiście, nie była to najgorsza z podróży jakie przeżył Correy, ale nie należała też do najprzyjemniejszych. Właściwie to na pewno nie należała do najprzyjemniejszych, bo gdy pozostali uczestnicy wychodzili z pojazdu, atletycznie zbudowana kobieta boleśnie trąciła go w bok na wysokości żeber i nawet gruboskóry murzyn musiał to poczuć. Zabolało, ale nie przeszkodziło czarnoskóremu w bezpiecznemu opuszczeniu helikopteru. Wolność jaką oferowała plaże była miłą odskocznią od klaustrofobicznego wnętrza śmigłowca. Na piasku znajdowała się już większość zawodników i ktoś jeszcze. Na leżakach ustawionych kilka metrów od helikoptera wygrzewali się trzej mężczyźni. Jednego Correy poznał od razu, bo był to sam prowadzący programu, który na żywo był jeszcze bardziej atrakcyjny, niż gdy oglądało się go za pośrednictwem szklanego ekranu. Po jego prawicy i lewicy znajdowało się dwóch białoskórych, oboje o ciemnych włosach. Jeden był nieco bledszy, z włosami uwiązanymi w kucyk i spojrzeniem wyrażającym nic, tylko obrzydzenie i pogardę do wszystkiego co wydostało się z helikoptera. Drugi również nie wydał się Correy'owi przyjemny, acz sprawiał lepsze wrażenie niż mężczyzna z kucykiem. Kim oni byli? Czyżby Chris sprawił sobie asystentów?

Wszyscy

Chris podniósł się z leżaka, klasnąwszy w dłonie. Przeleciał wzorkiem po tych, którzy opuścili już helikopter i z niepokojąco wykrzywionym uśmiechem zawołał:
— Czy wszyscy opuścili już helikopter? Nie chciał bym, by kogoś ominęła dobra zabawa! — Jego głos brzmiał wesoło, aczkolwiek można było w nim usłyszeć, że wie co czeka uczestników w najbliższym czasie.

Avatar ThePolishKillerPL
-Jeśli nie wliczamy pilota we wszystkich to tak, wszyscy wyskoczyli. -odparł ze wzrokiem na Chrisie, po czym spojrzał się na pseudo arystokratę. Сука блять, to te bogate sk*rwysyny jeszcze istnieją? A nie, moment. Efekty Zachodu. Блять, gdyby od niego to zależało to skonfiskowałby jego mienie na rzecz Matuszki Rosyji, po czym oskarżyłby go o szerzenie kapitalizmu, a następnie rozkazałby go skatować, wywieść do gułagu na Syberii na prace, a kiedy nie mógł już pracować to by rozkazał rzucić go wygłodniałym wilkom na pożarcie i dobiłby go kulką w łeb jakby przeżył. Tfu, paskudne snobistyczne, zapatrzone w siebie bogate, arystokracyjne ścierwo!

Avatar maxmaxi123
W te pędy wróciła do helikoptera po swoje rzeczy. Ostatnie czego chciała, to zaginięcia tego bagażu, o który tak walczyła. No, może jakoś imponujące to nie było, ale w porównaniu do podejścia pozostałych, prezentowało się nader imponująco.

Avatar wiewiur500kuba
Szybko podeszła do tej podróby człowieka na ziemi i kopnęła go mocno w brzuch. Tak na dobre rozpoczęcie przygody na tej wyspie. Zignorowała słowa Chrisa, ktoś już ją uprzedził. Teraz pozostawało jej tylko czekać na jakąś karę za kopanie uczestników, lub na więcej informacji od "prowadzącego", czy jak go można inaczej określić. Że też chciała się zapisać na takie coś... Myślała że będą lepsi ludzie, a póki co już zdążyła znienawidzić dwóch uczestników. Patrząc po wyglądzie jednego z nich, może na jej konto wpadnie trzeci...

Avatar RayGuy_Player
Postanowił przywitać się z celebrytą.
- Chris DeNovo, najbardziej szalony miliarder na świecie? - podszedł do niego. - Musiałeś czymś sobie zasłużyć na taką opinię, czyż nie?

Avatar MrocznyK
Oh, to tylko kolejni współuczestnicy, którzy nie mieli dane przeżyć zatapiania statku i "niezwykle ekscytującego" lotu helikopterem. Szczęściarze. A to który z całej grupy śmiałków będzie największym szczęściarzem i zgarnie główną nagrodę, to się zobaczy z czasem.
Przeszedł jeszcze kilka kroków po plaży, czerpiąc przyjemność z uczucia sypkiego piasku pod podeszwami stup i ciepłych promieni słońca, padających gdzie popadnie. Uznał, że nie będzie odpowiadać, może zrobić to ktoś bardziej ekstrawertyczny lub/i zorientowany w sytuacji.

Avatar Psychopata_
Wstał i podszedł bliżej tamtej grupy. Tylko tyle.

Avatar JurekBzdurek
Postać krzyczącego mężczyzny odstręczała go, więc postanowił po angielsku ulotnić się dystyngowanie zbliżając się do grupy w helikopterze

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Wszyscy

Po usłyszeniu odpowiedzi, Chris podszedł do was i uważnie zmierzył uczestników wzrokiem, gładząc przy tym lekko zarośniętą brodę. Po chwili tylko jemu znanych przemyśleń, podszedł do
Borisa Shalenkovicza
— Strasznie podoba mi się, kiedy ktoś myśli o konkurentach w ten sposób, wiesz? Wprowadza to tą szczyptę ostrego posmaku do rozgrywki. — Mężczyzna poklepał Rosjanina po ramieniu: — Oby taka postawa zachowała się do końca. — Po czym przeniósł się do
Lily White,
która właśnie dołączyła do grupy tachając swój bagaż.
— Liczyłem na to, że więcej osób będzie walczyć o swoje, naprawdę. — Powiedział z zrezygnowaniem: — Ale ty mnie nie zawiodłaś i z tego powodu nie będziesz musiała korzystać z suszarki, w przeciwieństwie do reszty. — Spojrzał na grupę z złośliwym uśmiechem, po czym przeniósł się do kolejnego zawodnika, którym była
Jannet Johnson
Oceniającym wzrokiem spojrzał to na nią, to na skopanego Lukasa i znów na nią.
— Zapiszcie mi kupno noży do listy na następny sezon! — Krzyknął, pozornie w eter, ale co uważniejsze osoby mogły zauważyć kciuk wystający z krzaków w geście "okej" i małe zwierciadło kamery, a nawet kilku. Po tym, Chris podszedł do
Ray'a McCloud:
— Bardzo kiepski dobór słów, kowboju. — Powiedział Chris chłodnym tonem: — Preferuję określenie "pomysłowy" — Kontynuował, podchodząc do
Brocka Coopera:
— Nawet nie wiesz jak się cieszę, widząc rudego uczestnika. Jesteście najlepszym materiałem filmowym! — Mówiąc to, lekko klepnął rudzielca w policzek. Nie było to bolesne. Na samym końcu spojrzał na parę
Patricka i Havelocka:
— A z wami się już zapoznałem, czyż nie?— Uśmiechnął się lekko, po czym odszedł na krok od grupy i stanął przed nią:
(Uwaga! Ważne!)
— Uczestnicy! Właśnie mieliście przyjemność odbyć swoje pierwsze zadanie, które nieszczęśliwie wszyscy przeżyli. Od sekundy, w której postawiliście stopę na wyspie Asshole, jesteście własnością moją i tego programu na najbliższe dni. A teraz zapraszam was, byście wszyscy podążyli za mną. — Powiedziawszy to, odwrócił się i udał w górę drogi prowadzącej do wyjścia z plaży.

Avatar ThePolishKillerPL
A Boris, zbytnio nie mając nic innego do roboty, udał się za nim.

Avatar Psychopata_
Skoro tego wymaga to zwyczajnie ruszył za nim.

Avatar RayGuy_Player
Ray wzruszył ramionami.
- jest tyle opinii na jeden temat, ile ludzi zaznajomionych z nim

Avatar wiewiur500kuba
Jannet spojrzała jeszcze na chwilę na skopanego młodzieńca i ruszyła za prowadzącym. Tak, przyznała mu rację, szkoda że wszyscy to przeżyli... W sumie chyba dawno żadna osoba jej tak nie zdenerwowała jak ten śmieć, który leżał pod jej nogami.

Avatar MrocznyK
- nie wątpię w to...
Rudzielec zmierzył Chrisa zwrokiem, przyglądając się temu w jaki sposób jest nastawiony do reszty uczestników. Oraz czy przypadkiem nie ma jakiś ułatwień wygranej w postaci strat w ludziach.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Radiotelegrafista
Właściciel: Radiotelegrafista
Grupa posiada 509 postów, 8 tematów i 11 członków

Opcje grupy Camp Asshole...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Camp Asshole [PBF] [Sezon pierwszy trwa!]