Czy liczy się coś poza własnym zbawieniem?

Avatar Mijak
Wśród katolików w moim otoczeniu wiele razy spotkałem się z postawą – świadomą lub nie – która wydaje mi się w fundamentalny sposób sprzeczna z duchem chrześcijaństwa.
Chodzi o swego rodzaju egoizm – że dla każdego człowieka powinno się liczyć tylko i wyłącznie jego własne zbawienie, a jakakolwiek pomoc innym ma stanowić tylko środek do tego celu. Dotyczy to także pomocy w dążeniu do zbawienia.
Bardzo często sprowadza się to do odcinania się od grzeszników i wykluczania ich ze społeczności, żeby nie ściągnęli innych na złą drogę.

Czy zbawienie innych powinno być dla chrześcijanina równie ważne, co swoje własne?
Czy każdy chrześcijanin powinien naśladować Jezusa i nieść światło w najgłębszy mrok?
I kto bardziej zasługuje na zbawienie – ktoś, kto całe życie był trzymany z dala od pokus, ale szybko by im się poddał gdyby miał okazję, czy ktoś kto przez wiele lat im się opierał, lecz w końcu upadł?

Avatar Kabaczek15
Ogólne to postawa typu "pomagam innym, aby zasłużyć na zbawienie" jest bardzo zła. Pomagać się powinno, bo inna osoba też jest człowiekiem i zasługuje na to. Natomiast odcinanie się od grzeszników Jezus potępiał. Od grzechu należy się odciąć, ale grzesznikom należy pomagać się nawrócić.

A odnośnie tych pytań:
- Według mnie zbawienie siebie powinno być tak samo ważne jak zbawienie innych. W końcu drugie przykazanie miłości o tym mówi: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego"
- Według mnie tak. Sam Jezus mówił do uczniów, że są światłością świata. A światłość w ciemnościach brodzi, lecz ciemność jej nie ogarnia.
- I na to nie odpowiem, bo nie wiem. I według mnie sąd nad tym powinien przypaść Bogu. A Bóg jest miłosierny więc w obu przypadkach dane osoby mogłyby uzyskać zbawienie. Ale wszystko zależy od konkretnych sytuacji, mimo to zawsze jest nadzieja na zbawienie

Avatar CzarnyGoniec
Myślę, że egoistyczne działanie dla własnego zbawienia jest (w rozumieniu myśli chrześcijańskiej) wewnętrznie sprzeczne, podobnie jak samodzielna praca grupowa.

Chrześcijański Bóg nie rozdaje ludziom "punktów" za dobre uczynki, ani "punktów karnych" za grzechy. Wymaga on od swoich wyznawców wiary i czynów zgodnym z określonym, że tak to nazwę "life-stylem".
I nie dość, że należy ten life-style podjąć, to jeszcze należy go nie wykonywać jako "obowiązek", czy "lista rzeczy do wykonania", a należy go zrozumieć i posiadać wewnętrzną potrzebę robienia tego.
Bo o tym, czy np. jałmużna jałmużna była dobrym uczynkiem świadczą intencje. Stąd na przykład wdowi grosz był cenniejszy od bogactw obłudników. Bo był uczyniony nie z intencją "zdobycia punktu u Boga", a wyszedł z szczerej i wewnętrznej chęci pomocy drugiemu człowiekowi

I co do "bardziej zasługiwania na zbawienie" - nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że w chrześcijaństwie nie funkcjonuje coś takiego.
Vide - przypowieść o winnicy i pracownikach zatrudnionych o różnej porze dnia, którzy przepracowali inną ilość godzin, ale i tak dostali taką samą nagrodę (co metaforycznie oznacza ludzi, którzy byli w różnym stopniu dobrzy, i inną część swojego życia przeżyli dobrze ale dostali i tak to samo zbawianie).

Avatar Baturaj
Właściciel
Mijak, moim zdaniem w taki sposób można każdą pomoc nazwać egoistyczną, bo zawsze podczas pomagania komuś robisz to dlatego, że uważasz to za dobre/lubisz to robić/przyjemnie Ci potem na serduszku.
Czym to się różni od powodu, jakim jest chęć osiągnięcia zbawienia? Oraz chęć, aby wszyscy inni je osiągnęli?
A, właśnie. Jeśli mamy w sercu pragnienie zbawienia na równi siebie i innych, nie musimy nawet zastanawiać się nad takimi "rozterkami". Więc nie zgodzę się z Kabaczkiem, że to jest "bardzo złe". Nie jest, ponieważ osoba pragnąca zbawienia ma już wewnętrznie, w środku wpisane w serce pragnienie dobra i miłości, którymi chce obdarzać innych, by oni na równi zostali zbawieni z nim samym.
Jest to specyficzny rodzaj myślenia, wcale nie tak prosty, że "pomagam by zasłużyć na zbawienie" i tyle. To jest, jak powiedział Goniec, "life-style", ale ściśle połączony z określonym myśleniem.

Avatar Kabaczek15
Według mnie złe nie jest otrzymywanie przyjemności w sercu z pomagania. Złe jest kiedy czynimy dobro tylko dlatego, aby sami być zbawieni, tylko dla szczęście w Niebie dla nagrody. Nie w postaci miłości Boga tylko szczęścia i beztroski. A zapominamy o prawdziwym sensie pomagania, czyli miłości do innej osoby

Avatar Baturaj
Właściciel
No, teraz to ma sens.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 10130 postów, 174 tematów i 165 członków

Opcje grupy Prawdziwi ka...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Prawdziwi katolicy