Mam pytanie. Jak w różnych krajach chrześcijańskich różni się wyobrażenie piekła

Ja osobiście sądzę, że jeśli dane osoby bazują na Biblii to wyobrażają sobie piekło tak samo. W końcu jest tam opisane, że to ogień wieczny

W ramach ciekawostki powiem, że eskimosi w modlitwie "Ojcze Nasz" mówią "rybę naszą powszednią daj nam dzisiaj", bo nie wiedzą co to jest chleb :)

Z tego co się orientuję to ogniste wyobrażenia piekła są dalekie od oficjalnej doktryny Kościoła.
Bliższe jest "miejsce bez Boga" lub "miejsce wiecznej tęsknoty bez miłości "

ale czym jest ten ogień? bo ja jak jeszcze wierzyłem to miałem takie wyobrażenie piekła że tam jednocześnie jest piekielnie gorąco i ogromny mróz. no i do tego samotność.

CzarnyGoniec pisze:
Z tego co się orientuję to ogniste wyobrażenia piekła są dalekie od oficjalnej doktryny Kościoła.
Bliższe jest "miejsce bez Boga" lub "miejsce wiecznej tęsknoty bez miłości "

Jeśli twoja ręka jest ci powodem upadku, odetnij ją. Lepiej bowiem jest dla ciebie ułomnym wejść do życia, niż mając dwie ręce, pójść do piekła, w ogień nieugaszony; gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. ~ Mk 9:43


Jest ogień, co nie oznacza iż nie jest to miejsce wiecznej tęsknoty bez miłości. Bo jest. Polecam zobaczyć opis wizji św. Faustyny, która opisuje piekło. misyjne.pl/wizja-piekla-wg-sw-faustyny/ . Jest tam też opisane czym jest ten ogień

Kabaczek - metafory?
Znaczy mój przewodnik duchowy (nawiasem mówiąc dobrze wykształcony, konserwatywny proboszcz) hejtował cały czas koncepcje ognistwgo piekła i nazywał je "średniowiecznym wymysłem " i "efektem brania wszystkiego zbyt dosłownie ".

Możliwe, że się mylił.
Ale na moje myślenie wywarł duży wpływ.

No bo koncepcja ognia bardziej pasuje do Boga, który każe człowieka za grzechy.
A pustki i tesknoty do Boga, którego człowiek odrzucił, więc będzie istniał bez niego.

Gdyby tak pomyśleć to nawet to jak uważasz że piekło wygląda nie odgrywa dużej roli. W końcu i w takim i w takim dusze czują się tak samo źle bez Boga

Różnica jest taka, że w jednej wersji źródłem ich cierpienia jest brak Boga
a w drugiej wersji - źródłem ich cierpienia są płomienie, ogień i takie tam. Co średnio pasuje jeśli chcesz komuś udowodnić, że człowiek "poprzez swoje decyzje wybrał piekło, a to nie jest tak, że Bóg go tam wrzucił, żeby go ukarać"

Ech... Przeczytaj jeszcze raz

Kabaczek15 pisze:
Jest ogień, co nie oznacza iż nie jest to miejsce wiecznej tęsknoty bez miłości. Bo jest.

Przeczytałem. I nic to nie zmienia w moim stanowisku.
Ale po co ma tam być ogień? Skąd się wziął? Po co on tam jest?
Czemu Bóg stworzył specjalny ogień do podpalania dusz (notabene niefizycznych), które się od niego odwrócą?
Czy to w ogóle ma sens w chrześcijańskiej koncepcji sądu ostatecznego i życia pośmiertnego?

Ogień do zadawanie bólu. Poza tym nie jest on sprzeczny z koncepcjami i dogmatami chrześcijańskimi.

A tak w ogóle to i tak należy zauważyć, iż św. Faustyna w swoim opisie piekła (ten link u góry) daje brak Boga jako pierwsze i największe cierpienie. Można więc powiedzieć, że ogień to taki "dodatek"

Ok.
To pytanie - czemu Bóg stworzył ten ogień, żeby zadawać dodatkowe cierpienie cierpiącym w piekle? Chciał im jeszcze dowalić?
Przecież te dusze nie chcą płonąć i nigdy nie chciały.
Co do cierpienia z braku Boga to inna sprawa - świadomie Boga odrzuciły za życia, więc teraz go nie mają i cierpią z jego braku i tęsknoty.
Ale skąd się tam wzięły płomienie?

Może stąd, że pierwsi chrześcijanie przy opisach piekła inspirowali się "piekłami" innych religii, gdzie bogowie ewidentnie wymierzają karę złym ludziom podpalając ich, zadając im ból, karząc wnosić im głazy na górę etc?

No chyba, że to nie jest do końca tak, że "sami siebie skazujemy na piekło", a bardziej tak, że Bóg nas jednak chce ukarać za zrobienie czegoś złego.

Właściwie nie istnieje coś takiego jak wieczna kara. Żeby kara miała sens musi się kiedyś kończyć, bo ma na celu zmienienie człowieka. Wieczna może być tylko zemsta

Jeśli piekło sprowadzałoby się do cierpienia związanego z "brakiem Boga" to nie byłoby karą.
Byłoby konsekwencją odrzucenia Boga.
Ten stan mógłby więc być wieczny

W określeniu "sam siebie skazujesz na piekło" chodzi o to, że jeśli nie chcesz iść do piekła to nie grzesz. Jak zgrzeszysz to twoja wina. Idziesz na własne życzenie. Miałeś wybór. Grzeszysz, a nie chcesz iść tam? To przestań grzeszyć. Na tym to polega.

A ogień Bóg mógł dać. Czemu nie?

Piekło jest karą stosowną, bo miałeś szansę skorzystać z nieskończonego miłosierdzia Boga. Jak nie skorzystałeś masz nieskończoną karę. No i to co Goniec napisał powyżej

Gdyby nie było tego ognia, to dużo bardziej przekonujące byłoby twierdzenie, że brak Boga sam w sobie jest najgorszą karą jaka może być. Bo obecnie dla wielu ludzi strach przed piekłem oznacza strach przed tym ogniem, a nie przed brakiem Boga.
Dla wielu nawet Bóg nie jest dobrem, tylko takim "mniejszym złem". Nie chcą iść do Nieba, ale z dwojga złego wolą je od Piekła.

Tak, brak Boga to największa kara, a ogień to "dodatek" jak już wspomniałem. Może nawet specjalnie dla tych co wolą piekło niż Niebo. Może

Czemu Bóg, skoro jest miłosierny
I nie dość, że miłosierny to nieskończenie miłosierny
Dowala jeszcze ludziom cierpiącym ogień?

Nie powinno mu być chociaż smutno, że ludzie cierpią?

Miłosierdzie nie chce, ale sprawiedliwość każe. Zobacz też mój post w temacie na tej grupie "grzechy przeciwko Duchowi Świętemu". Ci ludzie sami odmówili miłosierdzia, więc Bóg ich nie zmusza. Co nie oznacza, że nie jest smutny z tego powodu

Ludzie doświadczają nasjtraszniejszej rzeczy pod słońcem - braku Boga i braku miłości.
A on jeszcze w ramach "sprawiedliwości", którą sam ustanowił dowala w nich ogniem, zupełnie jak prymitywni greccy bogowie?
^ tak ja widzę koncept piekła "karzącego"

Myślę, że nie można być jednocześnie nieskończenie miłosiernym i jednocześnie ustalić zasad zgodnie z którymi zanurzy się w ogniu na wieczność miliony ludzi.

Bo piekło ściśle rzecz biorąc faktycznie nie jest karą. Jest bardziej konsekwencją wyboru człowieka. A "ogień nieugaszony" o którym mówił Jezus i Faustyna mogą być jedynie, ekhm, może aż, konsekwencją tego, że kiedy człowiek odchodzi od Boga i zostaje sam, przychodzi Szatan i zaczyna go męczyć? Zwróćcie uwagę na sceny z egzorcyzmami z filmiku o św. Michale. Diabły wyraźnie mówią o tym, że "będą moi w piekle".

O fajnej godzinie swoją drogą to napisałaś.
Ciekawe czy krzyżowcy poszli do nieba swoją drogą

Sądzę że jeśli ktoś doświadczył braku Boga to powinien go szukać, a znajdzie. Często jednak ludzie nawet nie interesują się Bogiem i kolokwialnie im to wisi czy okaże im miłość na Ziemi i po śmierci

No to teraz pytanie, czy to Bóg zsyła ten ogień na grzeszników w piekle, czy robi to ktoś inny.

A czy to ma jakieś znaczenie?

Ma ogromne znaczenie w kwestiach bożego miłosierdzia i sprawiedliwości.

Serio? A myślałem, że Bóg jest niepojętą Istotą.

W sumie w zależności od obranego modelu Bóg mógł po prostu wszystko zaplanować od początku, więc odpowiada za wszystko co się kiedykolwiek stało, lub stanie, lub zło (według Boga) pochodzi z wolnej woli, więc tylko stworzył coś co generuję zło.

Baturaj pisze:
Serio? A myślałem, że Bóg jest niepojętą Istotą.

Bo jest niepojęty, ale jakieś informacje na jego temat są jednak dostępne.
Więc to o co pytałem akurat nie należy do tych dostępnych informacji?

Tak jak powiedział Znawca - Bóg i tak wszystko stworzył, więc chyba nie ma różnicy, prawda?