Czy bać się sądu ostatecznego?

Avatar Kabaczek15
Sąd ostateczny jak wiemy to poważna sprawa. Apokalipsa według św. Jana nie przedstawia to jako czegoś wesołego i sielskiego, ale strasznego i okropnego. Więc z tego powodu wiele osób bardzo się go boi. Kupuje bunkry, gromadzi żywność itp. I tu jest pytanie czy należy się tego w ogóle bać?

Według mnie, nie. Bóg jest sędziom sprawiedliwym i osądzi nasze dusze. Grzesznicy pójdą do piekła, a bogobojni do Nieba. Więc jeśli ktoś jest grzesznikiem to faktycznie może się bać, ale jeśli jesteś dobry to nie masz się o co martwić. Bóg opiekuje się nami i pomaga nam w naszym życiu ziemskim. Dba również przede wszystkim o nasze życie duchowe. Dlatego daje nam pomoc, abyśmy mogli osiągnąć zbawienie. Skoro, więc możemy czynić dobrze, a tego nie robimy to problem jest w nas. My sami ściągamy na siebie wyrok i karę. Jednakże jeśli czynimy dobro, to Bóg da nam zbawienie. Sąd może być w każdej chwili, nawet teraz, więc należy się nawracać tak jak stoimy i nie patrzeć wstecz. A wtedy nie będziemy się musieli niczego bać. Bowiem Bóg nikomu nigdy nie odmówi swojego miłosierdzia. Chodzi o to czy ktoś będzie te miłosierdzie chciał przyjąć.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Podoba mi się to jak od razu stwierdziłeś, że każdy bogobojny człowiek jest z automatu dobry i że jako jedyni mają na to monopol.

Gdybym miał jako bóg tworzyć po coś piekło to pewnie dla ludzi którzy sobą reprezentują taką postawę

Avatar Kabaczek15
Czemuż jeśli można spytać?

Avatar KoalaStefan
Ja tam sobie czekam spokojnie koniec świata i pójście do nieba. Polska w tych wszystkich wojnach ma być chroniona Bożym Miłosierdziem, nie ma się czego bać.
Swoją drogą to czemu dostałem bana i teraz mi się skończył?

Avatar Baturaj
Właściciel
Kabaczek15 pisze:
Czemuż jeśli można spytać?

Nie wiesz, czemu? Już tyle razy wypowiadał się, jakiż to ten nasz Bóg jest bez sensu i zły, bo stworzył piekło i w ogóle, a nie wiesz?
Weź go nie prowokuj, bo napisze setny raz to samo, a setny raz powiedziane "TAK MÓWI NASZA WIARA" znowu nic nie da.


Stefan, dostałeś bana za zakładanie tematu bez pytania. Zajrzyj do regulaminu.

Avatar Kabaczek15
A to takie buty...

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Myślałem, że chrześcijanie mają coś takiego jak grzech pychy kek

Avatar Baturaj
Właściciel
co
Heh, myślałem, że ktoś potrafi odróżnić pychę od zwykłego zirytowania brakiem zrozumienia podstawego dogmatu, kek.
Nie było w tym nic z pychy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Chodzi mi o postawę w której jesteś święcie przekonany, że tylko i wyłącznie ludzie podzielający twoje poglądy są dobrzy. Jakbym był bogiem, to nawet jeśli moi wyznawcy akurat by trafili to taka postawa byłaby nadal przepełniona pychą. Koniec końców to zakładanie, że większość ludzkości jest z automatu zła, tylko dlatego, bo nie należy do tego samego wyznania. To właściwie definicja fanatyzmu.

Z tym piekłem to w sumie żart, ale po śmierci zasługiwałby na sarkastyczne klaskanie i pokrzepiające "Gratuluję, świetnego trybu życia. Naprawdę uważasz mnie za takiego dupka, by wysyłać ludzi do piekła, bo nie potrafią mi czytać w myślach i jedyne na czym mi zależy to wasze uwielbienie? W szczególności, że stworzyłem wszechświat, byście wy postępowali według własnej woli i moralności? Jakbym chciał bezmyślne kukiełki to bym tak was zaprojektował."

Avatar Kabaczek15
Przypominam, iż nawet niewierzący mogą iść do Nieba. Nie ma w tym problemu. I Bóg nie chce uwielbienia, tylko miłości. To zasadnicza różnica

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To skąd ten podział na bogobojnych i grzeszników zasługujących na piekło?

Avatar Kabaczek15
Bo tak jest. Bogobojny nie oznacza wyłącznie chrześcijana. Poza tym to nie każdy chrześcijanin jest bogobojny

Avatar Baturaj
Właściciel
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Chodzi mi o postawę w której jesteś święcie przekonany, że tylko i wyłącznie ludzie podzielający twoje poglądy są dobrzy. Jakbym był bogiem, to nawet jeśli moi wyznawcy akurat by trafili to taka postawa byłaby nadal przepełniona pychą. Koniec końców to zakładanie, że większość ludzkości jest z automatu zła, tylko dlatego, bo nie należy do tego samego wyznania. To właściwie definicja fanatyzmu.

Z tym piekłem to w sumie żart, ale po śmierci zasługiwałby na sarkastyczne klaskanie i pokrzepiające "Gratuluję, świetnego trybu życia. Naprawdę uważasz mnie za takiego dupka, by wysyłać ludzi do piekła, bo nie potrafią mi czytać w myślach i jedyne na czym mi zależy to wasze uwielbienie? W szczególności, że stworzyłem wszechświat, byście wy postępowali według własnej woli i moralności? Jakbym chciał bezmyślne kukiełki to bym tak was zaprojektował."

Po pierwsze: Nigdy, nigdy nie mówiłem nic podobnego do "tylko i wyłącznie ludzie podzielający moje poglądy są dobrzy". Nigdy.

Twoje dalsze: "Gdybym był bogiem", "bóg powinien to, powinien tamto" - sorry, nasza wiara ma określone dogmaty. Jeśli Ty wolałbyś innego Boga - trudno, możesz sobie wierzyć w innego, możesz też w ogóle nie wierzyć w żadnego. Do niczego Cię nie zmuszam.
Po prostu uważam, zgodnie z moją wiarą, że my, wierzący, jesteśmy najbliżej Boga. Podział istnieje, ale na osoby będące bliżej i dalej od Boga, nie na "lepszych" czy "gorszych".

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Co zabawne to co mówię jest nawet zgodne z wiarą chrześcijańską. Koniec końców każdy se może wyciągać jakie chcę fragmenty z Biblii i interpretować je jak chcę podobnie do katolików, czy innych prawosławnych.

Poza tym czemu fanatyzm religijny przez który działasz wbrew nauk KK nie jest grzechem pychy? Przecież to co on mówi jest właśnie niezgodne z waszą wiarą, według której liczy się, czy ktoś jest dobry, a nauki kościoła mają ci tylko wykazać drogę do dobra nie sprawiając automatycznie, że masz darmowy bilet do nieba. Koniec końców tam jest dosłownie to napisane

Kabaczek15 pisze:
Grzesznicy pójdą do piekła, a bogobojni do Nieba. Więc jeśli ktoś jest grzesznikiem to faktycznie może się bać, ale jeśli jesteś dobry to nie masz się o co martwić.

Avatar Baturaj
Właściciel
No, faktycznie, ale ja po prostu zrozumiałem jego słowa jako bardzo uproszczony skrót myślowy...
A, i o jakim działaniu wbrew naukom KK mówisz?

Avatar Kabaczek15
Stosuję skróty myślowe głównie przez moją nieuwagę, więc jak ktoś coś źle zrozumiał z moich słów to przepraszam. Mój błąd

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W zasadzie o to, że według obecnego stanowiska kościoła (chociaż sam już nie wiem jak to jest aktualnie, bo nie rozumiem jak działa odwoływanie słów samego papieża) to głównym aspektem branym pod uwagę w sądzie ostatecznym jest to, czy byłeś dobrym człowiekiem i cała reszta to poboczne sprawy nie mające tak dużego wpływu na wynik. Tzn buddyjski mnich żyjący w symbiozie z innymi ludźmi i naturą, żyjąc skromnie ciężko pracując ma prawdopodobnie wyższe szanse na niebo nawet w innej religii, niż typowy Janusz chodzący co niedzielę do kościoła z przymusu, chociaż prawdopodobnie obaj do nieba trafią. Przynajmniej jeśli dobrze zrozumiałem wszystkie te nauki tych w miarę ogarniętych księży.

Avatar Baturaj
Właściciel
Znawco, to, co mówisz jest bardzo uproszczone, ale w zasadzie tak to się właśnie przedstawia, oprócz jednej rzeczy:
To, czy ktoś był czy nie był wierzący za życia nie jest "poboczną sprawą, niemającą dużego wpływu na wynik". Tak jak pisałem w temacie o miłosierdziu i sprawiedliwości: dla niewierzących będzie sprawiedliwość, dla prawdziwie wierzących najpierw miłosierdzie, potem sprawiedliwość.

Avatar CzarnyGoniec
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
chociaż sam już nie wiem jak to jest aktualnie, bo nie rozumiem jak działa odwoływanie słów samego papieża
opinia papieża to opinia papieża (tak należy postrzegać wystąpienia w mediach)
Ale opinia papieża zawarta w encyklikach to opinia Kościoła

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku