Matura podstawowa

Avatar
Konto usunięte
Czy polski, angielski i matematyka z poziomu podstawowego powinny być obowiązkowe na maturze czy raczej opcjonalne?

Avatar
Konto usunięte
Opcjonalne
Ludzie sami powinni sobie wybierać z czego chcą pisać.
Wtedy uczelnie podawałyby przedmioty z których trzeba mieć maturę aby się tam dostać.

Avatar Nanook
WladcaAwarow pisze:
Wtedy uczelnie podawałyby przedmioty z których trzeba mieć maturę aby się tam dostać.


Ale tak jest już i teraz




A matura podstawowa z polskiego, angielskiego i matematyki jak najbardziej obowiązkowa. To jest absolutna podstawa, która każdemu się przyda.

Avatar samex
Nanook pisze:
Ale tak jest już i teraz




A matura podstawowa z polskiego, angielskiego i matematyki jak najbardziej obowiązkowa. To jest absolutna podstawa, która każdemu się przyda.

^Choć mi to nie wygodne to jednak ma rację. Potrzebne i basta.

Avatar
Konto usunięte
Nanook pisze:
A matura podstawowa z polskiego, angielskiego i matematyki jak najbardziej obowiązkowa. To jest absolutna podstawa, która każdemu się przyda.

Pod jakim sensem przyda?

Avatar Marequel
Przede wszystkim żeby zdać maturę podstawową trzeba sie na niej podpisać. Jakaś metoda sprawdzenia czy jesteś debilem musi być

Avatar Deuslovult
Zgadzam się.matematyka polski i angielski to podstawa

Avatar Nanook
WladcaAwarow pisze:
Pod jakim sensem przyda?


Angielski wiadomo, wszędzie za granicą się przydaje. Ale również w Polsce bardzo przydatny.

Głównym zadaniem matematyki jest trening mózgu. Szybkomyślący mózg i logiczne myślenie przyda się każdemu. Nie mówiąc już o tym, że podstawy matematyki występują w praktycznie każdej dziedzinie nauki czy też zawodzie.

A polski uczy pisania dłuższych, sensownych tekstów oraz ogólnie rozwija człowieka pod wieloma względami. A tak długo jak nie komunikujemy się między sobą przesyłem fal mózgowych to musisz umieć pisać składnie i dobrze po polsku.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Żeby nie zdać podstawy trzeba być serio upośledzony. Nie mówię o jakiś wysokich wynikach, 30%. Na serio musiałbyś nic nie robić w szkole przez 3-4 lata, by tego nie zdać.

Avatar Marequel
Ogólnie do tego dochodzi to że rozszerzenia wybierasz jak chcesz więc przez maturę podstawową masz pokazane jak idzie ci uczenie się języków, jak ogarniasz tekst pisany i jak idzie ci logiczne myślenie. Jak rozszerzasz np. matematykę, chemie i fizykę to na maturach rozszerzonych bez podstawy będziesz mieć w ch*j informacji o logicznym myśleniu ale 0 o językach i czytaniu ze zrozumieniem

Avatar maxmaxi123
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Żeby nie zdać podstawy trzeba być serio upośledzony. Nie mówię o jakiś wysokich wynikach, 30%. Na serio musiałbyś nic nie robić w szkole przez 3-4 lata, by tego nie zdać.

Z próbnego polskiego miałem 70 coś procent, a z próbnej matmy 18%. Tak, robiłem coś na lekcjach matmy przez te trzy lata...

Avatar Mijak
Właściciel
Nie zgadzam się, że te rzeczy są potrzebne prawie każdemu. Co innego absolutne podstawy komunikacji i matematyki, które się ogarnia już na wczesnym etapie podstawówki, a co innego wykształcenie średnie.
Ale też matura z tych przedmiotów nie jest obowiązkowa dla każdego, a tylko dla każdego kto chce studiować. Co nadal uważam za taką trochę paranoję, ale powiedzmy że w miarę sensowną.

Avatar Mijak
Właściciel
Marzy mi się system, który zamiast na studiach opierałby się na kursach zawodowych nie wymagających żadnego wcześniejszego wykształcenia. Gdzie od ludzi wymagałoby się tylko tej wiedzy, z której faktycznie będą w swojej pracy korzystać.
Chirurdzy, którzy nie muszą wiedzieć że żaba jest płazem.
Piloci odrzutowców, których nie obchodzi, kto to był Newton.
Prawnicy od których nikt nie wymaga, żeby wiedzieli w którym roku była bitwa pod Grunwaldem.

Avatar Nanook
Piloci odrzutowców muszą wiedzieć kim był Newton, bo bardzo wiele praw fizycznych, których muszą się nauczyć pochodzi właśnie od niego.

Tak samo prawnicy muszą wiedzieć czym była bitwa pod Grunwaldem i kiedy miała miejsce, bo doprowadziła do Soboru w Konstancji i pierwszej wykładni wojny sprawiedliwej w rozumieniu polskich myślicieli. I wyobraź sobie, że takich przyszłych prawników zamiast uczyć na studiach (albo na tej zawodówce jak wolisz) czegoś sensownego to poświęca się cenny czas na omówienie wojny polsko-krzyżackiej.

Pozbycie się szkolnictwa wyższego jest bardzo złym i nieodpowiedzialnym pomysłem.

Avatar samex
Nanook pisze:
Piloci odrzutowców muszą wiedzieć kim był Newton, bo bardzo wiele praw fizycznych, których muszą się nauczyć pochodzi właśnie od niego.

Tak samo prawnicy muszą wiedzieć czym była bitwa pod Grunwaldem i kiedy miała miejsce, bo doprowadziła do Soboru w Konstancji i pierwszej wykładni wojny sprawiedliwej w rozumieniu polskich myślicieli.


Pozbycie się szkolnictwa wyższego jest bardzo złym i nieodpowiedzialnym pomysłem.

^^^^^^

Avatar Marequel
Mijak pisze:
Marzy mi się system, który zamiast na studiach opierałby się na kursach zawodowych nie wymagających żadnego wcześniejszego wykształcenia. Gdzie od ludzi wymagałoby się tylko tej wiedzy, z której faktycznie będą w swojej pracy korzystać.
Chirurdzy, którzy nie muszą wiedzieć że żaba jest płazem.
Piloci odrzutowców, których nie obchodzi, kto to był Newton.
Prawnicy od których nikt nie wymaga, żeby wiedzieli w którym roku była bitwa pod Grunwaldem.

Nope. Zgłaszam sprzeciw wysoki sądzie. Ma to sens tylko w przypadku ustrojów na zasadzie
"To jest robol
Robol nic nie wie
Robol sie nie zastanawia
Robol zapi***ala
Bądź jak robol"
Ale w cywilizacji w której cały czas trzeba wiedzieć co sie dzieje, a im więcej wiesz tym więcej jesteś wart to zamienia sie to w marnowanie mocy przerobowej mózgu

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Spoko. Zrobimy niedługo superinteligentną sztuczną inteligencję i albo nas wszystkich wybiję, albo pomoże nam ulepszyć nasze ograniczone małpie mózgi. Nie ważne co się stanie nie będziemy musieli się już o to martwić.

Avatar Mijak
Właściciel
Nanook pisze:
Piloci odrzutowców muszą wiedzieć kim był Newton, bo bardzo wiele praw fizycznych, których muszą się nauczyć pochodzi właśnie od niego.

Muszą znać prawa odkryte przez Newtona i muszą wiedzieć, jak je zastosować w praktyce.
Wiedza o tym, że odkrył je właśnie Newton i jakakolwiek inna wiedza na temat jego osoby to tylko zbędny dodatek. Nie jest to wiedza szkodliwa, ale na pewno nie jest takiemu pilotowi potrzebna do wykonywania zawodu.

Nanook pisze:
Tak samo prawnicy muszą wiedzieć czym była bitwa pod Grunwaldem i kiedy miała miejsce, bo doprowadziła do Soboru w Konstancji i pierwszej wykładni wojny sprawiedliwej w rozumieniu polskich myślicieli.

No, tutaj już jestem nieco mniej pewien tego, że to faktycznie niepotrzebna wiedza.
Znaczy, na pewno można by było osiągać sukcesy jako prawnik bez tej wiedzy. Ale jej posiadanie, choć nie absolutnie konieczne, faktycznie może dawać wyraźną przewagę.

Nanook pisze:
I wyobraź sobie, że takich przyszłych prawników zamiast uczyć na studiach (albo na tej zawodówce jak wolisz) czegoś sensownego to poświęca się cenny czas na omówienie wojny polsko-krzyżackiej.

Tutaj nie do końca rozumiem, co masz na myśli. Chodzi o to, że tak się robi, czy że byłoby źle gdyby tak się robiło?

Nanook pisze:
Pozbycie się szkolnictwa wyższego jest bardzo złym i nieodpowiedzialnym pomysłem.

Czuję się źle zrozumiany. Nie chodzi mi o delegalizację szkolnictwa wyższego w obecnej postaci. Chodzi o stworzenie dla nich konkurencji. Wolny rynek by zweryfikował, czy ta wiedza faktycznie jest w tych zawodach wystarczająco przydatna, żeby jej posiadanie uznać za obowiązek.

Marequel pisze:
Nope. Zgłaszam sprzeciw wysoki sądzie. Ma to sens tylko w przypadku ustrojów na zasadzie
"To jest robol
Robol nic nie wie
Robol sie nie zastanawia
Robol zapi***ala
Bądź jak robol"
Ale w cywilizacji w której cały czas trzeba wiedzieć co sie dzieje, a im więcej wiesz tym więcej jesteś wart to zamienia sie to w marnowanie mocy przerobowej mózgu

Nie zgadzam się. Mi chodzi dokładnie o to, żeby nie marnować mocy przerobowej mózgu poprzez narzucanie ludziom, czego mają się uczyć. Nie chcę ograniczać ludziom dostępu do nauki, chcę ich uwolnić by mogli sami decydować, w których dziedzinach będą się rozwijać, jaką wiedzę zdobywać.

Avatar CzarnyGoniec
Jako, że uważam, że społeczeństwo nie powinno składać się z wyspecjalizowanych ludzio-robocików, którzy są wyształceni tylko w kierunku ich obecnej pracy, będąc ignorantami ze wszystkiego innego i nie posiadający wiedzy o świecie.

To uważam, że (niemal) każda forma poszerzania horyzontów jest jak najbardziej spoko. A taką formą jest uniwersalne wykształcenie.

Myślę, że szkoła nie powinna nas uczyć tylko zawodu. Myślę, że powinniśmy z niej wychodzić po prostu jako mądrzejsi ludzie.
Nie jest to może stricte w temacie matur - bo matura nie musi być niezbędna do poszerzania horyzontu.
Odniosłem się głównie do tego, że Mijak krytykuje matury przez pryzmat tego, że narzucają naukę czegoś innego, niż rzeczy absolutnie niezbędne do funkcjonowania.

Wolę prawnika, który nie tylko zna prawo, ale też wie skąd się wzięło i dlaczego jest takie, a nie inne. To jest bardzo ważne z punktu widzenia na przykład - dyskusji na temat zmianą prawa, albo jego interpretacją.

Avatar Mijak
Właściciel
A ja uważam, że to uniwersalne wykształcenie zmienia ludzi w takie robociki, dowalając im tyle nauki, że tylko najbardziej zdeterminowani znajdują czas i siły na dalszy rozwój we własnym zakresie.

Avatar CzarnyGoniec
Interesting...
Coś w tym jest.

Po namyśle (ale takim 30-sekundowym) stwierdzam, że problemem może być nie samo "uniwersalne" wykształcenie, a jego forma oparta na nauce na pamięć, licznych zadaniach domowych i zbyt częstym testowaniu.

Avatar Marequel
Tak długo jak mamy wolność słowa i wyboru to jeden z ch*jowszych pomysłów. W momencie w którym większość osó straci prawa wyborcze ten pomysł stanie się bardziej racjonalny i będzie poprostu słaby.
W przypadku braku wolności słowa otrzymasz bandę niewyedukowanych debili przystosowanych tylko do jednej roboty która i tak nie może jej sobie w pełni świadomie wybrać bo nie zna alternatyw. Z dodatkową demokrajcą ci debile dodatkowo będą mieli władzę w kraju

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku