Granica altruizmu

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To właściwie bardzo subiektywny temat, ale gdzie według was pomoc innym ludziom przestaję, być "dobra". Nie szukam odpowiedzi w stylu "kiedy zaczynasz im szkodzić", ale raczej gdzie powinno się narysować granicę między altruizmem, a egoizmem. Kiedy zaczynasz się zaniedbywać i poświęcać zbyt dużo na rzecz społeczeństwa. Spróbujcie narysować linie na osi "Najważniejsze dla mnie jest moje szczęście - najważniejsze jest szczęście innych ludzi"

Avatar Baturaj
Mógłbys wytłumaczyć, co egoistycznego widzisz w zaniedbywaniu siebie na rzecz pomagania innym? Na poważnie się pytam, chciałbym zrozumieć.
Od razu powiem, że nie przemawia do mnie argument "No bo przecież robisz to po to, żeby się lepiej poczuć" albo cos. Bo w ten sposób to każda bezinteresowna pomoc innym jest egoizmem. I wtedy nie mam nic przeciwko :D

A jesli chodzi o moje zdanie na temat granicy to według mnie jest to bardzo plastyczne, zależne w pełni od kontekstu, czyli osoby człowieka pomagającego, sytuacji itd. Nie wiem, czy da się powiedzieć "generalnie", ale jakbym musiał, to powiedziałbym, że zawsze trzeba patrzeć na jego:
Czy pomoc temu człowiekowi w tej chwili przyniesie więcej dobra czy zła i komu? Tobie, jemu, innym. Czy rzeczywiscie skutek będzie wart twojego poswięcenia? Jesli według ciebie odpowiedz brzmi: tak, to pomagaj.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W sumie chodziło mi o teoretyczną sytuację w której masz wokół siebie tyle osób potrzebujących pomocy, że jesteś w stanie zużyć na to całą energię którą mógłbyś poświecić na pracę nad sobą jednocześnie za każdym razem, gdy im pomagasz odnosić sukces nie szkodząc im jeszcze bardziej. Poza tym są filozofie według której akt pracowania wyłącznie dla swojego dobra jest egoistyczne i złe i to jest skrajna odpowiedz na to pytanie.

Avatar Marequel
Moim zdaniem wzór altruisty pomagającego innym za wszelką cenę jest zje**ny z założenia, a granica między "pomagam potrzebującym"a " muj bosze jaki biedny człowieczek, pomuc mu trzeba, je**ć wszystko inne" leży na samym początku drogi.
Mamy takiego typa A. Człek typowy, zarabia 3k na kasie w biedronce. W wolnym czasie pracuje w wolontariacie, żyje oszczędnie i z pensji zostaje mu co miesiąc 500zł które przelewa na konto pierwszej lepszej fundacji charytatywnej. Dla ludzi wzór dobrego człowieka, przeznaczający regularnie pieniądze i swój czas na innych.
Jego wkład? Poza tym że sam żyje jak biedak 500zł oraz 50h noszenia gratów i zbierania żarcia dla biedaków
Potem jest taki człowiek B. Człowiek ambitny. Najpierw zajmuje się sobą, rozwija sie i po paru latach zostaje właścicielem sporej firmy. Zarabia 10k na miesiąc. Po pewnym czasie zakłada fundacje charytatywną. Kupuje tira, zatrudnia ukraińca na umowe o dzieło jako kierowce, 5 innych jako magazynierów. Poza tym przeznacza 5k ze swojej pencji na działanie fundacji. Tirami zwozi żarcie po terminie z fabryk i slepów.
Jego wkład? 200 h pracy ukraińców, kilka ton jedzenia tygodniowo, kilka tysięcy z własnej pensji. Do tego żyje lepiej niż "człowiek A" gdyby zachowywał wszystkie pieniądze.

Avatar CzarnyGoniec
Baturaj pisze:
Mógłbys wytłumaczyć, co egoistycznego widzisz w zaniedbywaniu siebie na rzecz pomagania innym?
co prawda to, o czym napiszę to nie jest egoizm, ale:

Bywa (i to nie jest jakieś niszowe zjawisko-ciekawostka), że ludzie pomagają innym ponad swoje siły, bo mają problem z samooceną i uważają innych za "wartych pomocy", a siebie za "bezwartościowego, więc zobowiązanego do pomocy innym, bo oni są coś warci".

Bywa też, że taka pomoc jest autodestrukcyjna dla człowieka. Zbyt przejmuje się innymi, więc zaniedbuje siebie. Wynika to z rozpaczliwej próby polubienia siebie (podobnie jak peacoholizm). Człowiek siebie nienawidzi, więc próbuje robić rzeczy dobre, żeby się polubić (bo lubi się ludzi robiących rzeczy dobre).
To jest tak samo wykraczające jak pracoholizm i tak samo społeczeństwo może uznać, że to jest "ok". "Spójrzcie jaki on dobry/ pracowity/ambitny.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
No dobra, ale B w sumie zakłada, że w pewnym momencie przestaniemy się rozwijać i zaczniemy pomagać ludziom. Według mnie człowiek ma nieskończone pole rozwoju przy dzisiejszej technologii (zwyczajnie nie jesteś w stanie rozwinąć pełni swoich możliwości podczas jednego życia) i jak można zdecydować gdzie się zatrzymać? Poza tym, czy to oznacza, że nie powinieneś robić nic dla innych w międzyczasie i co najwyżej pomagać jak będzie ci po drodze?

Avatar Marequel
Celem tych scenariuszy było pokazanie że jeśli skupi sie tylko na pomocy innym to pomożesz niewiele, wiadomo że najlepiej być drugim owsiakiem

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku