To odkrycie jest zbyt wielkie, żeby zmieścić to w "Aktualnościach".
Na początku 2015 roku grupka włoskich zapaleńców postanowiła połączyć swoje siły i założyła "Invader Studios" - niezależne studio non-profit, której głównym zadaniem było stworzenie remake'u słynnego "Resident Evil 2" z 1998 roku, na silniku Unreal Engine 4.
Pół roku później studio zaprezentowało światu swoją wizję miasteczka Raccoon, spotykając się z gorącym przyjęciem mediów i fanów. Niestety (jak to zazwyczaj w historiach tego typu bywa) studio odpowiedzialne za oryginalną grę - Capcom - zauważyło cały projekt i wysłało zażalenie do studia o zaprzestaniu prac nad projektem z powodu naruszenia praw autorskich. Invader Studios szybko posłuchało japońskiego kolosa i skasowało projekt, zostawiając fanów z niczym.
W sierpniu okazało się, że Capcom miało więcej powodów do skasowania projektu. Zapowiedziano bowiem rozpoczęcie prac nad oficjalnym odświeżeniem gry. Grę zaprezentowano dopiero 3 lata później.
Kilka dni temu była jej głośna premiera. Niektórzy gracze spostrzegli podczas napisów końcowych ciekawą notkę, która w sąsiedztwie ciągłych skandali wywoływanych przez producentów AAA, wygląda na ciekawą odskocznię.
Invader Studios (które jeszcze nie odezwało się w tej sprawie) po skasowaniu Resident Evil 2 Reborn rozpoczęło pracę nad nową grą, która korzystać będzie z niektórych materiałów stworzonych na potrzeby oryginalnej gry.
"Daymare: 1998" będzie dostępne w sprzedaży pod koniec wakacji 2019 roku, kiedy to jej dystrybucją zajmie się polskie "Destructive Creations" - twórcy "Hatred"