"Mroczny Smok"

Avatar Kuba1001
Okręt piracki należący do niejakiego Zimitarry, zwanego też Karmazynowym Kapitanem, Czarnym Korsarzem i tak dalej. Swą nazwę wziął od malowanych na czarny kolor żagli czy metalowych okuć w niektórych miejscach kadłuba oraz czarnego drewna, z jakiego jest zbudowany. No i posiada na dziobie wielki smoczy łeb, to też o czymś świadczy, prawda?
To dość spora jednostka, a przy tym szybka i zwinna, aby mogła doścignąć bez trudu obładowane towarami statki kupieckie. Aby utrzymać te parametry na odpowiednio wysokim poziomie, a jednocześnie zapewnić dobre warunki załodze, spore ładownie i tak dalej, zrezygnowano tu głównie z uzbrojenia i opancerzenia. To pierwsze to ledwie dwie balisty na obrotowych pokładach, na dziobie i rufie, oraz osiem skorpionów, po cztery na burtę. Mimo to okręt jest zabójczym przeciwnikiem, ponieważ posiada, nie licząc kapitana, załogę trzydziestu marynarzy, z czego piętnastu pracuje też przy żaglach bądź wiosłach czy na innych stanowiskach, a pozostali to łucznicy bądź wojownicy wyspecjalizowani w abordażach. Jednakże ci, którzy do walki przeznaczeni nie są, mają jakieś tam wyszkolenie i uzbrojenie, więc mogą pomóc, jeśli będzie trzeba. Jeśli chodzi o opancerzenie, to jest dość wytrzymałe, ale tylko w kilku newralgicznych miejscach, więcej złomu mogłoby znacząco zmniejszyć prędkość okrętu. Największy kawał metalu na okręcie to taran, bardzo przydatny podczas walk z eskortą okrętów, zwłaszcza że może wypatroszyć większość okrętów, jakie stają mu zwykle w tej sytuacji na drodze.
Wspomniane już wiosła i żagle zapewniają dużą prędkość i zwrotność niezależnie od pogody, co jest bezcenne w pirackim fachu, niezależnie czy podczas pogodni za zdobyczą, czy ucieczki przed jej eskortą.
Na pokładzie, międzypokładzie i podpokładzie znajdują się liczne pomieszczenia. Na tym pierwszym znajduje się jedynie kwatera kapitana, ponieważ musi być przestronna, mieć dostęp do świeżego powietrza i możliwość szybkiego opuszczenia w razie czego. Niżej jest zbrojownia, kwatery załogi, spiżarnia i miniaturowa stajnia. Owszem, "Smok" na swoim pokładzie przewozi też zwierzęta, wielbłądy i konie, których dosiada część załogi z Zimitarrą na czele. Przydają się podczas dłuższych lądowych wypraw czy zwiadów. Najniżej zaś swoje miniaturowe cele mają jeńcy, którzy zostaną wykorzystani lub zabici ku uciesze załogi bądź sprzedani na targu niewolników w najbliższym mieście, które takowy posiada. Nieco lepiej mają mieszkańcy pojedynczej celi, choć o lepszych warunkach, ponieważ ta służy do przetrzymywania jeńców, za których można wziąć okup.

Avatar Kuba1001
Czarny niczym smoła, tudzież dusza jego kapitana, "Mroczny Smok" sunął niemalże bezszelestnie w kierunku plaży. Napędzały go jedynie wiosła, aby powodować jak najmniej hałasu, a i tak nie było wiatru, który mógłby dmuchać w żagle. Tak czy siak, okręt zbliżył się do brzegu na tyle, aby na wodę bezszelestnie zsunęły się dwie szalupy, w każdej ośmiu uzbrojonych po zęby ludzi, a w jednej z nich sam kapitan Zimitarra. Gdy okręt rzucił bezpiecznie kotwicę, małe łódki ruszyły naprzód, pchane siłą mięśni marynarzy. Gdy wbiły swoje dzioby w piasek, zostały wciągnięte głębiej na plażę, aby nie porwał ich odpływ. Dopiero wtedy kapitan spojrzał na swoich ludzi i wskazał im ich cel, małą rybacką osadę, wciąż jeszcze pogrążoną we śnie, bo i teraz niebo było szare, słońce jeszcze nie wzeszło.
- Łucznicy mają otoczyć wioskę, strzelajcie do każdego, kto spróbuje uciec. Wszyscy mają postarać się ranić i brać żywcem, zabijać w ostateczności. Na miejscu pozbędziemy się chorych, starych, bardzo młodych dzieci i tym podobnych, ale to później. Najpierw musicie wejść do chat, wywlec stamtąd mieszkańców i zebrać ich na środku wioski, wtedy ich zwiążemy, posortujemy, zbierzemy łupy i odpłyniemy na "Smoka". Jeśli nam się poszczęści to zdążymy dziś jeszcze złupić jedną albo dwie podobne osady.
Kapitan nie pytał, czy są pytania, bo wiedział, że nie: To doświadczone wilki morskie, u jego boku wykonywali podobne operacje, niekiedy trudniejsze, więc to będzie jak spacerek. Poprowadził wojowników naprzód, zostawiając miecz przewieszony przez plecy, zamiast tego dobył jednej z szabli, drugą trzymał w pogotowiu w pochwie u pasa. Gdy łucznicy się rozstawili, ruszył z resztą do uśpionej wioski. Zaczekał, aż każdy wybierze sobie cel i sam ruszył do jednej z chat, próbując otworzyć drzwi. Silił się na delikatność dlatego, że próbując siły, jak wielu innych, pewnie nie wyważyłby drzwi, a poobijał sobie bark lub uszkodził nogę.

Avatar FD_God
Właściciel
//Pytanie, w jakiej okolicy wylądowali?

Avatar Kuba1001
//Na wybrzeżu, na tym kontynencie bez Orków, gdzieś po środku, czyli tam, gdzie na mapie jest zielono, panuje umiarkowany klimat i tak dalej. Na północy za zimno, a kolegów południowców nie wypada łupić.//

Avatar FD_God
Właściciel
//Zgaduję, że z zachodu mapy, bo raczej nie będziesz pływał przy wodach Talmarów//
Twoje wojska rozdzieliły się tak, by przyjąć odpowiednie pozycje wokół wioski oraz zajęli miejsca przed wejściami do chat. Nie miałeś co się bać o zniszczenie sobie barku czy nogi, to nie miasto, że drzwi są z dębu i czy mają dobre zamki. Tutaj kilka szarpnięć silniejszych powinno pozbyć się ich zabezpieczeń, najwyżej chata sołtysa będzie trudniejsza do sforsowania.

Avatar Kuba1001
//Mnie to ryba, kierowniku, także może być i tam.//
W takim razie postanowił dostać się do środka poprzez wyważenie drzwi, a później wkroczył do chaty z szablą i sztyletem w dłoni.

Avatar FD_God
Właściciel
Trafiłeś do trzypokojowej chaty, obecnie znajdowałeś się w czymś rodzaju salonu ze stołem dla czterech osób. Były dwa przejścia do innych pokoi, jedno posiadało drzwi, a drugie nie.

Avatar Kuba1001
Najpierw wybrał te bez drzwi i wszedł po cichu do środka.

Avatar FD_God
Właściciel
Okazało się to pomieszczenie kuchnią i spiżarnią, nikogo w niej nie zastałeś poza jednym szczurem, który próbował dobrać się do wora z ziarnem.

Avatar Kuba1001
Zapasy na pewno urozmaicą dietę jego i pozostałych piratów, ale nie ma sensu ich stąd teraz wynosić. Ruszył na dalsze przeszukiwanie domostwa, skupiając się przede wszystkim na jego lokatorach.

Avatar FD_God
Właściciel
Rzecz jasna mieszkańcy znajdujący się za drzwiami już dawno usłyszeli o intruzie w ich domostwie, możliwe że usłyszeli to co dzieje się na zewnątrz lub twoje hałasy. Mąż zasłaniał w kącie swoją żonę oraz młodą córkę, miał w rękach zarówno młotek jak i taboret, którym od razu w ciebie cisnął.

Avatar Kuba1001
Rozrąbanie lecącego ku niemu stołka na pewno byłoby czymś, ale nijak mógł to zrobić sztyletem czy szablą, więc jedynie wykonał unik i cisnął w mężczyznę sztyletem, celując w jego szyję.

Avatar FD_God
Właściciel
Ty znałeś się na unikach, mężczyzna zaś niezbyt przez co ten sztylet wbił się w jego szyję, a ten złapał się za nią krztusząc się krwią i klękając na ziemię. Rzecz jasna zaraz zza niego słychać było krzyki obydwu kobiet.

Avatar Kuba1001
- Na zewnątrz, już! - krzyknął, wskazując wyjście, a jeśli siła argumentu nie była wystarczająca, posłużył się argumentem siły, grożąc im bronią. Przy okazji zabrał sztylet, uprzednio wycierając jego klingę w ubrania wieśniaka.

Avatar FD_God
Właściciel
Matka pomimo łez i łkania zabrała siebie oraz córkę od martwego już ojca i wyszły one na zewnątrz.

Avatar Kuba1001
Poszło nadspodziewanie sprawnie. Skoro lokatorów miał z głowy, to zajął się dokładnym przeszukaniem całego budynku, zarówno pod kątem przedmiotów, które mógł przywłaszczyć sobie, jak i tego, w rodzaju żywności, co przysłuży się załodze całego okrętu.

Avatar FD_God
Właściciel
We wsi raczej nie znajdzie nic poza jakimiś miedzianą biżuterią czy też glinianymi wazami, przynajmniej jakoś z jedzeniem było lepiej. Może w domu sołtysa jest więcej skarbów?

Avatar Kuba1001
Dobre rozumowanie. Ten dom splądrują dokładniej jego ludzie, on sam wyszedł na zewnątrz i zaczął rozglądać się po okolicy, szukając lokum owego sołtysa oraz rozglądając się po wiosce, aby sprawdzić, jak idzie jego marynarzom.

Avatar FD_God
Właściciel
Był tylko jeden dom dwupiętrowy i najpewniej z jakimś strychem, więc się tutaj nieźle urządził. Gdy już ruszyłeś w stronę budynku zauważyłeś jak twoi ludzie próbują nadal sforsować drzwi do domu, ale najwidoczniej są one z dosyć dobrej jakości dębu.

Avatar Kuba1001
Polecił im, aby spróbowali je wyważyć razem, jednocześnie uderzając w drzwi, ewentualnie pozwalając zrobić to tym najroślejszym. No, chyba że jego ludzie to kompletni kretyni i przykładowo mieli topory, których nie użyli w tej sytuacji...

Avatar FD_God
Właściciel
Nawet toporami cięcie silnych drzwi zajmuje kawał czasu, może jest do środka inne wejście? Piwnica? Okno?

Avatar Kuba1001
Narrator jak zwykle ma świetne pomysły. Rozejrzał się za oknami, przez które on, i ewentualnie jego kompani, mógłby wejść.

Avatar FD_God
Właściciel
Na wasze nieszczęście jedyne okno znajdowało się najpewniej na poziome tego strychu, a więc o ile nie posiadacie drabiny to możecie mieć problem z wejściem do środka, ale przy okazji jest też zejście do piwnicy, może w środku jest też jakieś drugie wejście.

Avatar Kuba1001
Sam powinien się przecisnąć, więc jedynie poczekał, aż jego kompani zmajstrują mu jakąś pochodnię, a potem wszedł do środka, od razu ją zapalając, aby nie zranić się w ciemności w głupi sposób.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku