Jak działałaby demokracja, gdyby na liście kandydatów zamiast/oprócz głosów o wartości dodatniej można było także dawać głosy o wartości ujemnej na tego, którego wygranej wyborca najbardziej się obawia?
Moim zdaniem byłoby to dobre rozwiązanie, zwłaszcza w polskich warunkach. Politycy byliby wtedy znacznie surowiej rozliczani za swoje błędy, a posiadanie dobrej reputacji byłoby dużo ważniejsze niż sama rozpoznawalność.
Głosy wyłącznie przeciwko to byłaby przesada, ale model w którym wyborca oddaje jeden głos za i jeden przeciwko uznałbym za zdecydowaną poprawę obecnego systemu wyborczego.