[Komnata Zakurzonych Wspomnień]

Avatar Historyjka
Właścicielka
Tu światło dnia nie sięga
Gdzie wczoraj dzisiaj lube
Jego mroczna potęga
Przyniesie tobie zgubę


Zdjęcie użytkownika Historyjka w temacie [Komnata Zakurzonych Wspomnień]

Avatar Historyjka
Właścicielka
Pizzaboy:

Miał wrażenie, że zaraz straci przytomność, jednak wtem głuche, solidne uderzenie plecami o zimne, twarde podłoże, skutecznie przywołało go z powrotem do pełni zmysłów. Miał lekki problem z oddechem - powietrze w tym miejscu było za gęste, przesycone wręcz kurzem i pyłem. Zatęchły odór stęchlizny wypełniał jego nozdrza. Znajdował się pośrodku starego miasteczka, o domach pokrytych gęstym brudem i pajęczynami. Chwila... Miasteczka? Nie. Żadne miasto nie ma skalistych, ciemnych ścian na lewo, prawo, dół, przód i... Ogólnie na wszystkie możliwe strony. Zdawało się, że to miejsce to jakaś... Grota? Panowała tu wręcz przejmująca, niczym - prócz jego własnego oddechu - nie zmącona cisza.

//Nie umiem wierszować
Proszę tego nie komentować.

Avatar
Konto usunięte
Wyraz strachu, który znajdował się na twarzy Tima, szybko zmienił się w jego typowy wyraz twarzy, gdy tylko chłopak zdał sobie sprawę z tego, że wciąż żyje. Podniósł się on do pozycji siedzącej i dał sobie chwilę na złapanie oddechu oraz poukładanie myśli. To miejsce zdecydowanie nie wygląda jak wnętrze budynku, do którego właśnie wszedł. Czyżby został gdzieś przeteleportowany? A jeśli tak, to gdzie? Tim przypomniał sobie, że nieznajomy mężczyzna wspominał wcześniej coś o jakimś świecie Dantego. Szybko przypomniał sobie też, że na początku snu miał na swoich plecach tornister. Postanowił na razie odrzucić rozmyślanie o tym, jak się tu znalazł i sprawdził, czy torba wciąż się tam znajdowała. Przy okazji przeszukał swoje kieszenie w poszukiwaniu jakichkolwiek przydatnych rzeczy. Co jakiś czas rozglądał się dość nerwowo dookoła, tak na wszelki wypadek.

Avatar Historyjka
Właścicielka
W tornistrze znajdowały się jego podręczniki szkolne, zeszyty, piórnik... I kartka urodzinowa. Koślawy napis stworzony rączką dziecka głosił "STO LAT TIM!" zaś niezbyt starannie nabazgrana, dziecięca ilustracja przedstawiała chłopca i dziewczynkę, trzymających się za ręce. Tim nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek dostał taką laurkę... A już tym bardziej, że cała ochlapana była różowym brokatem w kleju i miała na sobie zaschniętą, czerwoną plamę, przypominającą trochę rozpaćkanego na papierze komara. Na odwrocie zaś zamiast życzeń... Była wiadomość:

Drogi Tim!

Wiem rze nie znamy sie za dobrze
Rze ledwo mie tolerujesz
I wcale nie lubisz ze mnom wracać
Jesteś dla mie miły z gszeczności, tak?
Ja... Lubie cie, Tim, wiesz o tym?
Od pierwszego dnia szkoły
I nawet jeśli ty nie lubisz mie to...
Wiec rze rzycze ci wszyskiego najlepszego

Buziaki
Amanda


Pismo zdawało się podobne do pisma nieżyjącej już dziewczyny, ale... Dużo bardziej dziecinne. Kiedy mogłaby to napisać? W pierwszej klasie podstawówki? Poza tym, nigdy tak naprawdę takiej kartki nie dostał, więc skąd się wzięła w śnie?

Avatar
Konto usunięte
Przeczytał wiadomość kilkukrotnie zastanawiając się nad jej znaczeniem. Ostatecznie stwierdził, że kartka urodzinowa jest zapewne podrobiona. Od momentu rozpoczęcia się tego dziwacznego koszmaru wszystko dookoła starało się go tylko przestraszyć lub oszukać, więc ta laurka zapewne też została napisana w takim celu. Poza tym, nigdy nie dostał takiej kartki w prawdziwym świecie. Nawet więcej, w pierwszej klasie nie znał nawet jeszcze Amandy. Przecież spotkali się po raz pierwszy dopiero po jego przeprowadzce kilka lat temu, a był pewien, że pismo dziewczyny nie było wtedy tak okropne. Będąc przekonanym, że kartka jest fałszywa, pogniótł ją. Początkowo chciał ją jeszcze wyrzucić, ale ostatecznie schował ją do kieszeni. Przez chwilę chciał pozbyć się jeszcze podręczników i zeszytów, ale na razie uznał to za zbędne. Wstając w końcu z ziemi zawiesił tornister na jedno ramie i ponownie, tym razem dużo dokładniej, rozejrzał się po okolicy.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Drewniane, rozpadające się budynki, pokryte były grubą warstwą kurzu i pajęczyny, a okna były niemyte od chyba wieków. Przez chwilę zdawało mu się, że w jednym z nich zobaczył jakąś postać... Ale to musiało być tylko złudzenie. Tam nikogo nie było. Tymczasem jego ucha dobiegł jakiś szept. Nie umiał rozróżnić słów, ale i tak odniósł wrażenie, że... Ktoś go woła. Ktoś, kto rozpaczliwie potrzebuje pomocy. Ktoś, kogo zna. Bardzo dobrze zna.

Avatar
Konto usunięte
Początkowo mózg Tima podrzucił mu myśl, że głos ten być może należy do Amandy, którą będzie mógł od razu uratować. Chłopak bardzo szybko porzucił jednak te optymistyczne i naiwne idee. Zważywszy na to, co działo się zanim otworzył drzwi, niemożliwym było zapewne, by znalazł dziewczynę tak szybko. Poza tym, ponury wygląd otoczenia jakoś nie skłaniał Tima do lekkomyślnych działań takich jak rzucanie się od razu w kierunku krzyku. Zamiast tego spróbował on najpierw określić, z jakiej strony dochodzi odgłos. W międzyczasie spoglądał też w kierunku, z którego wcześniej wydawało mu się, że zobaczył ruch. Jasne, to mogły być tylko zwidy, ale Tim był zbyt przestraszony całą sytuacją, by tak po prostu przestać się tym martwić.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Głos zdawał się dobiegać ze znajdującej się w pobliżu, starej studni, której brakowało wiadra, jakby ktoś przeciął sznur. Tymczasem Tim zauważył ruch także w innym oknie, tym razem wyraźniejszy. Z tej samej strony dobiegały... Jakby dziecięce śmiechy?

Avatar
Konto usunięte
Dalej rozglądając się za jakimś ruchem, zaczął zastanawiać się, czy aby na pewno chce podejść do studni, z której dochodzi krzyk. Po kilku dłuższych chwilach ruszył wolnym krokiem w jej kierunku. Gdy już znalazł się tuż przy niej, rozejrzał się jeszcze raz, upewniając się, że w pobliżu nie pojawił się nagle żaden demon czy inny potwór, po czym zajrzał do wnętrza studni szukając źródła krzyku.

Avatar Historyjka
Właścicielka
W zwierciadle lodowatej, przybrudzonej wody, śmierdzącej rozkładem i pleśnią, dostrzegł swoje odbicie. Blada, przerażona kukła tkwiąca w tym koszmarze. A obok niego... W odbiciu była dziewczyna. Konkretniej - Amanda. Uśmiechnęła się i pomachała do niego wesoło. Wtem jednak... Czyjeś zimne ręce, bynajmniej nie należące do Amandy, wepchnęły Tima do studni prosto w objęcia zimnej toni. Nagle jednak... Zamiast poczuć, że tonie, wylądował plecami na czymś miękkim. Znajdował się na łóżku w... Pokoju Amandy. Wiedział jak wygląda, bo dziewczyna zaprosiła go do siebie kiedyś na wspólne oglądanie filmów i nie przyjmowała ewentualnej odmowy. Było jednak kilka różnic. Zamiast plakatów zespołów rockowych, na ścianach wisiały dziecięce rysuneczki, zamiast telewizora i konsoli o gier na komodzie leżały lalki i różnokolorowe koraliki, a zamiast ręcznie projektowanych ciuchów w otwartej szafie wisiały różowe ubranka dla małej dziewczynki - kilka z nich było przebraniami za wróżkę, księżniczkę, syrenkę i tak dalej. Zaś przy biurku... Siedziała dziewczynka, bazgrząc coś kolorowymi pisakami. Wyglądała jak Amanda, ale miała może z siedem, osiem lat? A tym, co malowała, była... Owa laurka, którą Tim znalazł w swoim plecaku. Nagle do pokoju wbiegł chłopczyk, którego rozpoznał jako brata Amandy.
- Co robisz?! - malec wyszczerzył się promiennie. Brakowało mu jedynki i czwórki, gdyż najwyraźniej niedawno wypadły mu owe mleczaki.
- Ja właś-- HEJ, ODDAJ TO! - zdenerwowała się mała Amanda, kiedy braciszek zabrał jej z przed nosa rysunek.
- O raju, a ty znowu piszesz kartki do jakiegoś Tima! Nie znasz żadnego Tima, matołku!
- ZNAM! - brązowowłosa była cała czerwona na twarzy (bo tak - wtedy jeszcze jej włosy były brązowe, przefarbowała na czerń jakoś w wieku 15 lat) - ŚNIŁ MI SIĘ ZNOWU, NAPRAWDĘ! I MA DZISIAJ URODZINY!
Lukas zaśmiał się pogodnie.
- Głupoty mówisz, siostruś, to że ci się śniło kilka razy, że wracasz z jakimś znajomym ze szkoły to nie znaczy, że on istnieje!
- ZNACZY! - upierała się dziewczynka, zabierając mu kartkę - On mi się śni od pierwszego września, cały czas! On musi istnieć!
- Daj to!
- NIE!
- Daj!
Krótka szarpanina między rodzeństwem zakończyła się przypadkowym wylaniem brokatu na laurkę i wtarciem w kartkę zabitego komara, którego Lukas miał na rączce, a o którym zapomniał. Amanda rozpłakała się.
- NO I ZOBACZ CO NAROBIŁEŚ, GŁUPKU! - wykrzyczała, po czym wybiegła z pomieszczenia. A Tim... Nim zdążył cokolwiek zrobić, ocknął się nachylony nad studnią, zupełnie jak przed wpadnięciem do niej. Jego odbicie w tafli wody tym razem jednak było samotne, bez widma Amandy widocznego w tle.

Avatar
Konto usunięte
Momentalnie zrobił kilka szybkich kroków w tył i niemalże upadł, ponownie potykając się o swoją własną nogę. Nie był przestraszony, ale niezwykle zdziwiony tym, co właśnie zobaczył. Niemalże zrzucił nawet swoją zimną maskę, ale ugryzł się lekko w wargę, jakby mówił sam sobie, że jego twarz ma pozostać w tym samym grymasie. Po kilku sekundach, które dał sobie na ochłonięcie, zaczął zastanawiać się, do czego właściwie właśnie doszło. To musiała być jakaś iluzja lub coś w tym stylu, to było dla Tima pewne. Jednak w jakim celu ktoś pokazywałby mu coś takiego? Dla zwykłej zabawy jego uczuciami? A może by jeszcze bardziej zdezorientować chłopaka w tej i tak trudnej dla niego sytuacji? Ostatecznie uznał tę wersję za dość prawdopodobną i przerwał rozmyślania. Tim spojrzał jeszcze w kierunku budynków, starając się zdecydować, czy chce sprawdzić jeszcze czyje sylwetki stale widywał w oknach. Po chwili ruszył wolnym krokiem w kierunku drzwi najbliżej znajdującego się budynku. Był przygotowany, by w każdym momencie rzucić zię do ucieczki.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Mieszkanie zdawało się brudne i zakurzone, niezamieszkałe już od dawna. Tu i ówdzie wisiały gęste pajęczyny, a gdy Tim otworzył drzwi w powietrze wzbiły się tumany kurzu. Atmosfera była tutaj ciężka, na dodatek niezbyt czyste powietrze wypełniał odór zgnilizny. W pomieszczeniu stał miejscami nieco spróchniały stół, a przy nim równie podniszczone krzesło, przez które przewieszony był... Szal. Szal, który Tim rozpoznał jako ulubiony Amandy. Bordowy, nosiła go każdej jesieni. Teraz jednak był nieco przybrudzony krwią... Na stole zaś leżała książka. Ot - stary zakurzony wolumin w skórzanej oprawie. Pod ścianami zresztą piętrzyły się zaniedbane regały podobnego gabarytu ksiąg w podobnych oprawach, ale z innymi rocznikami na grzbietach. Poza tym nie było tu niczego... Ani nikogo więcej.

Avatar
Konto usunięte
Podszedł do stołu i przyjrzał się szalikowi przewieszonemu przez krzesło. Nie tracił jednak na niego zbyt wiele czasu, gdyż jego uwaga szybko przeszła na książkę leżącą na stole. Spojrzał na jej okładkę szukając tytułu a następnie otworzył tomik na przypadkowej stronie i przeczytał pierwsze lepsze zdanie. Zazwyczaj nie był wielkim fanem literatury, ale uznał, że książka ta może dać mu jakieś informacje o miejscu, w którym się znajduje. Chociażby sam fakt, w jakim języku jest książka mógłby powiedzieć Timowi coś więcej o jego sytuacji.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Książka mnie miała tytułu, spisu treści... Ani niczego z tych rzeczy. W istocie, okazała się nie być nawet książką. To był... Album ze zdjęciami. Album rodzinny Amandy. Były tu jej zdjęcia jak była mała i bawiła się w piaskownicy z innymi dziećmi, zdjęcia z pierwszego dnia szkoły i wiele innych pamiętnych dla dziewczyny momentów z jej życia. Tylko, że... Coś było nie tak. Wszystkie twarze, które nie należały do Amandy, zostały wycięte nożyczkami ze zdjęć. Wszystkie, oprócz roześmianej buzi jej brata na jednym z ich wspólnych zdjęć.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku